Reksio i Azor pod wodzą pierzastej papugi Rity zwiedzając Lunapark. Wizja wesołego miasteczka zaprezentowana w tej opowieści jest utopijna, nie cierpią żadne zwierzęta, wszystko jest sprawne i dające radość.

Reksio i Azor pod wodzą pierzastej papugi Rity zwiedzając Lunapark. Wizja wesołego miasteczka zaprezentowana w tej opowieści jest utopijna, nie cierpią żadne zwierzęta, wszystko jest sprawne i dające radość.

Ja chyba nie łapię fenomenu tej książki. Czytam dzieciom niemało i mniej więcej się orientuję, co jest wartościowe, a co nie. Zważając na sympatię do Reksia, wypożyczyłam tę książeczkę z biblioteki i jakże wielkie było moje zdziwienie, że nic w niej nie ma. To znaczy jest tekst, obrazki "reksiowe", ale treści żadnej. No idzie Reksio do wesołego miasteczka, zwiedza je i co? Czy ktoś mi to może wyjaśnić? Czy autorka chciała pokazać dzieciom czym jest wesołe miasteczko? Czy może, że po znajomości się wszystko załatwia? Bo papuga wpuściła Reksia i jego przyjaciela do lunaparku przed otwarciem? Nie rozumiem sensu tej książeczki. A może to miała być czysta rozrywka. Nie wiem. Nie była. To było nudne i nie wyłapałam żadnego przekazu ani obrazu. Ech... strata czasu. Na szczęście niewielka ;)

Ja chyba nie łapię fenomenu tej książki. Czytam dzieciom niemało i mniej więcej się orientuję, co jest wartościowe, a co nie. Zważając na sympatię do Reksia, wypożyczyłam tę książeczkę z biblioteki i jakże wielkie było moje zdziwienie, że nic w niej nie ma. To znaczy jest tekst, obrazki "reksiowe", ale treści żadnej. No idzie Reksio do wesołego miasteczka, zwiedza je i co?...