Shankar tom 1
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Shankar (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Shankar TOMO 1
- Wydawnictwo:
- Mandioca
- Data wydania:
- 2021-06-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-06-24
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396023421
- Tłumacz:
- Jakub Jankowski
- Tagi:
- komiks
„Legenda o wszystkich legendach” - czyli zbiór opowiadań o Shankarze. Shankar jest bohaterem totalnym, nie żadnym amerykańskim super-bohaterem. On bohaterów zjada na śniadanie, przerasta ich i ogrywa inteligencją, pomysłowością i sprytem.
Jego błyskotliwość, inteligencja i zalety umysłu zjednywały mu królów i cesarzy. Shankar znał wszystkich świętych, ważnych a nawet tych, o których poznaniu ludziom nawet się nie śniło.
Eduardo Mazzitelli i Enrique Alcatena znowu wzięli nas w podróż do świata fantazji. Tym razem zupełnie innego niż ten znany ze świetnie przyjętej „Żywej Stali”.
Autorzy dali bowiem prawdziwy koncert erudycji przy którym bledną popisy Alana Moore’a i Neila Gaimana. Alcatena sam twierdzi, że „Shankar” był jednym z jego najbardziej ambitnych projektów. Dlaczego? Bohater serii opowiadań przedziera się prze mity, wierzenia, legendy kilku kontynentów. Spotyka się i walczy z bóstwami wyznawanymi w tradycji indyjskiej, ściera się z postaciami z podań chińskim mistrzów gawęd, nie ominie Japonii, Rosji, Europy, a nawet Ameryki Północnej.
Nawiązań, dyskretnych aluzji, polemik z popkulturą będzie bez liku. Oba ponad trzystustronicowe tomy opowieści o Shankarze są przepełnione erudycją i maestrią jednocześnie.
Rysunki Alcateny zniewalają i przenoszą w świat magii. Argentyński mag czaruje światy, potwory jakie tylko jemu przyjść do głowy mogą.
Lektura tomów zbiorczych „Shankara” jest solidnym wyzwaniem dla czytelników komiksów, bowiem Mazzitelli i Alcatena ani na moment nie chcą zwalniać.
Nie ma cienia wątpliwości, że obaj panowie na uniwersytecie nie próżnowali, dużo czytali, oglądali, a Alcatena z racji licznych kontraktów zagranicznych sporo w świecie bywał.
Nie od rzeczy wspomnieć o jego fascynacji kulturami antyku, botaniką i światem zwierząt. Trzeba bowiem naprawdę nieokiełznanej wyobraźni by narysować to wszystko co wymyślił Mazzitelli.
Zresztą, przekonajcie się sami, bo słowami doprawdy trudno opisać popisy tych Panów!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 27
- 17
- 6
- 3
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mityczne stwory upchane w jednej opowieści - kolejno odhaczone, na szybko, bez polotu. Fabularnie b słabo, nuda.
Mityczne stwory upchane w jednej opowieści - kolejno odhaczone, na szybko, bez polotu. Fabularnie b słabo, nuda.
Pokaż mimo toW ogóle tego nie czuję. To co miało być przebłyskiem geniuszu i festiwalem erudycji, jest zbitym w kupę workiem, do którego powrzucano taśmowo taką ilość odniesień, legend, mitów i historycznych wątków, że lektura nie tylko nie jest przyjemnością (w zasadzie nic złego, przecież nie musi być),ale nie jest też jakimś intelektualnym wyzwaniem. Staje się nieczytelnym polem wyścigowym, które ma udowodnić ile zależności da się upchać w ramach jednego dzieła. Ładne to i wydane piękne, ale męczy i nuży nieprzeciętnie, a fabuła rozpada się każdorazowo, gdy tylko zacznie się tworzyć. Żeby mnie to chociaż drażniło, ale gdzie tam... Ramota do potęgi
W ogóle tego nie czuję. To co miało być przebłyskiem geniuszu i festiwalem erudycji, jest zbitym w kupę workiem, do którego powrzucano taśmowo taką ilość odniesień, legend, mitów i historycznych wątków, że lektura nie tylko nie jest przyjemnością (w zasadzie nic złego, przecież nie musi być),ale nie jest też jakimś intelektualnym wyzwaniem. Staje się nieczytelnym polem...
więcej Pokaż mimo toShankar, jak dowiaduję się z okładki komiksu, to „bohater totalny, nie żaden amerykański superbohater. On bohaterów zjada na śniadanie”.
Nie wiem, co Shankar jada na śniadanie, ale być może byłaby to ciekawsza historia od tej, którą stworzyli Mazzitelli i Alcatena.
Niby są tu jakieś konflikty, niby Shankar przeżywa przygody, ale to wszystko nie wzbudza żadnych emocji, o napięciu dramatycznym nie ma nawet co gadać. Las najeżony pułapkami, z którego nie sposób wyjść żywym? Luz! Shankar wyciągnie zza pazuchy lotnię i nad lasem sobie przeleci. Dalibóg, to już życie Thora jest bardziej skomplikowane!
Można nie lubić amerykańskich superbohaterów, ale zdolności do przykuwania uwagi nie sposób im odmówić. Nie bez powodu wielu z nich stało się ikonami popkultury. Shankar natomiast pozostanie gdzieś na marginesie i będzie się nurzał w swej wyobrażonej wspaniałości. Dlatego wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że ktoś stworzył bohatera tak nijakiego i pozbawionego jakichkolwiek cech, które mogłyby wzbudzić w czytelniku choć odrobinę sympatii i zainteresowania.
Widać natomiast, że autorzy włożyli dużo pracy, by stworzyć niebanalny świat przedstawiony, sklejony z fragmentów różnych mitów i wierzeń. Nie chcę wchodzić w spór, czy instrumentalne posługiwanie się elementami obcych kultur jest stosowne, ale to wręcz niebywałe, jak niewiele w „Shankarze” z tych cytatów i zapożyczeń wynika.
Cała para poszła w przeładowanie treści egzotycznymi legendami oraz duchowością Wschodu, ale autorzy zapomnieli, że to wszystko trzeba jeszcze jakoś sprytnie ze sobą pożenić. W roli spoiwa na pewno nie sprawdza się bezpłciowy protagonista.
Myślę, że „Shankar” to jeden z tych tytułów, które padają ofiarą hurraoptymistycznych wizji roztaczanych przez wydawców. Tutaj bowiem tekst z okładki zaprasza na „koncert erudycji, przy którym bledną popisy Alana Moore’a czy Neila Gaimana”. To naturalnie zwiększa oczekiwania, więc tym boleśniejsza jest konstatacja, że ja chyba pomyliłem sale i wziąłem udział w koncercie na trójkąt, tamburyn i akordeon.
Shankar, jak dowiaduję się z okładki komiksu, to „bohater totalny, nie żaden amerykański superbohater. On bohaterów zjada na śniadanie”.
więcej Pokaż mimo toNie wiem, co Shankar jada na śniadanie, ale być może byłaby to ciekawsza historia od tej, którą stworzyli Mazzitelli i Alcatena.
Niby są tu jakieś konflikty, niby Shankar przeżywa przygody, ale to wszystko nie wzbudza żadnych emocji, o...
Za stary jestem na takie duperele. Opinia napisana po 100 stronach (zostało jeszcze dwa razy tyle, ale nuda sięga zenitu).
Przygodowo-mitologiczny groch z kapustą, bohaterowie mają sztampowe problemy i w schematyczny sposób je rozwiązują. Mam wrażenie, że zastosowano tu podobny trik co w "Habibi" Thompsona – przeładowaniem egzotyki próbuje się przykryć nijaką historię. Jeżeli macie więcej niż naście lat i ambicje czytelnicze ponad banalną rozrywkę – możecie spokojnie pominąć Shankara.
Gatunkowo to stoi gdzieś obok Thorgala – ma podobne wady, ale brak zalet obecnych w scenariuszu Van Hamme'a. Trudno mi poczuć do Shankara (i towarzyszy) jakąkolwiek sympatię. To wydmuszka z super mocami.
Zacytuję jeszcze żenujące zdanie z tylniej okładki: "Autorzy dali bowiem prawdziwy koncert erudycji, przy którym bledną popisy Alana Moore'a czy Neila Gaimana." Nie, pajacu z działu marketingu, wyciąganie bez składu i ładu mitologicznych postaci to nie erudycja. Wystarczy do tego parę godzin klikania po Wikipedii. Raczej nazwałbym autorów tego komiksu pasożytami, którzy zamieniają bogactwo wielowiekowej historii w nijaką papkę.
Graficznie – poprawny mainstream. Układy plansz bywają ciekawe, ale z kolei postaci często są dość infantylnie oddane. Nic, czego nie widzielibyście wcześniej.
Za stary jestem na takie duperele. Opinia napisana po 100 stronach (zostało jeszcze dwa razy tyle, ale nuda sięga zenitu).
więcej Pokaż mimo toPrzygodowo-mitologiczny groch z kapustą, bohaterowie mają sztampowe problemy i w schematyczny sposób je rozwiązują. Mam wrażenie, że zastosowano tu podobny trik co w "Habibi" Thompsona – przeładowaniem egzotyki próbuje się przykryć nijaką historię....
Rewelacja.
Autorski duet znany i uznany, ale tu w szczytowej formie.
W planie literackim dostajemy zbiór przygód bohatera (z) wszystkich bohaterów - Shankara - stanowiący pyszny koktajl bajek, baśni i legend z różnych zakątków globu okraszony śmiesznymi lub frapującymi elementami historii alternatywnej (znakomity wątek gen. Custera, tego spod Little Big Horn). Co najlepsze, charakter każdej opowieści, jej istota i sposób prowadzenia narracji oddaje charakterystyczne cechy mitologii i klasycznej literatury (także ludowej) danej kultury, więc każda historia nie tylko jest o czym innym, ale też inaczej opowiedziana. Na poziomie obrazu ideał. Doskonała stylizacja każdej części - nie tylko świat przedstawiony cieszy oko szczególikami, ale odpowiada tradycjom danego kręgu kulturowego także sposób przedstawiania postaci, rysowania tła (ileż celnych sposobów na oddanie nieba!) etc., również warstwa meta- czyli wygląd kart komiksu jako książki (ramki, dymki, bordiury itd.) dopasowane są w wyrafinowany sposób do konkretnej opowieści.
I tak można długo...
Właściwie arcydzieło. Tak.
Rewelacja.
więcej Pokaż mimo toAutorski duet znany i uznany, ale tu w szczytowej formie.
W planie literackim dostajemy zbiór przygód bohatera (z) wszystkich bohaterów - Shankara - stanowiący pyszny koktajl bajek, baśni i legend z różnych zakątków globu okraszony śmiesznymi lub frapującymi elementami historii alternatywnej (znakomity wątek gen. Custera, tego spod Little Big Horn). Co...
Wydawnictwo Mandioca po raz kolejny zaserwowało wielbicielom komiksów prawdziwą ucztę.
Shankar – tom 1 to kolejne arcydzieło duetu Mazitelli / Alcatena. Zresztą, gdy te oba nazwiska widnieją wspólnie na okładce komiksu to z góry wiadomo że jego zawartość musi być zacna.
Dowodem tego jest Żywa Stal, również wydana w naszym kraju przez tego samego wydawcę.
Opis wydawcy:
„Legenda o wszystkich legendach” – czyli zbiór opowiadań o Shankarze.
Shankar jest bohaterem totalnym, nie żadnym amerykańskim super-bohaterem. On bohaterów zjada na śniadanie, przerasta ich i ogrywa inteligencją, pomysłowością i sprytem.
Jego błyskotliwość, inteligencja i zalety umysłu zjednywały mu królów i cesarzy.
Shankar znał wszystkich świętych, ważnych a nawet tych, o których poznaniu ludziom nawet się nie śniło.
Po takim opisie nasuwa się jedno pytanie: Kim dokładnie jest Shankar?
Skąd pochodzi to tajemnicze dziecko odnalezione w dżungli przez ekspedycję brytyjską?
Jego pochodzenie stanowi zagadkę nawet dla niego samego.
Po krainach krążą legendy o nim, ale czy którakolwiek jest prawdziwa?
Nasz protagonista wyrusza w świat aby poznać prawdę, przy tym napotyka na swojej drodze herosów, władców, bogów oraz monstra.
Shankar można skatalogować do historii podróży,. Kategoria ta nieobca czytelnikom od niepamiętnych czasów jest ciągle ekscytująca. W tym przypadku zmiany miejsca akcji są o tyle ciekawsze, gdyż w ich przedstawieniu duet autorów pełnymi garściami czerpał z dziedzictwa kulturowego z różnych części świata.
Indie, Chiny, Japonia oraz Rosja to państwa, które w swej wędrówce zwiedził nasz protagonista poznając tamtejsze wierzenia oraz mity. A wraz z bohaterem, również czytelnik powiększa swoją wiedzę 🙂
Docierając do tych krain, Shankar szukając odpowiedzi na nękające go pytania odnośnie jego osoby, przeżywa niecodzienne przygody, których nie chcę Wam zdradzać.
Już na etapie omawiania scenariusza warto zachęcić do osobistego zapoznania się z omawianą tu pozycją.
A przecież jest też do omówienia warstwa graficzna 🙂
Już po wcześniej wspomnianej Żywej Stali spodziewałem się wysokiego poziomu ilustracji. Jednakże nie sądziłem że dane mi będzie ujrzeć szczyt artystyczny Enrique Alcateny. Ilustracje są w tym albumie wręcz cudowne. Każda strona zachwyca dokładnością i rzetelnością w warstwie graficznej. Gdyby odjąć tekst z komiksu to bez trudu można rozpoznać gdzie aktualnie znajduje się Shankar dzięki charakterystycznym elementom danej kultury.
Ponadto artyście udało się świetnie wykonać miszmasz świata rzeczywistego ze światem legend i mitów.
To wszystko otrzymujemy w pięknie wydanym albumie.
Wysokiej jakości papier offsetowy, lakierowana, twarda okładka a nawet i szycie – wszystko to cieszy czytelnika już w momencie gdy album trafia do jego rąk.
Format i jakość wykonania są takie same jak w przypadku Żywej Stali, więc oczywistym jest umiejscowienie obydwu komiksów obok siebie na półce.
Zacnie razem wyglądają a przecież to dopiero pierwszy tom Shankara.
Oby wydawca nie kazał nam długo czekać na kontynuację.
A do tego czasu zachęcam do nabycia Shankar – tom 1. Naprawdę warto!
https://betoniarka.net/shankar-1-recenzja/
Wydawnictwo Mandioca po raz kolejny zaserwowało wielbicielom komiksów prawdziwą ucztę.
więcej Pokaż mimo toShankar – tom 1 to kolejne arcydzieło duetu Mazitelli / Alcatena. Zresztą, gdy te oba nazwiska widnieją wspólnie na okładce komiksu to z góry wiadomo że jego zawartość musi być zacna.
Dowodem tego jest Żywa Stal, również wydana w naszym kraju przez tego samego wydawcę.
Opis...
Razem z Shankarem podrozujemy po Indiach, Chinach, Japonii i Rosji, poznajmemy tutejsze mity, bostwa, wierzenia, razem z nim toczymy walki z nieprzyjaciolmi.
Fabule poznajemy z prawdziwym zaciekawieniem, jest napisana z pomyslem, nie daje czytelnikowi odetchnac, niemal zmuszajac go do dalszego cztania, bo od komiksu ciezko sie oderwac.
A wszystko to, z niesamowita kreska, ktora w swietny sposob przedstawia nam ten magiczny swiat.
Bardzo polecam.
Razem z Shankarem podrozujemy po Indiach, Chinach, Japonii i Rosji, poznajmemy tutejsze mity, bostwa, wierzenia, razem z nim toczymy walki z nieprzyjaciolmi.
więcej Pokaż mimo toFabule poznajemy z prawdziwym zaciekawieniem, jest napisana z pomyslem, nie daje czytelnikowi odetchnac, niemal zmuszajac go do dalszego cztania, bo od komiksu ciezko sie oderwac.
A wszystko to, z niesamowita kreska,...