rozwińzwiń

Gołymi rękami

Okładka książki Gołymi rękami Bart Moeyaert
Okładka książki Gołymi rękami
Bart Moeyaert Wydawnictwo: Dwie Siostry literatura dziecięca
104 str. 1 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Tytuł oryginału:
Blote handen
Wydawnictwo:
Dwie Siostry
Data wydania:
2020-11-26
Data 1. wyd. pol.:
2020-11-26
Liczba stron:
104
Czas czytania
1 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381500821
Tłumacz:
Alicja Oczko
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Stworzenie Wolf Erlbruch, Bart Moeyaert
Ocena 5,0
Stworzenie Wolf Erlbruch, Bart...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Kocyk Miguel Gouveia, Catalina Raquel
Ocena 8,1
Kocyk Miguel Gouveia, Cat...
Okładka książki Co robią uczucia? Tina Oziewicz, Aleksandra Zając
Ocena 8,7
Co robią uczucia? Tina Oziewicz, Alek...
Okładka książki Fungarium. Muzeum Grzybów Lee Davies, Ester Gaya, David L. Hawksworth, Pepijn W. Kooij, Kare Liimatainen, Tom Prescott, Katie Scott, Laura M. Suz
Ocena 8,0
Fungarium. Muz... Lee Davies, Ester G...
Okładka książki Brune Håkon Øvreås, Øyvind Torseter
Ocena 6,8
Brune Håkon Øvreås, Øyvin...
Okładka książki Prawo drapieżcy Marie Muravski, Anna Starobiniec
Ocena 8,0
Prawo drapieżcy Marie Muravski, Ann...

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
453
199

Na półkach: ,

Literatura młodzieżowa, ale dorosłym czytelnikom też da do myślenia, nie jest infantylna. Jak chłopięcy wybryk, trochę przypadkowy, trochę nieświadomy, a trochę w reakcji na sprawy domowe, może wpłynąć na dalsze życie człowieka. Jak niewiele potrzeba, tytułowych gołych rąk, żeby zrobić coś złego... Trochę bałam się czytając, że ta historia będzie miała jeszcze bardziej dramatyczne zakończenie. Warto przeczytać.

Literatura młodzieżowa, ale dorosłym czytelnikom też da do myślenia, nie jest infantylna. Jak chłopięcy wybryk, trochę przypadkowy, trochę nieświadomy, a trochę w reakcji na sprawy domowe, może wpłynąć na dalsze życie człowieka. Jak niewiele potrzeba, tytułowych gołych rąk, żeby zrobić coś złego... Trochę bałam się czytając, że ta historia będzie miała jeszcze bardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
545
152

Na półkach:

„Nie powinniśmy byli iść do Betjemana. Kaczka za moją pazuchą nie żyła, czułem to. Miałem za duże buty, nogi mnie bolały, do tego zadusiłem kaczkę, ale nie było czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Musieliśmy zgubić Betjemana.” ~ „Gołymi rękami”, Bart Moeyaert, tł. Alicja Oczko, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2020, s. 6.

Powieść „Gołymi rękami” opisuje dzień z życia dwóch najlepszych przyjaciół – Berniego i Warda – którzy wpakowali się w poważne tarapaty. Zdarzenie to, będące pierwotnie bezmyślną, głupią zabawą – może być czymś, co odciśnie piętno na psychice chłopców. Wydarzenia relacjonowane oczami Warda ukazują nakręcającą się spiralę nienawiści i przemocy – zbrodni, po której musi nastąpić zemsta…

„Gołymi rękami” to – teoretycznie – literatura adresowana dla czytelników w wieku 12+. Nie dajcie się jednak zwieść tej łatce – Moeyaert stworzył rasową, psychologiczną powieść, którą można śmiało postawić przy… „Zbrodni i karze”.

Autor – posługując się narracją pierwszoosobową – wprowadza czytelnika w świat emocji, rozterek i lęków charakterystycznych dla chłopięcego wieku. Problemy Warda nie są jednak w żaden sposób infantylne – to autentyczne, poważne dylemat. Kotłujące się w Wardzie myśli stanowią wiwisekcję psychiki dziecka, które wpadło w tarapaty.

„Gołymi rękami” to arcydzieło. Proza doskonała. Bart Moeyaert to wirtuoz słowa. Mistrz surowego stylu. W tej książce zagrało wszystko. ❤

Egzemplarz książki do recenzji otrzymałem od Wydawnictwa Dwie Siostry w ramach współpracy barterowej.

Dłuższa recenzja na mojej stronie:
https://karols.pl/golymi-rekami-bart-moeyaert-recenzja/

„Nie powinniśmy byli iść do Betjemana. Kaczka za moją pazuchą nie żyła, czułem to. Miałem za duże buty, nogi mnie bolały, do tego zadusiłem kaczkę, ale nie było czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Musieliśmy zgubić Betjemana.” ~ „Gołymi rękami”, Bart Moeyaert, tł. Alicja Oczko, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2020, s. 6.

Powieść „Gołymi rękami” opisuje dzień z życia dwóch...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3129
2062

Na półkach:

Nie jestem zwolenniczką tego rodzaju literatury, ale jak już zaczęłam, to jakoś nie mogłam odłożyć.

Może w założeniu to jest szokująca historia, na pewno nie jest przyjemna, ale forma przekazu, dość ciężka, która chyba miała podkręcać klimat, jakoś mnie blokowała.

Nie pałam sympatią to tej opowieści - nie lubię, kiedy dzieje się krzywda zwierzętom i nie lubię o tym czytać.

Smutny nastrój, zero przyjemności z lektury, ponurość. Taka atmosfera.

Nie jestem zwolenniczką tego rodzaju literatury, ale jak już zaczęłam, to jakoś nie mogłam odłożyć.

Może w założeniu to jest szokująca historia, na pewno nie jest przyjemna, ale forma przekazu, dość ciężka, która chyba miała podkręcać klimat, jakoś mnie blokowała.

Nie pałam sympatią to tej opowieści - nie lubię, kiedy dzieje się krzywda zwierzętom i nie lubię o tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
381
126

Na półkach: , ,

Całe zło świata spersonifikowane przez jedną osobę. Mściwego, paskudnego dziadygę z plastikową ręką. To od niego wszystko się zaczyna. Od niego i jego nieszczęsnej starej kaczki.

Bo przecież to był wypadek przy niewinnej zabawie, nie? Kara nie powinna być aż tak surowa.

Nie ma co za dużo mówić o fabule, bo historia jest krótka i warto ją poznać po swojemu. Za to klimat przywodził mi na myśl 𝘑𝘢𝘴𝘱𝘦𝘳𝘢 𝘑𝘰𝘯𝘦𝘴𝘢 i trochę moje ukochane 𝘓𝘢𝘵𝘰 𝘱𝘰𝘭𝘢𝘳𝘯𝘦 (może ze względu na ten "upalny chłód"...). Zabawne, ale muszę też stwierdzić, że bohater zdecydowanie ma coś z małego Holdena Caulfielda. Z tej uczuciowej i przeżywającej strony, nie tej szyderczej.

Książka pełna jest fragmentów, które trącają struny wrażliwego odbiorcy. Język jest cudowny. Lekko poetyckie określenia, intensywne i bardzo emocjonalne opisy przeżyć głównego bohatera -- to są te elementy, które kupują mnie niemal za każdym razem. Tutaj też kupiły.

To niby pozycja z półki z literaturą wczesnomłodzieżową, a jednak podczas czytania czułam niesamowitą uniwersalność tej historii. Język ani filtrowanie zdarzeń wcale nie są infantylne. Główny bohater przez cały czas brzmi dojrzale. W tym jak myśli, jak czuje i w jaki sposób chce działać. Ma normalne ludzkie zawahania i obawy. Skoki adrenaliny. Determinację. Niezgodę na niesprawiedliwość wymierzonej kary.

Ciekawe jakby to było, przeczytać tę opowieść w dwa dni -- dokładnie tyle, ile trwa rzeczywista akcja. Bo ja akurat (chyba tylko z braku czasu, bo inaczej pochłonęłabym książkę na raz) rozłożyłam sobie ją na dużo dłużej.

Całe zło świata spersonifikowane przez jedną osobę. Mściwego, paskudnego dziadygę z plastikową ręką. To od niego wszystko się zaczyna. Od niego i jego nieszczęsnej starej kaczki.

Bo przecież to był wypadek przy niewinnej zabawie, nie? Kara nie powinna być aż tak surowa.

Nie ma co za dużo mówić o fabule, bo historia jest krótka i warto ją poznać po swojemu. Za to klimat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
842
740

Na półkach:

Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że jesteście dzieckiem, które narozrabiało. Może zniszczyliście ulubiony sweter mamy, a może zjedliście brzoskwinie do niedzielnego ciasta. Co czujecie? Strach przed karą, wstyd, mocne pragnienie cofnąć czas?

Po tym krótkim eksperymencie możemy zasiąść do lektury książki „Gołymi rękami”. Opowieści o chłopcu, którego dziecięcy wybryk okazał się bardzo poważny w skutkach.

Fabuła
Ward i Bernie są nierozłączni. Podczas jednego ze wspólnych spacerów chłopcy zawędrowali do zagrody Betjemana - wybuchowego lokalnego odludka posiadającego sztuczną rękę. Ward wyjmuje z zagrody jego starą kaczkę i - podczas zabawy - nieopatrzenie pozbawia ją życia. To wydarzenie zapoczątkuje ciąg kolejnych, którym przewodzić będą strach i nienawiść.

Narrator
Nie bez powodu na początku tej recenzji poprosiłam, żebyście spróbowali wcielić się w rolę dziecka, które nabroiło. Jestem ciekawa jakie sytuacje przyszły wam do głowy? Cokolwiek by to nie nie było przypuszczam, że konsekwencje tego czynu nie są tak poważne, jak tego co zrobił Ward. Kaczka Betjemana była stara, ale to nie upoważniało chłopców do wykorzystania jej jako zabawki i, w konsekwencji, doprowadzenia do jej śmieci.

Narratorem w „Gołymi rękami” jest Ward. Bart Moeyaert wspaniale wykorzystał narrację pierwszoosobową, aby ukazać jakie emocje targają chłopcem. Autorowi udaje się umieścić czytelnika w ciele bohatera, dzięki czemu czujemy, strach, smutek, zagubienie, ale też ogromny ładunek nienawiści. Fabuła może wydawać się chaotyczna, a niektóre obrazy przerysowane, ale to pomaga wczuć się w sytuację Warda. Chociażby to jak chłopcy postrzegają Betjemana. Plastikowa ręka czyni go w ich oczach potworem, odmieńcem, kimś innym i niebezpiecznym.

Dla kogo?
Wydawca oznaczył tę publikację jako 12+. Wydaje mi się to rozsądne. Taki czytelnik może identyfikować się z bohaterami, a przy tym może wykazać się pewną dojrzałością potrzebną do zrozumienia tej książki. Bo musicie wiedzieć, że jest ona bardzo trudna w odbiorze. Nie ma nic wspólnego z popularnymi przygodówkami dla nastolatków. Tu nie chodzi o akcję, a o emocje. Aby je zrozumieć musimy się wyciszyć i skupić i pozwolić tej historii przeniknąć nasze zmysły.

Uważam, że „Gołymi rękami” powinni przeczytać także opiekunowie, po to żeby zastanowić się co czują ich dzieci. Być może część powie, że Bart Moeyaert napisał opowieść ekstremalną, przerysowaną, ale to tym bardziej świadczy o jej wartości. Problemy dzieci mogą wydawać się dorosłym drobne, a nawet nieważne. Na przykładnie Warda doskonale widać do jakich złych myśli może prowadzić deficyt uwagi, miłości i bliskości.


Podsumowanie
Sięgając po „Gołymi rękami” musicie być w pełni świadomi, że nie jest to powieść przygodowa. Bart Moeyaert umiejętnie żongluje obrazami, aby pokazać wachlarz emocji. Czy śmierć kaczki była ich eskalacją? Nie, ona uświadomiła chłopcom ich obecność. Mogłaby sprowokować bohaterów do ich analizy, tylko czy otrzymają odpowiednie narzędzia, aby to zrobić, czy pozostaną zdani na łaskę i niełaskę targającej nimi złości.

Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że jesteście dzieckiem, które narozrabiało. Może zniszczyliście ulubiony sweter mamy, a może zjedliście brzoskwinie do niedzielnego ciasta. Co czujecie? Strach przed karą, wstyd, mocne pragnienie cofnąć czas?

Po tym krótkim eksperymencie możemy zasiąść do lektury książki „Gołymi rękami”. Opowieści o chłopcu, którego dziecięcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

Nie jesteś sam z targającymi tobą uczuciami, lękiem, strachem. Nie tylko ty widzisz wokół siebie potwory. Nie tylko ty stajesz naprzeciw własnego przerażenia. Nie tylko tobie wymykają się z rąk różne sprawy, i porywa cię, bezsilnego, bezwładnego prąd zdarzeń.
Nie jesteś sam, innym też się tak zdarza.

Nie jesteś sam z targającymi tobą uczuciami, lękiem, strachem. Nie tylko ty widzisz wokół siebie potwory. Nie tylko ty stajesz naprzeciw własnego przerażenia. Nie tylko tobie wymykają się z rąk różne sprawy, i porywa cię, bezsilnego, bezwładnego prąd zdarzeń.
Nie jesteś sam, innym też się tak zdarza.

Pokaż mimo to

avatar
1461
1095

Na półkach: , ,

Po powieści dla młodszych czytelników lubię sięgać w momentach, kiedy nie mam ochoty na nic konkretnego oraz kiedy po prostu potrzebuję całkowicie zatopić się w świecie wymyślonym. Tym razem mój wybór padł na powieść Barta Moeyaerta, z tą tylko różnicą, iż historia, którą zaserwował tutaj autor, nie jest zbyt wesoła. Czy mimo tego czas spędzony na tej lekturze będę wspominać dobrze? O tym w dzisiejszej recenzji.

Ward i Bernie są najlepszymi przyjaciółmi. Cały czas spędzają wspólnie, a dni mijają im na zabawie. W ostatni dzień roku chłopcy wyruszają na spacer po łąkach, a towarzyszy im pies Warda. Przypadkiem trafiają do zagrody Betjemana, mężczyzny ze sztuczną ręką. Jeden z chłopców wyjmuje z kojca jego kaczkę, by się z nią pobawić, ale niestety niechcący ją zabija. W taki oto sposób rozpoczyna się splot wydarzeń i konsekwencji, który sprawi, że nic nie będzie już takie jak wcześniej.

Ta książeczka liczy sobie około stu stron, ale to, ile dzieje się na kartach tej powieści przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, jaka będzie to książka - opis rzeczywiście sugeruje, że nie będzie to lekka i przyjemna lektura, ale stwierdziłam, że nie może być aż tak ciężko. Wiecie, że się pomyliłam?

Główni bohaterowie, Ward i Bernie wzbudzili moją sympatię i ogromną ciekawość. Oczywiście, byłam na nich momentami zła, że podejmowali takie, a nie inne decyzje, natomiast poza tym uważam, że są to postacie bardzo dobrze przedstawione – tak po ludzku. Być może inni czytelnicy będą widzieć ich inaczej, bo wszystko zależy do tego, jak patrzymy na pewne sprawy. Dla mnie ta dwójka to wyraziste dziecięce charaktery, jakich czasem brakuje w literaturze dla młodszej młodzieży. Warto również podkreślić, że całą historię poznajemy z perspektywy Warda.

Same wydarzenia, jakie opisuje tutaj autor, rzeczywiście mogą wywołać ciarki. Choć teoretycznie nie są one zbyt straszne – w końcu jest to powieść kierowana raczej do młodszych czytelników, to nie będę ukrywać, że podczas lektury odczuwałam pewnego rodzaju niepewność, niepokój i takie poczucie, że coś nieuchronnie się zbliża. Dzięki temu, że narratorem jest Ward, czytelnik jest w stanie poczuć targające nim uczucia, a to, uwierzcie mi na słowo, zdarza się rzadko – bez względu na gatunek danej powieści.

Bart Moeyaert ma rewelacyjny styl pisania i jest pod wrażeniem tego, jak dobrze prowadzi on tutaj akcję i jak świetnie oddał emocje głównych bohaterów. Ogromnie cieszę się, że wydawnictwo Dwie Siostry wydaje takie perełki, bo dzięki temu polscy czytelnicy mogą je poznawać i się zachwycać. Jak można również zauważyć, nie opowiadam za dużo o samych wydarzeniach. Dlaczego? Z racji tego, że jest to dość krótka książka, mogłabym przez przypadek zdradzić za dużo, a w przypadku tej powieści - każdy jej odbiorca musi sprawdzić sam, co kryje się na jej kartach.

Jestem szczerze zachwycona tą pozycją i mam nadzieję, że będzie więcej takich gęstych i na swój sposób mrocznych historii na polskim rynku.

Po powieści dla młodszych czytelników lubię sięgać w momentach, kiedy nie mam ochoty na nic konkretnego oraz kiedy po prostu potrzebuję całkowicie zatopić się w świecie wymyślonym. Tym razem mój wybór padł na powieść Barta Moeyaerta, z tą tylko różnicą, iż historia, którą zaserwował tutaj autor, nie jest zbyt wesoła. Czy mimo tego czas spędzony na tej lekturze będę...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
860
845

Na półkach:

To był cios w splot słoneczny!
Czytałam ze ściśniętym gardłem i ściśniętym sercem!
Mogłam się tego spodziewać, okładka z tytułem budzą niepokój.

Książka "Gołymi rękami" Barta Moeyaerta
to książka o emocjach i wzbudzająca emocje.

Wydawnictwo adresuje ją do dzieci powyżej 12 lat.
Myślę, że to raczej lektura dla starszych.
Trudna, bolesna, okrutna i przygnębiająca.
Z przemocą wobec zwierząt i ludzi.


Już w pierwszym rozdziale zostajemy wrzuceni do kotła wydarzeń.
Atmosfera książki gęsta jest od strachu, żalu, złości, smutku, a nawet rozpaczy.
Z każdą stroną jest gorzej, z każdą stroną oddycha się ciężej.
Coraz więcej wiemy. I spodziewamy się najgorszego...


Ile lat może mieć główny bohater Ward i jego przyjaciel Bernie?
Dziesięć? Może mniej?

Chłopcy cały czas gdzieś chodzą: łąki, druty, strumień, stodoła, dom.
Przerażający człowiek ze sztuczną ręką.
Martwa kaczka, martwy pies.
Brak nadziei.
Cisza.


Ostatnie godziny ostatniego dnia roku były dla Warda katastrofą!
Współczujemy mu. A potem okazuje się, że on sam sprowokował los.
Był bezduszny i spotkała go kara.
Jak on mógł?

Czy to na pewno kara?
Czy dorosły może tak ukarać dziecko?
Jeszcze później dowiadujemy się, że to zły dorosły, który chce wejść do świata Warda.
Chłopiec czuje się zdradzony przez matkę, a do Betjemana czuje obrzydzenie.
Czy to usprawiedliwia jego zachowanie?

Czy matka Warda nic nie widzi?
Jaka jest rola Bertiego i jego matki?


"Nie powinienem zaczynać nowego roku z kłódką na ustach i ciężarem na ramionach, prawda?"

Co z tym wszystkim zrobić?
Czy obojętność byłaby rozwiązaniem?
Czy wybaczenie byłoby rozwiązaniem?


Tej książki nie da się przeczytać bez emocji.
A emocji nie da się tak łatwo zapomnieć...



https://bajdocja.blogspot.com/2020/12/goymi-rekami.html

To był cios w splot słoneczny!
Czytałam ze ściśniętym gardłem i ściśniętym sercem!
Mogłam się tego spodziewać, okładka z tytułem budzą niepokój.

Książka "Gołymi rękami" Barta Moeyaerta
to książka o emocjach i wzbudzająca emocje.

Wydawnictwo adresuje ją do dzieci powyżej 12 lat.
Myślę, że to raczej lektura dla starszych.
Trudna, bolesna, okrutna i przygnębiająca.
Z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1444
1444

Na półkach:

Bart Moeyaert dał nam opowieść, która niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny. To nie jest długa książka - ma 100 stron - ale wręcz dyszy paniką głównego bohatera, chłopca o imieniu Ward, który jest naszym narratorem i to z jego perspektywy poznajemy akcję, cały przedstawiony świat.
Fakt, że pisarz zdecydował się powierzyć nas, czytelników, temu dziecku, było śmiałym pomysłem, który się opłacił. Dzięki takiemu zabiegowi czujemy strach chłopca, jego przejęte do bólu serce i tęsknotę za bezpieczeństwem, za domem, który sobie wymyślił, którego pragnie i którym nie ma zamiaru się z nikim dzielić. Razem z nim i jego przyjacielem Berniem, oraz psem Elmerem wyruszamy w dziwną podróż, która - na początku - nie wiemy, czemu ma służyć, ale wiemy, że jej efektem jest śmierć kaczki, której właścicielem jest tajemniczy i straszny mężczyzna Betjeman. Ten dziwny człowiek ma jeszcze jedną, upiorną cechę - sztuczną rękę, co w oczach dziecka znaczy tyle samo, co POTWÓR. Ward nie chciał śmierci kaczki, ale konsekwencji ich dziecinnego i pozbawionego wszelkiej logiki czynu już nie da się cofnąć, bo śmierci nie da się cofnąć.
"GOŁYMI RĘKAMI" przejmuje, wstrząsa czytelnikiem. Niby to książka dla dzieci 12+ i tak, dzieci w tym wieku mogą ją czytać, lecz lepiej ją zrozumie dorosły, bo nie jest to literatura łatwa, nie jest też przyjemna - ta historia wywołuje niepokój, czujemy się niekomfortowo i przy każdej stronie wypatrujemy tragedii. Napięcie towarzyszy każdej linijce, a nawet każdemu słowu, aż wreszcie nie wiemy komu ufać i czy możemy w ogóle ufać komukolwiek. Ward jest narratorem emocjonalnym, a osoby, które nam przestawia, siłą rzeczy są barwione jego umysłem. Ta książka przypominała mi od początku inną opowieść : "SZPADEL" Lize Spit - tyle, że "Szpadel" zdecydowanie nie jest dla dzieci, ale ma tą samą atmosferę, ciężką, jak kamień zawieszony u szyi.
Autor wprowadził nas w świat dziecka, które się boi i cały czas próbuje coś z tym strachem zrobić, udowodnić sobie, że wszystko będzie dobrze, że nic się nie stało, a w ramionach matki znów poczuje się bezpieczny. Ucieka, bez przerwy ucieka, choć nie wie, że to ucieczka, bo zawsze w końcu wpada na siebie i konsekwencje swoich czynów.
Akcja książki toczy się w ostatni dzień roku - Sylwester. To symboliczne, bo Nowy Rok popularnie uważa się za nowy początek, ale Ward boi się przyszłości, nie chce jej, rozpaczliwie pragnie pozostać tam, gdzie był, lecz widzi, że to nie zależy od niego, że matka, siostra, kolega... nawet pies go opuścili - Ward czuje się samotny, choć nikt go tak naprawdę nie porzuca, lecz nikt go też nie potrafi zrozumieć, a to czasem znaczy tyle samo.

tej historii szybko z głowy nie wyrzucicie
7/10
Wydawnictwo Dwie Siostry

Bart Moeyaert dał nam opowieść, która niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny. To nie jest długa książka - ma 100 stron - ale wręcz dyszy paniką głównego bohatera, chłopca o imieniu Ward, który jest naszym narratorem i to z jego perspektywy poznajemy akcję, cały przedstawiony świat.
Fakt, że pisarz zdecydował się powierzyć nas, czytelników, temu dziecku, było śmiałym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    32
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    3
  • 2021
    1
  • 2020
    1
  • Przeczytane w 2023
    1
  • Dziecięcy świat
    1
  • 2023
    1
  • Ulubione
    1
  • REKOMENDACJE/młodzież/GW/forum GW/inne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gołymi rękami


Podobne książki

Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,7
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 9,4
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,2
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...

Przeczytaj także