rozwińzwiń

Pieśni wydmowej trawy

Okładka książki Pieśni wydmowej trawy Maksymilian Dzikowski
Okładka książki Pieśni wydmowej trawy
Maksymilian Dzikowski Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381473118
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1734
612

Na półkach: , , , ,

Sięgając po „Pieśni wydmowej trawy” Maksymiliana Dzikowskiego spodziewałam się nastrojowej opowieści osadzonej w fantastycznym świecie ludzi związanych z morzem. Oczekiwałam lektury ze wszech miar kameralnej, o ludziach w niewielkiej wiosce gdzieś na krańcach cywilizowanego świata. I pod tym względem ta książka mnie nie zawiodła. Niestety wiele aspektów tej książki sprawiło, że lektura okazała się męcząca.

Historia zaczyna się intrygująco. Gdy do nadmorskiej wioski, w przededniu sztormowego sezonu trafia obcy, dla jej mieszkańców oznacza to spore zmiany oraz znak opatrzności. O nieznajomym nie wiemy prawie nic, poza tym, że przybył z bardzo daleka w rozlatującej się łódeczce. Wycieńczony, z objawami długotrwałego głodu i ledwo żywy nie był w stanie snuć swojej opowieści. Trafia pod opiekę dziewczyny, która dopiero co złamała odwieczne zasady rządzące społecznością, powoli wraca do zdrowia, by móc wyjaśnić co go przywiodło w te rejony oraz jaki to będzie miało wpływ na zamkniętą dotychczas społeczność.

Mocną stroną książki z pewnością jest zarysowanie tła dla rozgrywających się wydarzeń oraz kreacja świata nadmorskiej społeczności. To świat, którym rządzi morze, do którego rytmu dostosowują się mieszkańcy wioski. Morze ich żywi, dostarcza materiałów na budowę domów i otacza ich swoją opieką. Mieszkańcy czują wobec niego zabobonny wręcz lęk w połączeniu z bliskim czci podziwem. Ich życie i rytuały są bezpośrednio z nim związane. Dlatego, gdy na plażę wyrzucona została łódź z rozbitkiem, staje się on jego posłańcem i znakiem.

Jednak ciekawie i szczegółowo wykreowany świat nie przyćmiewa najpoważniejszej wady powieści. Fabuła zdaje się zmierzać donikąd. Przez blisko jedną trzecią powieści dzieje się bardzo niewiele poza faktem pojawienia się „nowego” w wiosce. Sytuacja jest rozpatrywana na wszelkie możliwe sposoby, analizowana z każdej możliwej strony. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby z tych analiz cokolwiek wynikało. Dostajemy worek mniej lub bardziej realnych domysłów opakowanych w nadmiar słów, które sprawiają wrażenie, że wszystko stoi w miejscu. I choć co chwilę mówi się, jak ważne jest to wydarzenie, to ciężko odczuć jego wagę.

Książka jest napisana mało przystępnym językiem. Dobór słownictwa oraz składnia nie sprzyjają skupieniu uwagi, jednocześnie nie zachwycając ani plastycznością opisów, ani budowanym klimatem. W połączeniu z bardzo leniwym tempem akcji lektura staje się po prostu męcząca, co więcej zdająca się niewiele wnosić.

O ile nie wymagam od powieści kalejdoskopu zdarzeń, za których tempem ciężko jest nadążyć, o tyle ciężko było mi przywiązać się do tych zaprezentowanych przez Maksymiliana Dzikowskiego w powieści „Pieśni wydmowej trawy”. Uwielbiam książki, gdzie z pieczołowitością tworzony jest klimat oddający realia w jakich dzieje się opowieść, jak u dziewiętnastowiecznych pisarzy potrafiących tak zbudować historię, że człowiek aż czuje się jej częścią. Po tej książce nie oczekiwałam aż tak wiele, liczyłam jednak na nieco magiczną książkę, która oczaruje mnie klimatem powoli snutej opowieści w niewielkim, kameralnym wręcz świecie. Niestety zawiodłam się zupełnie w swych oczekiwaniach i nie byłam w stanie cieszyć się lekturą. I choć w pełni doceniam pieczołowitość autora w tworzeniu, jakby nie było, dość interesującego świata, to dla mnie było to zbyt mało, bym mogła z czystym sumieniem ocenić tę książkę pozytywnie.

Sięgając po „Pieśni wydmowej trawy” Maksymiliana Dzikowskiego spodziewałam się nastrojowej opowieści osadzonej w fantastycznym świecie ludzi związanych z morzem. Oczekiwałam lektury ze wszech miar kameralnej, o ludziach w niewielkiej wiosce gdzieś na krańcach cywilizowanego świata. I pod tym względem ta książka mnie nie zawiodła. Niestety wiele aspektów tej książki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
122

Na półkach:

To, na co powinniście zwrócić uwagę w trakcie czytania to rozbudowane opisy rytuałów odprawianych przez grupę. Mam tutaj na myśli chociażby ten związany z ponownymi narodzinami obcego i nadanie mu imienia. Jest oczywiście wiele innych, ale ten chyba najbardziej utkwił mi w pamięci. Ciekawe są także części dotyczące życia codziennego kobiet i mężczyzn (praca, połowy, tradycyjne sposoby leczenia, itp).

Poza tym jest jeszcze język, którym opisano te wydarzenia. Piękny, kwiecisty – dla mnie czytanie tej książki to była prawdziwa uczta dla umysłu. Bardzo podobało mi się przebijanie się przez kolejne opisy. Do trudnego języka jestem przyzwyczajona, ponieważ lektury dla studentów polonistyki nigdy nie są napisane prosto. Jeśli nie spotykacie się często z takim typem pisania, ta powieść może sprawić Wam nieco kłopotu. Ale gwarantuję również, że jeśli zdecydujecie się na przeczytanie, nie zmarnujecie czasu.

To, na co powinniście zwrócić uwagę w trakcie czytania to rozbudowane opisy rytuałów odprawianych przez grupę. Mam tutaj na myśli chociażby ten związany z ponownymi narodzinami obcego i nadanie mu imienia. Jest oczywiście wiele innych, ale ten chyba najbardziej utkwił mi w pamięci. Ciekawe są także części dotyczące życia codziennego kobiet i mężczyzn (praca, połowy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
12

Na półkach: ,

Kiedy morze było bogiem...

"Pieśni wydmowej trawy" Maksymiliana Dzikowskiego są książką, która bardzo mnie zaskoczyła. Opowiada historię Małego Ludu żyjącego w epoce kamienia na wyspie u wybrzeży morza. Głównymi bohaterami powieści są Sahli i Sukre, których połączyła odmienność, jednak nie upatrujcie w tej książce romansu. Nie wydarzy się tu żadna z oczywistych rzeczy, które czytelnik mógłby podejrzewać, co czyni tę lekturę wyjątkowo zaskakującą.

Poczynania głównych bohaterów mimo ich odmienności od reszty plemienia motywuje chęć wspólnego dobra dla ludu. Czytelnik przeżywa razem z bohaterami rok z życia Małego Ludu: zwyczaje, odprawiane rytuały, zdobywanie pożywienia, głód. Książka poprzez fabułę wprowadza nas stopniowo w świat bohaterów i ich współistnienia z plemieniem. Z każdym kolejnym wydarzeniem dowiadujemy się więcej: jakie życie prowadzi plemię, jakie panują zasady życia razem, jak polują, dorastają, starzeją się, a co najważniejsze w co wierzą. A wierzą w siłę morza, w jego gwałtowną naturę, która tu posłużę się cytatem "zabiera wiele, lecz w swej hojności dwakroć tyle oddaje.".

Co mnie najbardziej ujęło w tej lekturze? Jest tego wiele. Po pierwsze klimat powieści jest niesamowity, a odległość opisywanych czasów sprawia, że odbiór jest surrealistyczny. Jakbym czytała o innej, dalekiej rzeczywistości, ale tak bliskiej mojemu sercu. Po drugie fakt, że fabuła wprowadza nas stopniowo w ten zamierzchły świat. Przedstawia go nie oceniając, to pozostawia czytelnikowi. Po trzecie opisy: w szczególności opisy przyrody czy rytuałów, które pozwalają bardzo szczegółowo wczuć się w powieść, do tego stopnia, że odczuwasz porywy zimnego wiatru albo zapach surowej ryby. Masz szansę stać się członkiem plemienia, który przeżywa dany rytuał. Odniosłabym to do pojęcia przeżycia estetycznego, kiedy obcuje się ze sztuką. "Przeżywanie" to ważne słowo towarzyszące tej lekturze. Po czwarte przedstawiony bliski związek natury z człowiekiem ale z szacunkiem do tej natury. Relacje jakie zachodzą pomiędzy społecznością uzależnioną od jej kaprysów. Dostosowanie rytmu życia do rytmu natury.

"I czynić będziemy tak nadal, póki samo morze nie zechce sprowadzić nas ku swojemu dnu, byśmy, tak jak wielu przed nami, zapomnieli drogi na brzegi, wśród których się narodziliśmy."

Dla mnie książka ta, jest olbrzymią skarbnicą wiedzy antropologicznej, ubranej w bardziej przystępną formę dla szerszego grona odbiorców, jaką jest powieść. Obala wszystkie mity na temat prymitywności ludów pierwotnych z epoki kamienia, jako nie znających mowy dzikusów biegających w skórzanych przepaskach na biodrach. Sama spędziłam wiele czasu trawiąc poszczególne rozdziały, aby wyłowić z nich to, co najbardziej wartościowe.

"Choćby i każdy z nas zapamiętał tyle, ile ziaren piasku zmieści się w dłoni - i tak nie zatrzymamy ich wszystkich."

Znajdziecie w tej powieści wiele, natomiast wydaje mi się, że nie jest to powieść dla wszystkich. Najbardziej dla ludzi ciekawych świata, wrażliwych na odczuwanie natury i czytających ze zrozumieniem. Natomiast jeśli szukacie śladów fantastyki, sztampowych rozwiązań fabularnych, wartkiej akcji czy łatwych dialogów to tutaj ich nie ma.

W dobie fascynacji czasami Wikingów i Słowian, powrót do czasów wcześniejszych jest o wiele ciekawszy ukazujący siłę życia wspólnie, niż epoki hołdujące pojedynczym bohaterom.

Po lekturze nasuwają mi się takie gorzkie wnioski, że być może gdybyśmy potrafili podchodzić z szacunkiem i korzystać z danej nam dawno wiedzy, dzisiaj strajki klimatyczne nie były by konieczne.

"Po tę to właśnie mądrość przychodzę! Dla niej to brodzę przez ciernie, dla niej broczę krwią, pragnąc, by i lud na piaskach w dole spojrzał ku porządkowi wieków, gdyż ten, który nazywany jednym z nas przyszedł i przeminął, nazbyt wiele serc zabrał ze sobą."

Zapraszam na mojego bloga.

https://ksiezycmipowiedzial.blogspot.com/

Kiedy morze było bogiem...

"Pieśni wydmowej trawy" Maksymiliana Dzikowskiego są książką, która bardzo mnie zaskoczyła. Opowiada historię Małego Ludu żyjącego w epoce kamienia na wyspie u wybrzeży morza. Głównymi bohaterami powieści są Sahli i Sukre, których połączyła odmienność, jednak nie upatrujcie w tej książce romansu. Nie wydarzy się tu żadna z oczywistych rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
532

Na półkach: ,

Zacznijmy od tego,że ta książka jest wprowadzona w gatunek; literatura obyczajowa co według mnie się z tym kłóci, nie uznałabym jej za obyczajówkę,prędzej powieść fantastyczna, dużo wątków fantastycznych.
Autor napisał powieść,która jest przepełniona mitami, wierzeniami i magią, wykreował plemię żyjące na morzu, bohaterowie są porywani na dno morza i na wierzchołki nieba,które się łączą ze synami słońca.
Bardzo się można wczuć w tę lekturę,ponieważ czytając tę pozycję mamy wrażenie,że jesteśmy połączeni z tym ludem, żyjemy wraz z nimi oraz obchodzimy te same obyczaje i kulturę,czujemy się częścią tego ludu.
Autor stworzył unikatowy klimat, te całe morze i ta fantastyka sprawia,że jest to inny świat.
Cóż, książka nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, czytało mi się ją wyjątkowo długo,może to przez język bo nie jest taki typowy,standardowy, jest opisana tak nostalgicznie. Rozdziały też nie są jakieś krótkie, niektóre są dosyć rozłożone, długie opisy sprawiają,że książkę czyta się i czyta i stoimy w miejscu.
Klimat i ogólnie zarys tej fabuły jest na plus, sięgnęłam po nią bo to jest dla mnie odmienny gatunek,którego nie czytam,ale chciałam zobaczyć jak się czyta taką fantastykę, mimo,że to obyczajówka, to jednak dałabym ją pod gatunek fantastyczny.
Jeżeli lubicie takie historie, morze,plemię, jak żyją, jakie zwyczaje i kulturę obchodzą to jak najbardziej czytać.

Zacznijmy od tego,że ta książka jest wprowadzona w gatunek; literatura obyczajowa co według mnie się z tym kłóci, nie uznałabym jej za obyczajówkę,prędzej powieść fantastyczna, dużo wątków fantastycznych.
Autor napisał powieść,która jest przepełniona mitami, wierzeniami i magią, wykreował plemię żyjące na morzu, bohaterowie są porywani na dno morza i na wierzchołki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
168

Na półkach:

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA

Czytając "Pieśni wydmowej trawy" zostałam porwana na wyspę ludu oddanego morzu, przyznam się wracać do rzeczywistości nie za bardzo chciałam. Klimat, który stworzył autor był niepowtarzalny. Czułam się częścią tamtej społeczności i razem z bohaterami powieści uczestniczyłam w ich obrzędach i zwyczajach.

Autor wykreował lud niczym z zaszłych czasów, z wierzeniami w moc natury, z mitologią personifikującą siły przyrody, ze zwyczajami i kulturą. Lud, który żył niczym jeden wielki organizm, który miał swój cykl w roku nadawany przez morze, który życie podporządkował morzu i porom roku występującym na wyspie. Lud, który mądrość czerpał wsłuchując się w szum morza, śpiew trawy i w promienie słońca. Czytając, miałam wrażenie, że wszystko, co dzieje się w książce jest elementem stałego kultu, ciągłej ceremonii.
Nie wiem także, czy do końca zaliczyłabym tę powieść do literatury obyczajowej. Jest w niej wiele motywów fantastycznych, bohaterzy porywani są na dno pod dnem morza, nad wierzchołki, które łączą się z synami słońca. A wsłuchani w odgłosy przyrody czerpią wskazówki oraz mądrość w życiu. Nawet pieśni, które wyśpiewują swoje źródło mają w mitologii ( stworzonej przez autora) morza i słońca.

Cała recenzja na
http://www.bookparadise.pl/2019/04/piesn-wydmowej-trawy-maksymilian.html

Chciałam się podzielić z Wami tą recenzją z jednego, bardzo prostego powodu. Tak książka ciągle siedzi w mojej głowie ( jest ze mną). Napisałam recenzję, dostając egzemplarz recenzencki, jeszcze w kwietniu. W międzyczasie tekst został poprawiony. Zachęcam do przeczytania, bo WARTO! i to byłoby na tyle...

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA

Czytając "Pieśni wydmowej trawy" zostałam porwana na wyspę ludu oddanego morzu, przyznam się wracać do rzeczywistości nie za bardzo chciałam. Klimat, który stworzył autor był niepowtarzalny. Czułam się częścią tamtej społeczności i razem z bohaterami powieści uczestniczyłam w ich obrzędach i zwyczajach.

Autor wykreował lud niczym z zaszłych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
629

Na półkach: , , ,

Maksymilian Dzikowski stworzył powieść przepełnioną wierzeniami, mitami i magią...
Każdy z nas w coś wierzy. Tak jest, było i będzie do końca świata. Tego nie zmienimy.Człowiek musi w coś wierzyć, by nie czuć się samotnym i zostawionym samym sobie.By mieć nadzieję, że w razie kłopotów zostanie ochroniony i otrzyma pomoc.
Znamy różnego rodzaju legendy o powstawaniu światu, słyszeliśmy o życzliwych duchach, które dobrze nam życzą, lub też takich, których powinnyśmy się obawiać.
" Pieśni wydmowej trawy " jest opowieścią o tych ważnych wierzeniach. Jest to historia o lęku ludzi przed żywiołami i zawierzeniu swojego życia mocom nadprzyrodzonym.
Historia ludu, żyjącego wśród traw i piasku napisana jest w sposób, do którego trzeba się przekonać, trzeba się po prostu w tę książkę wczytać. Długie monologi sprawiają, że można się pogubić, ale nie jest to jakimś dużym minusem. Szybko się odnajdujemy.

Jeśli lubicie takie historie, będziecie zachwyceni. Polecam.

Maksymilian Dzikowski stworzył powieść przepełnioną wierzeniami, mitami i magią...
Każdy z nas w coś wierzy. Tak jest, było i będzie do końca świata. Tego nie zmienimy.Człowiek musi w coś wierzyć, by nie czuć się samotnym i zostawionym samym sobie.By mieć nadzieję, że w razie kłopotów zostanie ochroniony i otrzyma pomoc.
Znamy różnego rodzaju legendy o powstawaniu światu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
24
3

Na półkach:

Nowy, swojski P. Coelho. Dłużąca się opowieść, wypełniona truizmami i banałami spisanymi patetycznym językiem. Dodatkowo przetykana intrygującą nienawiścią do interpunkcji.

Nowy, swojski P. Coelho. Dłużąca się opowieść, wypełniona truizmami i banałami spisanymi patetycznym językiem. Dodatkowo przetykana intrygującą nienawiścią do interpunkcji.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    9
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    2
  • Moja biblioteczka: przeczytane
    1
  • Zopiniowane
    1
  • 2019
    1
  • Niedoczytane/Nie chcę przeczytać
    1
  • 2020
    1
  • Przedpremierowo
    1
  • Typ A: Literatura piękna
    1

Cytaty

Więcej
Maksymilian Dzikowski Pieśni wydmowej trawy Zobacz więcej
Maksymilian Dzikowski Pieśni wydmowej trawy Zobacz więcej
Maksymilian Dzikowski Pieśni wydmowej trawy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także