Oto moje tegoroczne odkrycie: komiksy paragrafowe. Dotychczas nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Tym, którzy też jeszcze nie wiedzą, wyjaśniam, że jest to komiks "interaktywny", pozbawiony linearnej fabuły i nie nadający się, wręcz niemożliwy do czytania tak, jak zwykłe komiksy, obrazek po obrazku. Nie jest to zresztą nawet komiks do czytania, raczej zabawa i gra, zamknięta w formie książki. Czytelnik/gracz już na początku podejmuje decyzję, jaką ścieżką podąży przez ten "kryminał na twoją modłę". Kolejne kadry odsyłają do innych (w książce nie liczy się paginacja, tylko numery obrazków), tam gracz zyskuje rozmaite informacje, mogące mu pomóc w rozwiązaniu czterech zagadek kryminalnych. Z niektórych kadrów ścieżka prowadzi w różne strony, a gracz sam decyduje, jaki zrobi następny ruch.

Fabuła gry pozwala na wybór opcji trudniejszej (postać Sherlocka Holmesa) i łatwiejszej (postać doktora Watsona), choć nawet ta druga bynajmniej nie jest dziecinnie prosta. W rozwiązywaniu zagadek wymagana jest spostrzegawczość, pomysłowość i rozwaga, bo nawet wybór pytań, jakie zadajemy przesłuchiwanym, obarczony jest pewnym ryzykiem: źle dobrane pytanie może zirytować rozmówcę i sprawić, że nic więcej się od niego nie dowiemy.

Akurat w przypadku "Czterech śledztw..." konieczne może być robienie dużej ilości notatek, warto więc przed rozpoczęciem zabawy zaopatrzyć się w kartki i ołówek. Ja sama potrzebowałam też kilka razy zaznaczać zakładką jakieś miejsce w historii, by łatwiej tam powrócić, bo w trakcie gry naprawdę rzucani jesteśmy po całej książce i chwilami można się pogubić. To jednak maleńka niedogodność, a w zamian komiks daje kilka godzin rzeczywiście dobrej zabawy, łamania głowy i tego cudownego poczucia, że tym razem naprawdę osobiście szukamy winnych kolejnych przestępstw. Dodać do tego trzeba jeszcze zabawne rysunki w pełnym kolorze i bardzo solidne, szyte wydanie w twardej oprawie.

Jeśli lubicie gry i główkowanie, polecam. Sama przy tym komiksie spędziłam czas bardzo przyjemnie i wiem na pewno, że nie jest to ostatnia paragrafówka w moim życiu. :) Już w kolejce czeka "Mystery" - czyli próba dołączenia do elitarnej grupy superbohaterów.

Oto moje tegoroczne odkrycie: komiksy paragrafowe. Dotychczas nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Tym, którzy też jeszcze nie wiedzą, wyjaśniam, że jest to komiks "interaktywny", pozbawiony linearnej fabuły i nie nadający się, wręcz niemożliwy do czytania tak, jak zwykłe komiksy, obrazek po obrazku. Nie jest to zresztą nawet komiks do czytania, raczej zabawa i...