Na pewno stęskniliście się za Tonym Chu, jego bratem, jego kumplem z pracy i wrednym przełożonym? Bo jeżeli tak, to zapraszam serdecznie na recenzję tomu 3-go przygód najsławniejszego cybopaty 😁
Pewnie pamiętacie, że cybopata odbiera uczucia i informacje mentalne od wszystkiego, co zje? Czy to burger, czy jabłko czy... kawałek człowieka. Tony jest w tym najlepszy. Dlatego zostaje zatrudniony w FDA, gdzie walczy dzielnie z nielegalną produkcją kurczaków. Bo jakbyście nie wiedzieli, na skutek pandemii ptasiej grypy kurczaki są całkowicie i absolutnie w USA zakazane, co oznacza handel kurczakami na czarnym rynku.
"Gdzie Mason?
W domu dla hipopotamów-kanibali. Jest przywiązany do wielkiej słonej lizawki i karmią go tylko słownikiem wyrażeń bliskoznacznych w miękkiej oprawie." 😄
I znowu leżę! 😂
Moi Drodzy, wy sobie nie myślcie, że ten komiks to bzdurka. Ten komiks to małe arcydziełko. Serio serio! Brzuch boli od śmiechu, oczy od płaczu ze śmiechu, obrazki są przerewelacyjne, a każda z postaci tej tragikomedii to po prostu rewelacja. Wszystkie wątki splatają się pięknie z tomu na tom, także te z wampirami. Myślałem, że zauroczenie minie po jednym, góra dwóch tomach, ale nie! To nadal trwa i na dodatek się umacnia!
Wreszcie się pojawia szalona rodzinka Tony'ego (nie tylko braciszek),są wątki poboczne i oczywiście wątek kurczakowy. Przy okazji co nieco romansu i prawdziwej męskiej przyjaźni 🙈
Ok, Uncelek bardzo, bardzo poleca i ocenia tom trzeci 9/10 i ponownie K-UZJ (Komiksowy Uncelkowy Znak Jakości). I teraz to już nie mam wyjścia i muszę dokupić kolejne tomy!

Na pewno stęskniliście się za Tonym Chu, jego bratem, jego kumplem z pracy i wrednym przełożonym? Bo jeżeli tak, to zapraszam serdecznie na recenzję tomu 3-go przygód najsławniejszego cybopaty 😁
Pewnie pamiętacie, że cybopata odbiera uczucia i informacje mentalne od wszystkiego, co zje? Czy to burger, czy jabłko czy... kawałek człowieka. Tony jest w tym najlepszy. Dlatego...

Nic się nie zmianiło - wciąz bardzo dobrze jest.

Nic się nie zmianiło - wciąz bardzo dobrze jest.

„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i nieco toporna kreska oraz rozsiane niemal na każdej stronie smaczki, których nie wolno przegapić.

Bardzo polecam wszystkim wielbicielom komiksów, zagadek, niecodziennych przysmaków, pokręconych bohaterów i odjechanych wizji przyszłości. Fanom kurczaka z rożna i w panierce, recenzentom kulinarnym i strażnikom miejskim. Miłośnikom egzotycznych owoców, buraków i zaskakujących zwrotów akcji.

Obszerna recenzja serii (1-6) na moim blogu: http://www.kulinarnaczytelnia.pl/2017/06/przezuj-to-sam-chew-layman-guillory.html

„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i...

Na razie najlepszy tom, który pokazuje, że twórcy wreszcie się rozkręcili. Historia okazuje się momentami tak obrzydliwa, że wymykały mi się z ust określenia typu "ble" albo "fuj". Poprzednie części też poruszały się blisko granicy dobrego smaku i oferowały niezłą dawkę czarnego humoru, ale "Delicje deserowe" robią to w jeszcze większym stopniu.

I bardzo dobrze - o to w tym komiksie chodzi, żeby różne części ciała były ucinane i/lub zjadane, krew się lała, a trupy wyglądały ohydnie. Lubię to. "Chew" zaczyna oferować też coraz bardziej złożoną historię, co również powinno się podobać. Na jaw wychodzą zaskakujące tajemnice, kryminalne wątki ciekawią... Jedynie kwestii romansowych było trochę za dużo.

Na razie najlepszy tom, który pokazuje, że twórcy wreszcie się rozkręcili. Historia okazuje się momentami tak obrzydliwa, że wymykały mi się z ust określenia typu "ble" albo "fuj". Poprzednie części też poruszały się blisko granicy dobrego smaku i oferowały niezłą dawkę czarnego humoru, ale "Delicje deserowe" robią to w jeszcze większym stopniu.

I bardzo dobrze - o to w...

Tom 3 to wciąż kawał solidnej rozrywki. Nie mogę się już doczekać dnia, w którym postawię na półeczce wszystkie 12 tomów. Polecam gorąco!

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Tom 3 to wciąż kawał solidnej rozrywki. Nie mogę się już doczekać dnia, w którym postawię na półeczce wszystkie 12 tomów. Polecam gorąco!

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture