forum Oficjalne Aktualności
Kultura odgrzewanych kotletów
Mówi się, że historia kołem się toczy. Nie tylko ona jednak, bo kultura, ta popularna, w ostatnich latach także w dużej mierze dawała nam głównie stare w nowym opakowaniu. Komuś się to nie podoba? Jego pech – wygląda na to, że niedługo recykling pomysłów, fabuł i bohaterów będzie trendem dominującym.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [54]
Najgorsza dla mnie była kontynuacja Trylogii Czarnego Maga, czyli Trylogia Zdrajcy. Koszmar. Płaskie nowe postaci, karykatury starych, niezakończone wątki z poprzedniej serii dalej pozostały zagadką, a nowy/stary świat był nudny. Autorka chciała odciąć się od oskarżeń, że odgrzewa kotleta i skupiła się na świeżych wątkach, jednak tak bardzo, że nie czuło się połączenia obu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dla mnie całkowicie bezsensowne i słabe były poniższe "kontynuacje" napisane przez innych autorów:
Co nas nie zabije
(kontynuacja "Millennium" Larssona; moim zdaniem nie ma nawet połowy tej świeżości, napięcia i potencjału intelektualnego).
Inicjały zbrodni. Agatha Christie
1. Dla mnie rozczarowaniem były już druga i trzecia książka Larssona. Nie były złe, ale zupełnie nie ten poziom, co pierwsza. Najpierw był solidny kryminał z niezbyt łatwym do odgadnięcia rozwiązaniem i dalej spodziewałam się czegoś podobnego. Niestety, dostałam przeciętną fabułę sensacyjną bez jakichkolwiek zagadek czy nieoczekiwanych zwrotów akcji :(
Podróbki nie...
Zgadzam się w zupełności z dłużyznami w „Inicjałach zbrodni” i brakiem napięcia w końcowych partiach tejże powieści; więcej, pod tą kwestią w Twojej recenzji podpisuję się wręcz obiema rękoma, ponieważ konieczność robienia przerw podczas przedzierania się przez ponad 50 stron finałowego ględzenia, mającego objaśnić całą intrygę, dokładnie pokrywa się z moimi końcowymi...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNo ilez mozna wymyslaci i wymslac.ludzkosc ma swoje ograniczenia.W koncu dochodzimy do momentu kiedy wszystkie historie zostana opowiedzane.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jeżeli chodzi o przemysł filmowy, to w mojej ocenie kino skończyło się wraz z końcem XXw. Dzisiaj, żeby obejrzeć dobry film, trzeba przesiać z co najmniej dziesięciu pozycji. Sequele, prequele i wszechobecna marvelizacja są obecne z powodu braku nowych idei przy jednoczesnym parciu na kasę. Jeżeli zdarza się coś dobrego - to najczęściej na motywach jakiejś powieści.
...
Kilka "wpadzioch", które zapowiadane były przez marektingowców jako świetna kontynuacja/nawiązanie/sequel/prequel (niepotrzebne skreślić):
* O. S. Card i jego, można by spokojnie zaryzykować określenie, universum Endera.
- Cykl: Saga Cienia - generalnie wszystko do kitu
- Cykl: Pierwsza wojna z Formidami - w miarę udane "W przededniu" reszta porażka
- Cykl: Saga Endera...
Jeszcze dorzucam, bo sobie przypomniałem
* Kontynuacja Szwejka Karola Vańka.
Cóż, od razu widać (na zasadzie kontrastu) jak lekkim piórem dysponował Haśek. Vaniek to już toporne rzemiosło. Może się podobać ale do pierwowzoru to temu daleko.
Kolejny przykład, który mi się przypomniał (proszę o wybaczenie ale to może tak skapywać kropelka po kropelce przez kilka dni)
*...
A ja dorzucę części cyklu "Rama", w których wkład Arthura Clarke'a kurczy się coraz bardziej i ustępuje sensacyjno-telenowelowemu odbiciu ziemskiej rzeczywistości, zaserwowanemu przez Gentry'ego Lee. Dwie pierwsze, pióra samego Clarke'a, warto przeczytać, trzecią - napisaną we współpracy - już tylko można, reszta zaś to już tylko odgrzewany i do tego nieświeży kotlet, na...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ja z zasady nie czytam kontynuacji pisanych przez innych autorów niż oryginalny cykl. To pójście na łatwiznę, zwłaszcza przy fantastyce, gdzie ktoś inny odwalił robotę z wykreowaniem całego świata. Chcesz być pisarzem to miej swój własny pomysł.
Co do powrotów pisarzy do stworzonych przez nich samych postaci czy światów to zazwyczaj jednak mnie to cieszy. Owszem, zdarzają...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Bardzo fajny artykuł, tylko ma parę literówek i Panie Autorze, nie wiem co Pan widzi w Mad Maxie!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa tam widzę niezły film akcji, na którym bawiłem się lepiej niż na wcześniejszym "Mad Max pod kopułą gromu".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkoro jest na to popyt to tak długo będą odgrzewać te kotlety,aż zostanie z nich spalony wiór i posmak popiołu w ustach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCiekawy artykuł, podobny czytałam gdzie indziej, choć bardziej był skupiony na fantastyce i w komentarzach ludzie potwierdzali przedstawione fakty. Pewnie tak jest, ale ja tego fenomenu aż tak nie widzę, ponieważ wszystkich książek z gatunków które mnie interesują nie czytam i to samo tyczy się filmów i seriali.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPod ten temat łapią się, choćby częściowo przeróbki dzieł sprzed wielu, wielu lat - "Przedwiośnie żywych trupów", "Faraon wampirów"... Po co to komu?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak to po co? Na fali szału na żywe trupy można bez większego wysiłku własnego zdobyć dużo biletów płatniczych Narodowego Banku Polskiego. ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOstatnio obejrzałam film "Duma, uprzedzenie i zombie"... Nic dodać nic ująć, można się tylko za głowę złapać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPatrząc na tytuły, byłem pewien, że to tylko żart, a tymczasem te książki naprawdę istnieją. Już sam opis od wydawcy pierwszej z nich – „A co najgorsze, dokucza mu straszliwy głód, który może zaspokoić tylko potrawka z ludzkich mózgów. Czy Cezaremu uda się najeść do syta?” – sprawia, że nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPastisz, groteska... to już zależy od podejścia i talentu autora. Nie zawsze musi wyjść z tego skok na kasę ;-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@ Beremis:
Udany pastisz czy nawet skok na kasę to jedno, ale tutaj jest przede wszystkim podpinanie się z własną tandetą pod cudzą twórczość i klasykę literatury. Innymi słowy, pisarska mortadela i – nomen omen – mielonka, sprzedawana w opakowaniu po wysokogatunkowej wędlinie.
@Rubikon, co do mortadeli, to ta prawdziwa, zwłaszcza z dodatkami w postaci np. pistacji potrafi być bardzo smaczna, no i bardzo droga ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jak "klasyka" to nie można ruszyć, tylko na ołtarzyku wystawiać? Bez przesady.
Faraon wampirów - ech, aż przez ten wątek mam coraz większą ochotę przeczytać.
:-P
Zgadza się, bez, bo tutaj chodzi przecież o to, żeby samemu stworzyć coś swojego i wartościowego, zamiast się podczepić pod beletrystykę.
O wampirach zaś można przeczytać "Nekroskop 3" Lumleya. Dziś nie wiem, czy bym to szczególnie polecał, ale ta powieść przynajmniej nie udaje niczego więcej, niż faktycznie jest - połączeniem fantastyki, sensacji i horroru.
Może po prostu źle na to patrzę, bo wcześniej wymienionych tytułów jeszcze nie przeczytałem, a patrzę na to przez pryzmat filmów, gdzie często kręcone są mniej lub bardziej śmieszne komedyjki, które bawią się tymi najbardziej znanymi klasykami.
I często trafia się tam na gnioty, ale od czasu do czasu pokarzą się perełki. Zakładam, że przy książkach jest podobnie.