Zgadzam się, to jakiś idiotyczny podział. A książka jest naprawdę wstrząsająca i piękna.

Zgadzam się, to jakiś idiotyczny podział. A książka jest naprawdę wstrząsająca i piękna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Płeć w literaturze jest obecna, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Osoby piszące to w większości mężczyźni, przynajmniej taką literaturę ceni się bardziej. I nie mówię tu tylko o historii - Nagroda Literacka NIKE była przyznawana do tej pory 19 razy, laureatami były kobiety w zaledwie 5 przypadkach, z czego Olga Tokarczuk dwukrotnie. Nie jest to zapewne bez związku z proporcją płci w gremiach jury nagród literackich, ani z faktem że we wszelkich kanonach literackich dominuje literatura pisana przez mężczyzn. Stąd właśnie potrzeba tej nagrody, by również kobiety mogły być docenione. I nie chodzi tu o podział na literaturę kobiecą i... no właśnie, nie ma czegoś takiego jak literatura męska, jest literatura i literatura kobieca, już ten stan rzeczy powinien sprawić, że zapala się czerwona lampka, bo coś jest nie tak z tą równością płci w społeczeństwie. Jednak ta nagroda, jak się wydaje, ma na celu dyskryminację pozytywną, czyli taki mechanizm, który faworyzuje dyskryminowaną w społeczeństwie grupę, aby ją wzmocnić.

Płeć w literaturze jest obecna, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Osoby piszące to w większości mężczyźni, przynajmniej taką literaturę ceni się bardziej. I nie mówię tu tylko o historii - Nagroda Literacka NIKE była przyznawana do tej pory 19 razy, laureatami były kobiety w zaledwie 5 przypadkach, z czego Olga Tokarczuk dwukrotnie. Nie jest to zapewne bez...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Rozumiem, na czym polegają takie działania afirmujące, ale mam wrażenie, że często przynoszą one więcej szkody niż pożytku. W tym wypadku tak wspaniała książka jak "Mała Zagłada" może zupełnie nieszczęśliwe zostać zaszufladkowana jako tzw. literatura kobieca, które to określenie uważam za kuriozalne, ale niestety w potocznym języku ono istnieje i często jest traktowane jako synonim tandetnych romansideł.

Rozumiem, na czym polegają takie działania afirmujące, ale mam wrażenie, że często przynoszą one więcej szkody niż pożytku. W tym wypadku tak wspaniała książka jak "Mała Zagłada" może zupełnie nieszczęśliwe zostać zaszufladkowana jako tzw. literatura kobieca, które to określenie uważam za kuriozalne, ale niestety w potocznym języku ono istnieje i często jest traktowane...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Może właśnie takie działanie wbrew powszechnym prądom ma za zadanie odczarować termin "literatura kobieca"? Szczególnie, że pisarki z nurtu romansowego tych nagród nie dostają...

Może właśnie takie działanie wbrew powszechnym prądom ma za zadanie odczarować termin "literatura kobieca"? Szczególnie, że pisarki z nurtu romansowego tych nagród nie dostają...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post