Mam władzę nad własną motywacją i dzięki temu każdego dnia próbuję pokonać swoje lęki i ograniczenia. Zmuszam ciao do wstawania o 6:00, krótki jogging i szybko pędzę na trening. Następnie uczelnia i praca. Czuję w sobie siłę i moc, ponieważ panuję nad własną osobą. Umysłem, który mówi mi, że nie dam rady, nogami, które nie chcą już iść. Ale ja brnę dalej i to ja stawiam warunki.

Mam władzę nad własną motywacją i dzięki temu każdego dnia próbuję pokonać swoje lęki i ograniczenia. Zmuszam ciao do wstawania o 6:00, krótki jogging i szybko pędzę na trening. Następnie uczelnia i praca. Czuję w sobie siłę i moc, ponieważ panuję nad własną osobą. Umysłem, który mówi mi, że nie dam rady, nogami, które nie chcą już iść. Ale ja brnę dalej i to ja stawiam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

W dobie uwalniania się od tego co w tradycji i kulturze zapisane jest jako „muszę”, a przynajmniej „wypada mi” wielu uważa, że zdobyło władzę nad swoim życiem.Kobiety nie muszą rodzić dzieci, mężczyźni brać odpowiedzialności za założoną rodzinę itd.Poczucie wolności wyparło w nas poczucie obowiązku. Jednak ta władza jest tylko pozorem.Coraz mniej żyjemy dla siebie,a coraz bardziej dla innych- można to dostrzec patrząc na tysiące zdjęć z portali społecznościowych.Stajemy wyścigu o atencje.Nie można na chwile odpuścić, bo zaraz wypadnie się z grona najbardziej zlajkowanych i najczęściej obserwowanych.
Ja,nawet nie startując w tym biegu nie mam poczucia władzy nad życiem.Nie wstaję o której chce,bo wiąże mnie praca.Gotuję,bo mam poczucie obowiązku wobec rodziny.Moje myśli i emocje tez nie są mi posłuszne-łatwo wyprowadzić mnie z równowagi i nie mogę wyzbyć się rozbudzonych negatywnych emocji. Nawet władzę nad pilotem od telewizora dzieży mąż.Jasne,ze mogę rzucić wszystko i jechać w Bieszczady,ale odpowiada mi moje życie i nie chcę szukać władzy za wszelką cenę.Kocham ludzi, którymi się otaczam i uznaję,że takie współistnienie wymaga ustępstw- ode mnie i od nich.Mając władzę absolutna jest się samemu.

Jest tylko jedno malutkie poletko władzy,które mi się marzy-władza nad słowami.Cytując klasyka„ bo chodzi o to aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa”.Moja głowa jest pełna pomysłów,które chciałabym utrwalić,ale myśli z mojej głowy wciąż ubożeją ubierane w słowa.

W dobie uwalniania się od tego co w tradycji i kulturze zapisane jest jako „muszę”, a przynajmniej „wypada mi” wielu uważa, że zdobyło władzę nad swoim życiem.Kobiety nie muszą rodzić dzieci, mężczyźni brać odpowiedzialności za założoną rodzinę itd.Poczucie wolności wyparło w nas poczucie obowiązku. Jednak ta władza jest tylko pozorem.Coraz mniej żyjemy dla siebie,a coraz...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jestem samozwańczą władczynią mojej kuchni. Już w pierwszym dniu wspólnego mieszkania Jego Wysokość Mąż dostał do ręki dekret o zakazie bezmyślnego pałętania się po sali kuchennej. Moje królestwo jest niewielkie i położone na niekorzystnym terenie, dlatego władanie nim wymaga niezwykłych umiejętności taktycznych. Do tego wchodzą bunty poddanych (krzesło podstawia nogi, stół notorycznie zachodzi drogę królewskiej karocy, a blat płaci tylko część daniny w postaci niewielkiej części użytkowej). W codziennych zmaganiach pomogły mi jednak konsultacje ze strategami, dzięki którym przedmioty kuchenne i produkty zostały optymalnie rozmieszczone, zgodnie z zasadą "Gotuj i rządź!". Natomiast nie uległy poprawie relacje z jednokomorowym zlewem - codziennie szkolę się w sztuce wojennej w celu obrony wieży z brudnych naczyń. Mimo wszystko, każdego wieczora patrzę na to swoje królestwo i jestem z niego dumna. Jak sięgam wzrokiem panuje ład, porządek, poczucie bezpieczeństwa. I cóż, że z małymi problemami? W końcu nikt mnie jeszcze nie opuścił, więc jestem chyba dobrą monarchinią?

Jestem samozwańczą władczynią mojej kuchni. Już w pierwszym dniu wspólnego mieszkania Jego Wysokość Mąż dostał do ręki dekret o zakazie bezmyślnego pałętania się po sali kuchennej. Moje królestwo jest niewielkie i położone na niekorzystnym terenie, dlatego władanie nim wymaga niezwykłych umiejętności taktycznych. Do tego wchodzą bunty poddanych (krzesło podstawia nogi, stół...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ostatnio nie panuję nad niczym: ani nad włosami, ani nad biblioteczką, ani nad ksiażkami. Ale nad czym można dziś panować? Mam smutną wiadomość, jak ktoś jest takim czlowiekiem jak ja, nie panuje nad niczym, nawet nad uśmiechem nie da się panować.

Ostatnio nie panuję nad niczym: ani nad włosami, ani nad biblioteczką, ani nad ksiażkami. Ale nad czym można dziś panować? Mam smutną wiadomość, jak ktoś jest takim czlowiekiem jak ja, nie panuje nad niczym, nawet nad uśmiechem nie da się panować.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Sprawuję władzę nad moim wizerunkiem, poprzez publikację starannie wybranych zdjęć i mądrych postów na FB i Instagramie.Nie umiem fotografować, ani dobrze pisać, ale to przecież żaden problem, mam od tego LUDZI. Profesjonaliści troszczą się, aby przecietny zjadacz chleba śledził mój profil. Ważne jest także, aby zwykły, szary czytelnik komentował moje idelane, przerobione w photoshopie zdjęcia, zachwycając się to moją nieprzeciętną urodą, to moim domem za kilka milinów, to znów własnoręcznie upieczonym przeze mnie naleśnikiem, co zdradza moją pasję do gotowania. Wirtualni znajomi, których nie widziałam ponad dwadzieścia lat, oraz liczni nieznajomi, którzych zaproszenia zatwierdziłam z polecenia mojego managera od spraw wizerunku, uważają że mam idelane życie. Napisałam książkę, traktującą o perypetiach samotnej kobiety w wielkim mieście, która mimo niskiego poziomu i dużej dawki przekleństw oraz scen przemocy, dobrze się sprzedaje. Mam także kontrakt na kolejny tom, a reżyser polskich komedii, chce kupić ode mnie prawa do filmu. Wszystko jest jak w bajce. Szkoda tylko, że to jedynie iluzja, a mi brak prawdziwego przyjaciela, któremu mogłabym powierzyć swoje smutki.

Sprawuję władzę nad moim wizerunkiem, poprzez publikację starannie wybranych zdjęć i mądrych postów na FB i Instagramie.Nie umiem fotografować, ani dobrze pisać, ale to przecież żaden problem, mam od tego LUDZI. Profesjonaliści troszczą się, aby przecietny zjadacz chleba śledził mój profil. Ważne jest także, aby zwykły, szary czytelnik komentował moje idelane, przerobione w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mimo, że żyjemy w XXI wieku, uważam, że są to dość trudne czasy. Niby wszystko co jest nam potrzebne mamy pod nosem i nie za bardzo musimy się martwić o przyszłość. Od dzieciaka chodzimy do szkoły i wkuwamy tysiące niepotrzebnych wzorów i dat. Po pewnym czasie tak bardzo nienawidzimy szkoły, że tuż po jej ukończeniu nie chcemy już mieć z nią nic do czynienia. Dlatego przestajemy się rozwijać - myśląc, że wiemy już wystarczająco dużo o świecie. Zatem jeśli się nie rozwijamy, to możemy się tylko cofać. Dlatego bardzo często pojawia się zjawisko manipulacji drugim człowiekiem. Bardziej przebiegłe "osobniki" wykorzystują swój spryt, aby zmanipulować innych. Władanie drugą osobą może przynieść ogromne korzyści, jednak nie są one osiągnięte sprawiedliwą drogą. Nie tylko ludzie nami manipulują, ogromny udział mają tutaj także środki masowego przekazu, które sukcesywnie zmieniają poglądy Polaków.

Mimo, że żyjemy w XXI wieku, uważam, że są to dość trudne czasy. Niby wszystko co jest nam potrzebne mamy pod nosem i nie za bardzo musimy się martwić o przyszłość. Od dzieciaka chodzimy do szkoły i wkuwamy tysiące niepotrzebnych wzorów i dat. Po pewnym czasie tak bardzo nienawidzimy szkoły, że tuż po jej ukończeniu nie chcemy już mieć z nią nic do czynienia. Dlatego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Z racji że na jakiś tron królewski nie mam szans ponieważ wszystkie są zajęte, mam dwuosobowe królestwo. Ja jako monarcha (wiadomo) i Delma.
Mam władzę absolutną nad Delmą. Nie chodzi mi o masło,mój pies wabi się Delma.

Z racji że na jakiś tron królewski nie mam szans ponieważ wszystkie są zajęte, mam dwuosobowe królestwo. Ja jako monarcha (wiadomo) i Delma.
Mam władzę absolutną nad Delmą. Nie chodzi mi o masło,mój pies wabi się Delma.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Przecież ja rządzę wszystkim!
Jako element narodu jestem suwerenem - to nie politycy rządzą mną ale w moim imieniu.
Jako pracownik biurowy mam bezpośredni wpływ na najważniejsze decyzje firmy i zarząd liczy się z moim zdaniem.
Będąc głową rodziny sprawuje władzę nad dziećmi i małżonką. Po każdej mej prośbie pociechy reagują w mgnieniu oka.
Nawet jak idę do osiedlowego spożywczaka to staram się podpowiedzieć paniom co powinno być tańsze i następnego dnia jest już w promocji.
Spacerując zwracam uwagę ludziom, by sprzątali po swoich psach i dlatego nigdy nie wracam do domu z brudnym butem.
Po prostu rządzę wszystkim!
Taki miałem sen ostatnio!

Przecież ja rządzę wszystkim!
Jako element narodu jestem suwerenem - to nie politycy rządzą mną ale w moim imieniu.
Jako pracownik biurowy mam bezpośredni wpływ na najważniejsze decyzje firmy i zarząd liczy się z moim zdaniem.
Będąc głową rodziny sprawuje władzę nad dziećmi i małżonką. Po każdej mej prośbie pociechy reagują w mgnieniu oka.
Nawet jak idę do osiedlowego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Trudno jest osobie, która nie panuje nawet nad własnym życiem, powiedzieć, że ma nad czymś władzę, ale też niebywale przyjemne wydaje się móc powiedzieć, że ma się nad czymś kontrolę, dlatego też postanowiłam pomyśleć. I myślałam. Długo. Bo ja naprawdę nie należę do osób, będących jednym wielkim allelem dominującym. Wręcz przeciwnie, jestem recesywnym genem, który nie wie, czy to co robi jest wynikiem jego własnych decyzji, czy zaledwie odpowiedzią na rozkazy innych. A później do mnie dotarło. A nawet nie dotarło, ile uderzyło mnie brutalnie, kiedy zdałam sobie sprawę, że władam nad własnym strachem, a w konsekwencji może nawet i nad własnym życiem, gdy spojrzeć na to w szerszym kontekście. Nie jest to może nic zdumiewającego. Nic, co równało by się z posiadaniem władzy nad greckim Królestwem, ale poniekąd napawa mnie to dumą, bo oto jestem ja - negatywna, anarchistyczna dusza - władająca nad własnymi myślami, nawet kiedy te chcą władać nade mną. Jest gdzieś we mnie niewielka władza nad strachem przed śmiercią, która zabrała mi wszystko, czego nie zabrało życie. Władza brzmiącą niczym sam Myśliwski w słowach : „Bywało, szła krok w krok za mną, a nieraz kładła się i na spoczynek przy mnie, bo myślała, że mnie we śnie może weźmie, a nieraz byłem już w jej kościstych objęciach, ale nie miała nigdy na mnie siły. To aż się nieraz popłakała z wściekłości. A płacz, płacz, czarna suko, a ja jeszcze pożyję, bo mi chce się”. Władza, która pozwala mi dalej kochać.

Trudno jest osobie, która nie panuje nawet nad własnym życiem, powiedzieć, że ma nad czymś władzę, ale też niebywale przyjemne wydaje się móc powiedzieć, że ma się nad czymś kontrolę, dlatego też postanowiłam pomyśleć. I myślałam. Długo. Bo ja naprawdę nie należę do osób, będących jednym wielkim allelem dominującym. Wręcz przeciwnie, jestem recesywnym genem, który nie wie,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

W dobie komputerów można władać swoim cyber wszechświatem. W sieci jesteś tym kim chcesz. Nie musisz być tą nudną dziewczyną z którą nikt nie chce siedzieć na lekcji, czy też pryszczatym, zbyt grubym chłopcem z którego wszyscy się śmieją. Tworzysz siebie od nowa. Możesz pokazać, że jesteś popularną, lubianą osobą o której uwagę walczą wszyscy. Dzięki stworzonej sztucznej osobowości możesz stworzyć swój własny nowy świat. Modni koledzy z facebooka, ładne, zgrabne koleżanki z instagrama, mądre kobiety opowiadające o podróżach i swoich przeżyciach na snapchacie. I jesteś jeszcze do tego Ty. Wyidealizowana Ty. Rządzisz swoim małym światkiem, masz nad nim kontrolę. Masz przewagę.

W dobie komputerów można władać swoim cyber wszechświatem. W sieci jesteś tym kim chcesz. Nie musisz być tą nudną dziewczyną z którą nikt nie chce siedzieć na lekcji, czy też pryszczatym, zbyt grubym chłopcem z którego wszyscy się śmieją. Tworzysz siebie od nowa. Możesz pokazać, że jesteś popularną, lubianą osobą o której uwagę walczą wszyscy. Dzięki stworzonej sztucznej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej