-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "namiętność" [295]
[ + Dodaj cytat]O, jakże pusty jest głos nauki, kiedy się o nią rozpaczliwie uderza głową pełną namiętności.
Dopiero gdy ulegamy pasji, jesteśmy naprawdę sobą. Ze wszystkich naszych namiętności najbardziej określają nas te, których nie potrafimy okiełznać.
Istnieje pięć stopni miłości. Pierwszym jest upodobanie. Polega ono na tym, że patrzący uznaje oglądaną osobę za piękną albo też wysoko ceni jej charakter. Wszystko to mieści się w granicach wzajemnej przyjaźni. Potem jest podziw. Polega na tym, że patrzący pragnie, aby oglądana osoba była zawsze blisko. Potem przychodzi czas na zakochanie, które polega na tęsknocie, gdy się rozstajemy z ukochaną osobą. Dalej jest umiłowanie, polegające na tym, że człowiek jest całkowicie pochłonięty ukochaną osobą. Wreszcie jest namiętność polegająca na prawie całkowitej niemożności jedzenia i picia. Często prowadzi to do choroby albo opętania, a nawet do śmierci. Po tym wszystkim miłość nie zna już końca.
On długo patrzył jej w oczy, a potem przyciągnął czule do siebie i pocałował. Długi, namiętny pocałunek powiedział więcej niż wszelkie wyjaśnienia.
Pocałunek może być króciutki i lekki jak ulotna piosenka, może być łakomy i długi jak sześć tomów Moliera.
Ciepło jego palców wywołało dreszcz. Przechyliłam głowę, by jego dłoń spoczęła na mojej szyi. Poruszył kciukiem po delikatnej skórze. Zadrżałam.
- Naprawdę cię lubię. Bardzo. To nie tylko...
- Epicki seks?
- Epicki seks - zgodziła się Loup.
Muszę przyznać, że cała ta sprawa, to, że jesteś piękna i zabójcza, też mnie nakręca.
Zdarzało się nieraz, że po okresach apatii moja osobliwa i piękna towarzyszka ujmowała mą dłoń, ściskając ją przyjaźnie raz po raz; twarz jej nabierała kolorów, wpatrywała się we mnie błyszczącymi, pełnymi tęsknoty oczyma, jej pierś falowała szybkim, urywanym oddechem. Było w tym coś z namiętności kochanka. Onieśmielało mnie to i budziło niechęć, było jednak zniewalające. Wówczas przyciągała mię ku sobie i wodziła gorącymi wargami po mych policzkach, szepcząc niemal ze szlochem: — Jesteś moja, będziesz moja, ty i ja należymy do siebie na wieki.