-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "luter" [7]
[ + Dodaj cytat]Publikacja 95 tez była wehikułem propagandowym, za pomocą którego Luter chciał, co mu się zresztą udało, wprowadzić w obieg swoją naukę o usprawiedliwieniu. Uderzył w to, co budziło niechęć i wątpliwości Niemców, zdobył ich sympatię i poparcie, a następnie, kiedy już byli po jego stronie, sprzedał im w pakiecie nową religię.
To nie metafizyk, nie człowiek przenikający głębokości ducha. Nawet nie mistrz logicznego, poprawnego wnioskowania. Jest natomiast Luter prawdziwym wirtuozem języka i geniuszem politycznym. Można więc powiedzieć, że to pierwszy nowożytny populista.
To, co Bonhoeffer opisuje jako zwycięskie wtargnięcie ducha chrześcijaństwa w świat, było z każdym wiekiem bardziej widoczną kapitulacją. [...] Pięknie to "chrześcijanin dobrał się światu do skóry [za sprawą Lutra]", gubiąc przy tym zupełnie swoją chrześcijańskość. To raczej świat wciągnął w siebie chrześcijanina, oswoił go, pozbawił smaku i tożsamości, a następnie przemielił i wypluł.
A przecież sprawa Lutra ukazuje nam w całej okazałości jeden z problemów, z którym na próżno szamocze się współczesny człowiek. Jest to problem indywidualizmu i osobowości. Spójrzcie na kantystę, który czepia się kurczowo swojej autonomii, na protestanta dręczonego troską o swoją wolność wewnętrzną, na nietzscheanistę, który przygotowuje się do karkołomnego skoku ponad dobro i zło, na freudystę pielęgnującego swoje kompleksy i sublimującego swoje libido, na myśliciela, który przygotowuje na najbliższy kongres filozoficzny najnowszą koncepcję świata, na bohatera superrealizmu, który wprowadza się w trans i pogrąża w senną otchłań, na ucznia Andre Gide'a, który z bolesną żarliwością przegląda się w lustrze swojej dowolności – wszyscy ci biedni ludzie gonią za własną osobowością i wbrew obietnicy Ewangelii pukają, a nikt im nie otwiera, szukają, a nie znajdują.
Patrzcie z jaką uroczystą nabożnością współczesny świat ogłosił święte prawa jednostki i jaką cenę za to zapłacił. A jednak nigdy wielkie, bezimienne potęgi Państwa, Pieniądza, Opinii nie panowały bezwzględniej nad jednostką.
Sypiałam swego czasu z pewnym Protestantem [...] i on mówił mi, podobno cytując Lutra, że ten, kto cierpi, widzi tył Boga. Zastanawiałam się, czy chodzi plecy, czy może pośladki, jak wygląda ten boski tył, skoro nie potrafimy wyobrazić sobie przodu. Wygląda więc na to, że ten, kto cierpi, ma do Boga dostęp specjalny, kuchennymi drzwiami, jest błogosławiony, ogarnia jakąś prawdę, którą bez cierpienia trudni by było pojąć. W pewnym sensie zdrowy jest więc tylko ten, kto cierpi, jakkolwiek to brzmi.
W 1995 roku Jan Paweł II przyznał, iż Luter miał rację, że człowiek jest zbawiony przez wiarę, a nie przez dobre uczynki.
To był ze strony papieża duży krok w kierunku prawdy. Ale też w tym samym roku ogłosił wielki odpust, czyli coś, z czym Luter walczył przez całe życie. Można więc powiedzieć, że papież maszerował w dwóch kierunkach równocześnie.
Wittenberski Reformator wypowiedział się głównie za potrzebą wiary przy sprawowaniu i przyjmowaniu Sakramentu Ołtarza. Jeśli msza ma być godnie odprawiana, nie jest wymagane nic innego, jak tylko wiara, która na obietnicy mocno i wiernie polega oraz prawdziwie widzi Chrystusa w Jego Słowach. Wiara jest konieczna, Wieczerza Pańska bowiem jest obietnicą, a obietnica i wiara należą do siebie. Tylko dzięki wierze msza może być prawdziwą służbą Bożą. Luter podkreślił, iż msza nie jest celebracją składania ofiary Bogu. Tak mszy rozumieć nie należy. Sakrament jest darem Bożym dla człowieka. Jeśli msza, Wieczerza Pańska, powiada ks. dr Marcin Luter, jest ofiarą, to znaczyłoby, że Bóg zamiast swe dobra rozdzielać, przyjmuje dary.