-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "krew" [318]
[ + Dodaj cytat]
-Żeby ktoś miał uczucia, musi mieć serce.
A ten chłopak jest bez serca!
-Wcale nie- zaprotestował Marek (...).- Mam serce! Czuję, jak bije. Jakbym nie miał serca, tobym nie żył ,boby mi krew nie pływała. A pływa, sama wiesz, wystarczy popatrzeć na moje kolana. No, nie teraz, bo teraz są strupy, ale jak się wywalę. Krew cieknie jak z kranu, bo ją serce pcha ze środka.
Jednak coś, co miało przynieść ze sobą oczyszczenie, nie przyniosło niczego poza uczuciem, iż skończyła się pewna epoka. - Krew to nie odplamiacz.
Y’Barratora jęknął. Przetoczył się na krawędź łóżka i zsunął nogi na podłogę, stękając z bólu. Wydawało się, że nie ma na ciele miejsca, które nie byłoby obdarte, lub potłuczone.
Krew. Przeszywany kaftan cały nią przesiąkł. Szermierz przesunął dłonią po materiale, czując chropowatą fakturę skrzepów. Szukał rany, ale po chwili przypomniał sobie, że krew nie była jego.
W jego wciąż zamglonym umyśle powrócił obraz wykrzywionej z bólu twarzy, ale zepchnął ten obraz w ciemność. Siedział długo na krawędzi łóżka, z nozdrzami pełnymi woni posoki, skupiając całą uwagę na tym, aby nic sobie nie przypominać, o niczym nie myśleć, by w głowie panował tylko spokojny szum. I aby się nie wyrzygać.
Wpatrywał się w cień na podłodze i wydawało mu się, że ten kpiąco pokiwał głową.
Trzeba mieć we krwi wstręt do jej przelewania.
Przywódców społeczności żydowskich ustawiano rzędem na ulicy i rozstrzeliwano. Panował chaos, zewsząd dochodził brzęk tłuczonego szkła, lała się woda z pękniętych rur, konie zaprzężone do wozów stawały dęba, krew zabarwiała bruk na czerwono. Polscy cywile dopingowali nas głośno. Nie chcieli u siebie Żydów tak samo jak my.
- Tak, na odchodnym, mistrzu - to słowo baron przeciągnął - wiedz, że my tu dziewek siłą nie bierzemy i do zachowania cnoty je zachęcamy. Nie pozwalamy młodym na wszystko. Od tego krew się psuje, a duch gnije.
- [...] Nie chcę, żeby krew rządziła moim życiem. Kiedy raz jej skosztujesz, działa jak narkotyk. - [...] - Jest ciepła, pyszna i nigdy nie masz jej dość.
[...]
- Zupełnie jak czekolada.
Takie sceny często pokazują w kinie: krew, leżący na ziemi człowiek i obok niego klęcząca, krzycząca kobieta. Wszyscy już milion razy widzieliśmy taki obraz, ale okazaliśmy się na to nieprzygotowani. Także dlatego, że oprócz tych trzech składników: krew, człowiek na ziemi i kobieta obok, wszystko pozostałe wyglądało zupełnie inaczej. Ona, krzyknąwszy tylko raz, natychmiast umilkła i zrobiło się bardzo cicho, bo ani jedno z nas nie wypowiedziało słowa. Nawet nikt się nie poruszył, jakbyśmy znali scenariusz, którego nie wolno było zmienić, zepsuć jakimś niepotrzebnym słowem czy gestem.
Siedzenie bezczynnie, kiedy ludzie giną w niekończącym się cyklu wojen, wcale nie oznacza, że nie ma się krwi na rękach.