-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "kresy" [14]
[ + Dodaj cytat]
Śniłam dziś dom ojca i babcię Domańską, mówiła do mnie tekstem jednej ze swych słynnych maksym:-" Nie dbaj o rzeczy i miejsca. Są sprawy świętsze niż pragnienie, żeby mieć, posiadać. Naucz się być..."
Ze wschodu nadciąga sowieckie wojsko.A ziemia drżała...Tylko odgłosy jadących czołgów, ciężkich samochodów i kopyt końskich. Czerwonarmiejcy szli główną ulicą miasteczka...Kazio zaczął płakać:
-Jak oni tak iść nie przestaną, to nie dojdę jutro do szkoły, bo jest po drugiej stronie. A mamy rysunki!
Piotr maluje jak szalony. Jestem szczęśliwa, bo daje mu to odprężenie. Kiedy siedzi przy płótnie, twarz mu się od ucha do ucha śmieje. Z jego obrazów emanuje jakieś ciepło, wszystkie są pogodne.
Czy to możliwe, czy coś takiego może się nam przydarzyć w ten cudowny letni dzień, pełen śpiewu ptaków i szumu drzew?
Czy uda się ocalić na długo te obrazy pod powieką?
Wszyscy z dnia na dzień robili się chudsi, brudniejsi i smutniejsi, jeśli to w ogóle było jeszcze możliwe...Tylko ten, kto miał dzieci, czasami się do nich uśmiechał.
Co to za ogromny, dziki i piękny kraj krajobrazowo kraj. Aż czasem dziw bierze,że jego uroda kryje w sobie takie okrucieństwo.
Byli to Rosjanie...Kobieta zaprosiła nas do środka...Poczęstowała nas herbatą i chlebem z kwaśnym mlekiem. Chleb pachniał tak wspaniale, że zrobiło mi się słabo...Nigdy w życiu żaden chleb tak mi nie smakował.
Oczywiście, że Polska pozbawiona ziem wschodnich przestaje być nawet aspirantem do narodu historycznego, jakim są w Europie Anglicy, Niemcy, Francuzi, Rosjanie, Żydzi, Włosi i Hiszpanie, staje się materiałem etnograficznym, staje się "narodowością" poszukująca dla siebie jakiegoś twardszego oparcia o większy, przez kogoś innego rządzony organizm polityczny.
Lepiej wiedzieć, co się zdarzyło na Kresach, niż nie wiedzieć i czekać z założonymi rękami, aż tragedia się znów powtórzy. I znowu ściśnie w kleszczach śmierci nas, nasze dzieci, wnuki...Nie jest to więc tylko pokarm dla duszy, ślad dla pamięci i wskazówka dla wyobraźni, ale przede wszystkim wyraźny i ostry znak ostrzegawczy dla sumienia, z którym współczesny świat sobie nie radzi.
Jak z tej ziemi smętnej, krajobrazu nie afektowanego, kraju bez wina bez morza, właściwie to i bez śpiewu, rósł humor przedni, gust do facecji na tradycji szlagońskiej nalęgły? Bogiem a prawdą to każdy człowiek był tam oryginałem; oryginałowie maniacy, sobiepankowie byli cenieni; bezsilny, ginący świat buntował się przeciw ciągnącemu na ludzkość barbarzyństwu i sądzę, patrząc wstecz na zawalone ćwierćwiecze, że współczesny nam Domeczek o płaskim dachu, wielkich na całą ścianę oknach, szlusował w gruncie rzeczy do tych skrzypiących schodów przy ganku, szlusował do tego buntu.
Drzwi zostały otwarte i trzeba pokazywać cały złożony i naznaczony bólem krajobraz życia kresowego. Niniejsze opowiadania nie są tylko kolejnym krokiem literatury w odkrywaniu tamtego świata- są przede wszystkim głosem sumienia, ostrzeżeniem przed złem, które nadal panoszy się w świecie.
Jakże tragicznie przeżyliśmy uchwałę sejmu polskiego odstępującą ziemię wschodnie Rosji... Nie docenialiśmy wówczas, bo nie mogliśmy docenić problemu Ziem Odzyskanych. Powrót do Lwowa - na to, by go opuścić, i jechać w stanie całkowitego zubożenia w Polszu przepełniał kielich goryczy. Dla nas, którzy skazani zostaliśmy na szereg długich, katorżniczych miesięcy w zupełnej niewiedzy, asymilacja do nowego, wskoczenie w teraźniejszość, uzdrowienie się z urazów - wydawały się trudem ponad siły ludzkiego rozumu.
W dziesięć lat później nasz raj zapadł się pod ziemię. Mieszkańcy Piotrowszczyzny rozpierzchli się w różne strony. Zaczęła się ta straszna wojna, która unicestwiła nasze szczęśliwe miejsce na ziemi.
Czasem śni mi się tamten świat, ale przebudzenie pokazuje prawdziwą rzeczywistość i sen znika.
Ci, którzy przyjechali że Wschodu, mieli całkiem inne spojrzenie, inne wartościowanie, inne kategorie myślenia. Warszawiacy inaczej oceniali rzeczywistość niż krakusi, którzy często mieszkali normalnie w swoich przedwojennych mieszkaniach.
s.119.
I patrz waszmość, moja ciotusieńko, jak dziwne sądy Boże. Dwadzieścia i pięć lat tułali my się, aż teraz przydzie wrócić na stare śmieci i tam zakonkludować. Z dziewiąci, com wtedy wyjechali, pięć nas już tylko ostało; a z tych dziesiąci, com lat temu już pod czterdzieści jachali na orszańską fundacją, już tylko ja jedna. Nie wiedzieć już, gdzie naszych grobów nie masz. Proszę i powtóre proszę, citusieńko moja i dobrodziejko, racz nas waszmość modlitwą swoją wspomagać i ichmość panny siostry dobrodziejki o modlitwę takoż proś, żeby nas Pan Bóg, jeśli taka wola Jego święta, porządnie osadził i wkorzenił, nie jako perekotypole [wędrowne krzaki na stepie]. A tak zostaję waszmości, moja umiłowana dobrodziejko, wierną siostrzyczką.
Bunty, bunty, bunty. Nieprzerwane pasmo buntów i cierpień. (…) Kultywowany w literaturze i niektórych rodzinach mit o kresowej idylli miał niewiele wspólnego z rzeczywistością. Szlachta nie tylko wyzyskiwała chłopów ekonomicznie, ale gdy ci się buntowali, wzywała na pomoc carską policję i wojsko.