-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "kościół" [540]
[ + Dodaj cytat]Dwaj pijaniuteńcy Ajrysze, których widziałem na Wielkanoc w jednym z londyńskich kościołów, zabawiający się turlaniem cytryny po posadzce i pękający przy tym ze śmiechu, życzliwie, nie wątpie, byli przez rzesze anglików traktowani. Gdyż religia pozbawiona poczucia humoru nie jest na ludzką miarę, ale i prawdziwy humor, który nigdy przecie nie bywa grymasem nienawiści, ma w sobie, jak to już dawno zauważono, coś religijnego.
Kościół to instytucja jak każda inna, czasu na skostnienie miała wystarczająco dużo. Ale to nie zmienia postaci rzeczy.
Łatwo podjąć decyzję, trudniej się z niej wycofać; w przypadku Kościoła – praktycznie nie sposób.
My jesteśmy ludźmi Kościoła, ale oni są bez żadnych wątpliwości ludźmi Boga, pewnie bardziej niż ty,czy ja. I wierz mi, na koniec to oni zdecydują o tym czym stanie się Kościół. Oni albo ich brak."
bp. Holt w rozmowie z sekretarzem Damianem...
Aby ktoś inny wyglądał na większego, musimy zrobić się mniejsi. Od patrzenia na kogoś będącego wyżej kark robi się sztywny. Ukłon przed osobą adorowaną oznacza oddalenie się od mądrości nieba. Oddanie komuś czci pomniejsza respekt dla samego siebie. Zanim postawimy kogoś na piedestale, sprawdźmy, czy piedestał go udźwignie. W pewnym momencie obiekt uwielbienia spadnie w dół, ponieważ umieszczony został zbyt wysoko. Adoracja tworzy niezliczone posągi. Choć owe skamieniałości przeżyją adorowanego przez jakiś czas, zostaną w końcu zniszczone przez obrazoburców lub wichry życia.
Adoracja nie jest oznaką siły, lecz słabości. Szacunek dla kogoś ze względu na jego mądrość lub wgląd nie jest jeszcze przyczyną, aby temu komuś oddawać cześć. Ważne jest zrealizowanie się, a nie adoracja. Uwielbienie utrzymuje dwoistość. Adorowany staje się słońcem, a ty sam krążącą wokół niego planetą. W ten sposób zapominasz o niezgłębionym świetle, którym sam jesteś.
- Nie sądzisz, że skoro Bóg rzekomo może ci wybaczyć, to nie wybaczenie sobie jest w pewnym sensie egoizmem?
- Jak długo czekałaś by wykorzystać na mnie ten argument?
- Właściwie, to dopiero co do mnie przyszło. Całkiem niezłe,co? Założę się, że myślałeś, że nie uważam.
- Nie uważałaś. Nigdy tego nie robisz. Patrzyłaś na mnie.
To obłudnicy, myślą, że kościół to klatka, w której można zamknąć Boga, żeby nie włóczył się po ziemi w ciągu tygodnia, wtrącając się w ich sprawy i zaglądając w głębiny, mrok i hipokryzję ich serc oraz stwierdzając brak prawdziwej dobroci. Wierzą, że może im zawracać głowę tylko w niedziele, kiedy mają na sobie najlepsze ubranie i przybierają świątobliwe miny, myją do czysta ręce i wkładają rękawiczki i wszystko mają z góry przygotowane.
Do nas należy jedynie chęć zaciągnięcia się do najlepszej armii, której niestrudzonym wodzem jest Jezus Chrystus. Dlatego też (...) pamiętajmy, że na podorędziu mamy „broń duchowego rażenia”.
A właściwie to dlaczego nie jesteśmy katolikami? Poszlibyśmy do spowiedzi i mogli potem robić wszystko od nowa. Jakw w chwilach, kiedy czujesz ucisk w żołądku i wkładasz sobie palce do gardła, żeby zwymiotować. A po tym możesz się znowu obżerać. Taka odnawialność człowieka. Jak to jest dobrze wymyślone!
Kiedyś dostałem książkę św. Jana Marii Vianneya, przeczytałem kilka kazań, i uświadomiłem sobie, że gdybym chciał go zacytować, to by mnie z parafii wyrzucili, zabrali mi misję kanoniczną. A przecież on mówił tylko rzeczy oczywiste jeszcze dwieście lat temu, mówił o tym, że jest Pan Bóg i diabeł, że jest błogosławieństwo, ale i przekleństwo, że można nawet rzucać uroki, ale że jest to zło. To była wówczas część życia, nikt się temu nie dziwił. Kaznodzieje o tym otwarcie mówili, Kościół nauczał. Dzisiaj to wszystko się rozmyło.