-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać9
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Cytaty z tagiem "kołtun" [3]
[ + Dodaj cytat]Najbardziej unikali wody najżarliwsi katolicy – Hiszpanie, Francuzi i Polacy (czego objawem był występujący zarówno u biedoty, jak i szlachty tzw. plica polonica, czyli polski kołtun – zob. rozdział 7), podczas gdy w krajach protestanckich, zwłaszcza w Niderlandach, Szwajcarii i Niemczech, czystość otoczenia i ciała zaczęła być wartością i wyrazem bogobojności.
Kołtun i Akademia Zamojska
Pod koniec października 1599 r. Wawrzyniec Starnigel, ówczesny rektor Akademii Zamojskiej, wysłał list skierowany do pełnego medycznych sław "fakultetu medycznego" w Padwie. Było to, jak pisał prof. Stanisław Łempicki (ten zasłużony także dla Zamościa uczony żył w latach 1886-1947), rodzaj "pierwszego przemówienia" uniwersytetu hetmańskiego w europejskim świecie naukowym. List niewątpliwie został zatwierdzony przez samego Jana Zamoyskiego, założyciela Zamościa (być może pomagał go redagować także Szymon Szymonowic, lekarz oraz współtwórca i organizator Akademii Zamojskiej).
W owym piśmie do padewskich uczonych stwierdzono, iż leczenie kołtuna jest niesłychanie trudne. Zauważono, że ta choroba "łamie kości, naciąga członki, rzuca się na stawy, ciało zniekształca i wykręca, powoduje narośle, sprowadza robactwo i tak głowę tegoż bezustannym mnożeniem się zanieczyszcza, że w żaden sposób nie można jej do porządku doprowadzić". Zaobserwowano coś jeszcze. Według Starnigela splątanych i zlepionych włosów nie wolno było pod żadnym pozorem ścinać (kołtun kojarzono z symptomami prawdziwych chorób m.in. reumatyzmem, artretyzmem, a nawet nowotworami). Mogło się to dla pacjenta źle skończyć.
Z higieną w miastach bywało różnie, ponieważ w nowożytnej Europie jedne kraje przykładały do czystości większą, a inne mniejszą wagę. Miasta na południu uchodziły za brudniejsze niż te na północy, ale niestety to my mieliśmy niechlubną łatkę największych brudasów i niechlujów. Przyczyny należy doszukiwać się w biedzie i zacofaniu I Rzeczpospolitej. Podróżujący po niej obcokrajowcy nie mogli się nadziwić fatalnemu stanowi dróg oraz nędzy i brudowi polskich wsi, zamieszkanych przez noszących kołtuny chłopów pańszczyźnianych. Nasze miasta były natomiast nieliczne, małe i nie zawsze nadążające za „duchem czasu” (w Warszawie jeszcze w XVIII wieku tuż za murami była góra gnojowa, a w Krakowie bruki położono dopiero w drugiej połowie XIX wieku).