-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Cytaty z tagiem "kara" [263]
[ + Dodaj cytat](...) sztuczne zasady, kultura, polor cywilizacyjny strzegą człowieka przed nim samym. Normy społeczne, prawa. Strach przed karą.
Brytyjczycy do tego stopnia cenią ludzkie życie, że za najgorszy z grzechów uważają samobójstwo - za próbę odebrania sobie życia karzą śmiercią. Na Wschodzie czegoś takiego jeszcze nie wymyślili.
Gdzieś wyczytałem - przypomniał sobie Raskolnikow, idąc dalej - jak to pewien skazany na śmierć, na godzinę przed egzekucją, mówi czy też myśli, że gdyby przyszło mu żyć gdzieś wysoko, na szczycie skały, na tak niewielkim skrawku, że ledwie można by tam było postawić stopy - a dookoła przepastne otchłanie, ocean, wieczny mrok, wieczna samotność i wieczna zawierucha - to lepsze takie życie, niż natychmiastowa śmierć! Byleby tylko żyć, żyć i żyć! Za wszelką cenę żyć - tylko żyć!... Taka jest prawda! Panie Jezu, ileż w tym prawdy! Człowiek jest niegodziwcem! Ale niegodziwcem jest również ten, kto go za coś takiego nazywa niegodziwcem.
-Oto gdzie go można znaleźć!- wrzasnął na całe gardło. -Z łóżka uciekł! A ja go nawet pod kanapą szukałem! Na strych łaziłem! Nastazji z twojego powodu, niemal uszu nie natarłem! A on gdzie! Rodia! Co to ma znaczyć? Mów całą prawdę! Muszę wiedzieć! Słyszysz?
- A znaczy to, że zbrzydliście mi wszyscy śmiertelnie i chcę być sam- spokojnie powiedział Raskolnikow.
Ale prawdziwą klęską jest stosunek naszego państwa do zbrodni ukraińskich.
Nie słyszałem mianowicie, aby ich sprawcy - nacjonaliści spod znaku Tryzuba - byli kiedykolwiek ścigani, a co dopiero mówić o postawieniu ich przed sądem. Sytuacja jest więc dramatyczna - mamy zbrodnię, ale nie ma za nią kary, bo nie ma winnych tych okrucieństw dokonywanych na Polakach.
Bezkarnie nie można przekraczać pewnych granic. Są, mówię, pewne stany graniczne jak menisk wypukły w kieliszku, których nie dane jest bezkarnie przekraczać nikomu. Są za to kary. Za przekroczenie granicy wolności są różne kary. Łagodne i straszliwe: od niemożności noszenia zegarka na przegubie, bo to są kajdanki, do tęsknoty wielkiej za czymś bliżej niewiadomym. Tęsknoty dzikiej i odurzającej, jak ubytek krwi. Nad broczącym płynie wiatr. Bierze go i sieje. To jest kara za przekroczenie granicy wolności. Za przekroczenie granicy radości karą jest ból.
Znajdę cię, szepnął mi do ucha. Obiecuję. Jeśli muszę wytrzymać dwieście lat czyśćca, dwieście lat bez ciebie – to jest moja kara, na którą zasłużyłem za swoje zbrodnie. Bo skłamałem, zabiłem i ukradłem; zdradzone i złamane zaufanie. Ale jest jedna rzecz, która powinna leżeć na szali. Kiedy stanę przed Bogiem, będę miał jedną rzecz do powiedzenia, przeciw reszcie. Panie, dałeś mi rzadką kobietę i Boże! Bardzo ją kochałem".
Myślę, że ludziom, którzy cierpią niesprawiedliwie, nie wystarczy sama sprawiedliwość. Chcą, żeby winowajcy też ucierpieli niesprawiedliwie. To odczują jako sprawiedliwość.
Jestem jak najdalszy od wyobrażenia, że Bóg z szatanem walczą o naszą duszę. Zresztą, co to za walka? Niech ten Bóg, do cholery, wreszcie coś zrobi! niech kopnie tego diabła w dupę! A jeśli brzydzi się gwałtem i wzdraga przed przemocą, niech mu choć zasądzi rujnującą grzywnę! Niech go zniszczy podatkami!
(...) związek pomiędzy cywilizacją a okrucieństwem jest dokładnie odwrotny, niż zakłada Lem. Brutalność ludzi zwiększa się coraz bardziej. (...) wszystkie starożytne czy średniowieczne kaźnie i tortury, które nam się wydają nieprawdopodobnie okrutne, wcale nie miały takiego wymiaru dla ówcześnie żyjących ludzi. Przekonanie o ich wyjątkowej brutalności jest po prostu wynikiem projekcji w przeszłość naszych współczesnych norm i wyobrażeń. Powszechna w dawnych czasach pogarda dla życia (...) powodowała, że okrucieństwo było właściwie na porządku dziennym. A jeśli było na porządku dziennym, to traciło walor wyjątkowości, przestawało być okrucieństwem. Wbicie na pal, ucięcie ręki czy wyłupienie oczu odbywało się bez najmniejszej dawki sadyzmu. To była po prostu sprawiedliwa kara za przestępstwo, którą kat wykonywał pogwizdując. Co więcej, sam skazany był przekonany, że na karę zasłużył, a co to za kara, która mało boli? Natomiast w dzisiejszych czasach, gdy słyszę o bombardowaniach, napalmie i bestialstwach służb specjalnych w różnych krajach, nie mogę się opędzić od myśli, że w tym wszystkim tkwi wyłącznie sadyzm i absolutne zbydlęcenie. W tym sensie okrucieństwo zadawane przez ludzi cywilizowanych wydaje mi się znacznie gorsze od brutalności naszych przodków.