-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Cytaty z tagiem "kabul" [5]
[ + Dodaj cytat]Trudno opisać Kabul, bo ma on niewiele wspólnego z europejskim wyobrażeniem miasta. Chyba każdy budynek tutaj nosi znamiona wojny. Tej i poprzednich, bo w historii Afganistanu pokój to przerywnik, to czas przygotowań do kolejnej walki. Nie ma tu w zasadzie dnia bez zamachów, które rozdzierają ludzkie ciała, rozrzucają je po ulicach. Tworzą się wtedy korki, część miasta zostaje wyłączona. Jednak po kilku godzinach znowu jeżdżą tamtędy samochody. Rozjeżdżają krew po asfalcie.
Ludziom trudno współistnieć z własnym cieniem. Strach stał się najbardziej skutecznym przejawem czujności. Kiedy podejrzliwość szerzy się jak nigdy przedtem, każde zwierzenie może być łatwo źle zinterpretowane, a talibowie nie umieją przebaczać nieopatrznie wypowiedzianych słów. Mogąc podzielić się z innymi jedynie własnym nieszczęściem, ludzie wolą zagryzać się swoimi troskami we własnym kącie i w ten sposób nie obciążać się także zgryzotami innych. W Kabulu radość zaliczona została do grzechów głównych; próżno szukać pociechy. Jakąż pociechę można by zresztą otrzymać w tym świecie pełnym zamętu, zrodzonym z brutalności i nieprawdopodobieństwa, naznaczonym krwawym szaleństwem okrutnych wojen, w świecie opuszczonym przez świętych patronów wydanym na łup katom i krukom, któremu nawet najgorętsze modły nie mogły przywrócić rozumu
Zawsze doznaje głębokiego niepokoju widząc ,jak nieubłaganie (bezdomne dzieci) opanowują miasto, na podobieństwo sfory psów, które pojawiają się nie wiadomo skąd i które, żywiąc się odpadkami ze śmietników biorą to miejsce we władanie, budząc respekt jego mieszkańców...Po cóż obarczać się dzieciakami. Po to tylko, by oglądać jak powoli się marnują, a potem kończą jako mięso armatnie w wojnie tak wlokącej się w nieskończoność, że staje się już częścią ludzkiego bytowania-uznanie bezdzietności za błogosławieństwo
Kabul, stary miłośnik śmierci, zamknięty w swej udręce, leżący płasko u jego stóp, rozbity, obrosły brudem, ze szczękami startymi od żucia kurzu. Były czasy, kiedy legenda tego miasta walczyła o lepsze z Samarkandą i Bagdadem...Te czasy minęły, nie przywróci się ich nawet we wspomnieniach. Bo Kabul ma wstręt do wspomnień. Na placu publicznym wykonał wyrok śmierci na swojej historii, na przerażających stosach spalił nazwy swoich ulic, obrócił dynamitem w pył swoje pomniki i wyparł się przysiąg, jakie jego założyciele podpisywali krwią swoich nieprzyjaciół. Teraz wrogami Kabulu są jego własne dzieci. Wyrzekły się przodków i tak się oszpeciły, by nie być podobnym do nikogo
Jedynym wrogiem, którego Afgańczyk nie jest w stanie pokonać, jest on sam.