-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "hegel" [77]
[ + Dodaj cytat]Jedynym sposobem, by zrozumieć prawdziwą nowość tego, co nowe, jest analiza świata przez soczewkę tego, co było „wieczne”, w tym, co stare. Jeśli komunizm naprawdę jest „wieczną” Ideą, to działa jak heglowska „konkretna uniwersalność”: jest wieczna nie w sensie serii abstrakcyjno-uniwersalnych własności, które można zastosować wszędzie, lecz w tym sensie, że może być wynaleziona na nowo w każdej nowej sytuacji historycznej.
[G. Hegel] wydał mi się jednym z myślicieli uwięzionych w budowli z własnych słów - z dumną miną przechadzał się po celi, którą sam sobie zbudował.
Niemcy przywykli brać wyrazy zamiast pojęć; do tego myśmy tresowali ich od młodości; spojrzyj na Hegeliadę – czemże jest innem, jak nie pustą, rozdętą, a przy tem nudną paplaniną?
Znany szalbierz, Hegel nazwał sobie po prostu ideą swoje principium świata i wszystkich rzeczy, po czem wszystkim się zdawało, że coś mają.
Jeżeli wszakże ktoś nie pozwoli się oszołomić, ale zapyta, czem właściwie są te idee, które mają wyznaczać władzę rozumu, otrzyma zazwyczaj zamiast objaśnienia pustą, bałamutną gadaninę, w takie sążniste okresy zapakowaną, że czytelnik, jeżeli w połowie czytania nie zasnął, wpada w stan ogłuszenia, zamiast się czegoś nauczyć, albo musi powziąć podejrzenie, że można by to uznać za urojenia. Jeżeli zaś zapragnie szczegółowego poznania tych idei, poczęstują go głównymi tematami scholastyki...
Pierwsze 19-tomowe wydanie dzieł Hegla z lat 1832-1840 przyniosło mu wielką sławę i zapewniło szerokie oddziaływanie. Późniejsze edycje dzieł zebranych filozofa są znacznie obszerniejsze. Wygląda na to, że ilekroć zjednoczeni Niemcy nie przygotowują się do podboju świata, na pewno oddają się poszerzaniu edycji dzieł Hegla (s. 350).
Kojarzy mi się to dialektyką Hegla, która jest rozpaczliwie smutna, gdyż wszystko w niej ginie w nieskończoności. Przestrzeń skonczona z każdym dniem będzie nam coraz bardziej potrzebna.
W rzeczywistości myśl nie wnosi do wiedzy nic od siebie. Nadaje tylko wiedzy, uzyskanej w drodze oglądu, nową postać, zdatną do jej przekazania, zarazem okupując to jej zubożeniem. Myśl w stosunku do obrazu naocznego pozostaje w takim stosunku, jak mozaika do prawdziwego obrazu. Nie wyczerpuje całego bogactwa przedmiotu, wydobywa z niego tylko drogą abstrakcji poszczególne strony i dzięki tej schematyzacji wiedza o nim nadaje się do przekazania.
Myśl pozostaje do oglądu w takim stosunku, jak poświata księżyca do światła słonecznego, jest refleksem oglądu, jego cieniem. Schopenhauer odwrócił w tym miejscu starą paralelę platońską. Tam obrazy zmysłowe były cieniem przedmiotów idealnych, tu przedmioty myśli – pojęcia – są cieniem obrazów zmysłowych.
Pojęcie czerpie swą treść z naoczności, jeśli oderwie się od niej, staje się hipostazą. W drodze abstrakcji można tylko zrekonstruować świat naoczny; kiedy myśl usiłuje go skonstruować wedle swych własnych praw, kiedy innymi słowy buduje świat według zasad logiki, które obowiązują tylko w świecie pojęć, wówczas schodzi na manowce i zamiast wyjaśniać rzeczywistość, zaciemnia ją. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, kiedy w myśli tworzy się nie istniejące byty. Najczęściej dzieje się tak, kiedy czynność wyraża się rzeczownikiem lub zastępującym go zaimkiem (Fichteańskie „ja” służy tu Schopenhauerowi za przykład).
Myślenie jest czynnością umysłu; kiedy czynność tę wyrażamy nie czasownikiem, lecz rzeczownikiem lub zaimkiem, czynność przekształca się w byt, a wówczas powstają takie dziwolągi, jak Heglowska idea absolutna, myśl, która sama siebie myśli.
W przypadku samobójstwa treścią zbrodni staje się sama śmierć, nie może więc ona występować jako kara (644).
Jeśli mają znaczenie religia, ustrój, prawa narodu, jeśli jednostki należące do narodu stoją na tym gruncie, są z tym tożsame, stanowią z tym jedno, to nie pojawia się pytanie, co ma czynić jednostka wzięta dla siebie. Jest to raczej czymś bezpośrednio istniejącym i czymś bezpośrednio istniejącym w niej. Jeśli natomiast to zaspokojenie już nie istnieje, [jeśli] jednostka nie stoi już na gruncie obyczajów swojego narodu, nie ma już swojego substancjalnego podłoża w religii, prawach itd. swojego kraju, to zaczyna się ona troszczyć o samą siebie; to, czego chce, nie znajduje już bezpośrednio przed sobą, nie znajduje już dla siebie zaspokojenia w teraźniejszości, w swojej teraźniejszości. I to właśnie jest bliższą przyczyną tego, że pojawia się pytanie: co jest dla jednostki tym, co istotne? Według czego ma ona siebie kształtować, do czego dążyć. W rezultacie ustanowiony zostaje dla jednostki ideał, a w tym wypadku ideałem tym jest mędrzec. W warunkach cywilizowanego, religijnego społeczeństwa, jednostka znajduje to, co stanowi powołanie człowieka, jako coś bezpośrednio danego w istniejącym świecie. Jej powołaniem jest być jednostką prawą, etyczną, religijną; czym to jest, określone jest w religii, w prawach narodu. Ale jeśli powstał rozdźwięk, to jednostka musi zagłębić się w sobie, to musi szukać swego powołania (663).
Żadnemu z filozofów nie została wyrządzona tak wielka krzywda za sprawą kompletnie bezmyślnych przekazów na temat jego filozofii, jakie do nas doszły i wciąż jeszcze są w obiegu, mimo że przecież przez całe stulecia różni filozofowie mili go za swojego nauczyciela. Przypisuje się mu poglądy, które są dokładnym przeciwieństwem jego filozofii (147).