-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "ewolucjonizm" [11]
[ + Dodaj cytat]
Ewolucjonizm, nie zajmując się pytaniem "po co powstał świat i człowiek?", pozwala oszczędzić czas i energię. Nie ma żadnego "po co", jest tylko – wymagające wyjaśnienia, ale też w pełni je dopuszczające – "dlaczego?". A w tej dziedzinie, co powinien wiedzieć każdy, kto ukończył szkołę podstawową, doszliśmy już do wielkiego “DLATEGO”. Dlatego, że dziedziczenie, zmienność i dobór naturalny; dlatego, że geny i mutacje; dlatego, że to wszystko doskonale składa się w jedną sensowną i popartą dowodami całość. A na
wałkowane ciągle przez teologów “po co?” świat ciągle i uparcie odpowiada nam “po jajco!”.
Kiedy Carlyle mówił o historii jako o "księdze objawień", był historycystą. Kiedy Novalis nazwał historię "ewangelią", był historycystą. Kiedy Hegel widział w historii stopniowe samourzeczywistnianie się ducha absolutnego, był historycystą. Kiedy jakaś wieśniaczka uważa paraliż, który dotknął jej dokuczliwego teścia, za karę Bożą - jest historycystką. Kiedy ewolucjonizm przestaje być wyłącznie tezą biologii, a staje się podstawą do interpretowania całego procesu historii, jest pewną odmianą historycyzmu.
Tylko tym sposobem wyznawcy nowej, ateistycznej religii ewolucji są w stanie zachować obecny stan niewiedzy, mogąc nią dowolnie prać mózgi nasze oraz naszych dzieci!
G. K. Chesterton rightly stated, "The evolutionists seem to know everything about the missing link except the fact that it is missing".
Sir Fred Hoyle, sławny ewolucjonista, profesor astronomii w Cambridge, poświęcił czas, badając możliwość powstania życia przez przypadek. Wydarzeniem dnia był jego artykuł przedstawiony w "London Daily Express" 14 sierpnia 1981 roku pod tytułem "Bóg musi istnieć". To był wniosek, który wyciągnął po szczegółowej analizie matematycznej tego przekonania, że życie może być wynikiem czasu, przypadku i właściwości materii. Według Sie Freda Hoyle jest to w takim stopniu prawdopodobne jak możliwość, że "tornado przelatujące przez złomowisko, mogłoby zmontować Boeinga 747 ze znalezionych tam materiałów".
Świadectwo skamieniałości nie potwierdza teorii stopniowego rozwoju od organizmów bardzo prostych do złożonych. Widzimy raczej, że wiele form złożonych nagle pojawia się w skałach. Dokładnie czegoś takiego oczekiwalibyśmy w oparciu o relację biblijną.
Widzimy, że proces doboru naturalnego prowadzi do powstania nowych odmian, które są uboższe w geny niż wcześniejsze populacje, z których się wyłoniły. Z ewolucjonistycznego punktu widzenia oznaczałoby to, że stworzenia podobne do dzisiejszej ameby, z których wszyscy ostatecznie ewoluowaliśmy, musiały posiadać o wiele bogatszą i bardziej różnorodną pulę genetyczną niż nasza własna! To absurd! Przyjmując prawdziwie naukowy punkt widzenia trzeba założyć, że musiały istnieć kiedyś stworzenia posiadające bogatą różnorodność cech charakterystycznych i dopiero z nich wyłoniły się typy bardziej wyspecjalizowane, takie jakie znamy dzisiaj. Wierzę, że właśnie o tym mówi Biblia, kiedy stwierdza, że Bóg stworzył zwierzęta według ich rodzajów.
Wszystko inne to świadome mity, błędne interpretacje i poważne omyłki datowania!
Czy jesteśmy ofiarami ogromnego oszustwa, którym kierują ludzie na najwyższych stanowiskach?
Co nauka ma do powiedzenia na temat mutacji? Wszystkie zaobserwowane mutacje są bez wyjątku albo szkodliwe, albo zabójcze. A jednak ewolucjoniści twierdzą bezpodstawnie, że jedna na 10 000 mutacji może nie być szkodliwa i na takim założeniu oparli swoją teorię.