-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "d day" [3]
[ + Dodaj cytat]
Thornton zaprowadził Foxa do podziemnego schronu, otworzył drzwi i oświetlił latarką trzech chrapiących Niemców. Ich karabiny stały równo w kącie. Fox potrząsnął śpiącym na górnej pryczy. Gdy ten nie przestawał chrapać, zerwał z niego koc, poświecił latarką prosto w twarz i kazał mu wstawać.
Niemiec spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na Foxa. Ujrzał młodego człowieka w dziwnym mundurze, z poczernioną twarzą, który mierzył do niego z niedużego peemu. I uznał, że to jeden z jego kumpli się naigrywa. Kazał się więc Foxowi "odpieprzyć"; ton jego głosu i mimika nie pozostawiały co do tego żadnych wątpliwości. A potem obrócił się na drugi bok.
U stóp urwiska znalazło się 190 rangersów. Z barek desantowych, które trzymały się w odległości 30-40 m od linii brzegowej, wystrzelono drabinki z kotwiczkami. Niektóre z nich zaczepiły się na szczycie, inne zaś obsunęły się po skałach i spadły na piasek lub kamienie. Te sekcje, którym nie udało się zaczepić sznurowych drabinek, próbowały montować drabinki metalowe. Paru rangersów zaczęło wspinać się po urwisku, które w tym miejscu nie było pionowe, lecz nachylone pod kątem 80 stopni. Jeden z żołnierzy amerykańskich wspiął się po metalowej drabince na wysokość 8 m. Tu łopatką saperską wyżłobił w ścianie coś w rodzaju półki, postawił na niej swoją drabinkę i wspiął się po niej o dalsze 8 m w górę. W ten sposób dotarł do szczytu.
W ciągu niespełna 3 minut zatonęło 27 spośród 32 czołgów DD. Zginęło 135 ludzi zarówno spośród załóg czołgów, jak też tych, którzy próbowali ratować kolegów. W paru wypadkach z czołgu zdołał uratować się jeden czy dwóch żołnierzy - nigdy cała załoga.
Dowódca jednego z czołgów, sierż. Sertell, na chwilę przed zjechaniem z platformy zauważył, że pokrowiec jego amfibii rozdarł się. Wołano doń, aby pozostał na barce, bo próba płynięcia ku brzegowi w takich warunkach jest samobójstwem. Sertell odkrzyknął jednak, że "włączy pompę wodną" i dał rozkaz swemu kierowcy, by zjechał z platformy. W chwilę później czołg zniknął zalany przez fale.