cytaty z książek autora "Agnieszka Wojdowicz"
Po co idę do miasta aniołów? - powtórzyła jego słowa. -A dokąd miałabym iść? Przecież jestem aniołem.
Nieszkodliwy? Nie ma takiej kategorii aniołów, Mikailu. Są dobrzy albo źli. Nic pomiędzy. I nic więcej.
Czasem dorośli są jak dzieci. A dzieci za szybko dorastają.
Nie czuła strachu, a raczej irytację, że znowu okazała się zabawką w rękach przeznaczenia.
Popatrz, ile trzeba doświadczyć i przez co przejść, żeby ustalić sobie hierarchię i się jej podporządkować, rezygnując z tego, co mało ważne .
Niemal bezszelestnie zamknął za nimi drzwi.
Żałował, że nie może zatrzasnąć ich już na zawsze.
Gdy głosy umilkły, z kręgu wystąpiła Bree Mandali.
- Mep Rasz - powiedziała głośno. - Zdobywca Serca Suriela. Obrońca Eschen. Strażnik Nirgali. - Potoczyła wzrokiem po zebranych. - Odtąd śmierć powinna się mieć stale na baczności. On jeden jedyny potrafi ograć ją w katry.
- I dobrze, że żyją jak dawniej, ignorując zagrożenie, dopóki się da.
- Ciekawa filozofia. - Wyprzedziła go o dwa kroki. - Ale głupia. Z niebezpieczeństwem trzeba walczyć od razu. Zanim urośnie w siłę. Zanim się rozpanoszy.
Urodziliśmy się wbrew woli, umieramy wbrew pragnieniu, żeby żyć wiecznie. Żyjemy, lecz z chwili na chwilę przemijamy, bo nietrwałość jest naszą naturą. Jako że nie wiadomo, gdzie dopadnie nas śmierć i kiedy udaremni nasze plany, spodziewamy się jej wszędzie i w każdej godzinie.
(...) najbardziej człowiekowi zagraża człowiek, gdyż zbyt często nie umie się wznieść ponad strach i uprzedzenia.
Choćby bowiem miasto było chlubą architektów i niezdobytą, chronioną murami twierdzą, gdy odmawia schronienia potrzebującym, słabym i prześladowanym bez ojczyzny, władcy oraz armii, nie zasługuje na miano idealnego.
Małżeństwo(...) jest niczym próba, i nie każdy wychodzi z niej zwycięsko. Jest jak zamorska wyprawa, na którą wyrusza wiele, lecz tylko wybrańcy dopływają do bezpiecznego portu, nie postradawszy życia albo wolności.
-Wykorzystała cię. Jak Bree. Obie dostały to, na czym im zależało. A ja mam ogromną satysfakcję. Bo już wiesz, jak to jest, kiedy zdradza cię ktoś najbliższy. Przykro mi. - Odwrócił się i nie troszcząc się o płonącą pochodnię, ruszył do wyjścia. - Żegnaj. Dobrze spożytkuj nadchodzącą noc. Przed poranną egzekucją doradzałbym rachunek sumienia - rzucił pod nosem i może dlatego znaczenie tej groźby dotarło do Eryka ze sporym opóźnieniem.
Wyszedł, a strażnik pojawił się, by zabrać światło.
Zapadła cisza.
"Egzekucja ? - pomyślał chłopak. - Już mnie zabiłeś, ojcze. I nie sądzę, żeby było ci z tego powodu przykro".
Celem naszej wędrówki jest śmierć. To jest właśnie przedmiot nieodzowny naszego dążenia.
Ludzie różnią się, bo tak jest urządzony świat i tak też będzie aż po jego koniec.
(...) o miłość należy dbać, jakby to była najmizerniejsza z roślinek, najsłabsza i posadzona w nieurodzajnym gruncie.
(...) wszystko z czasem zmierza ku lepszemu, a życie samo w sobie nie jest ani złe, ani dobre, albowiem tylko od człowieka zależy, ile w nim zmieści jednego i drugiego.
(...) uczucie ma moc łamania reguł i sprzeciwiania się zakazom, bo samo w sobie jest wolne i nie zna granic.
Powiadają, że śmierć zwalnia człowieka od wszelakich zobowiązań. Nie zwalnia z nich jednak żywych, których umarły zostawił w pół słowa, porzucił niczym zużyty płaszcz, schodzone buty albo dziurawą koszulę. Nadal go miłujemy, może nawet goręcej, żywiej, prawdziwiej, bo niczego nie oczekując bez nadziei na wzajemność.
(...) dla jednych miłowanie jest serdeczną raną i upragnionym więzieniem, innych zaś skazuje na niemijające poczucie niespełnienia albo na drwiny okrutnego świata.