cytaty z książek autora "Magdalena Grzebałkowska"
Zdzisław Beksiński do trzech największych totalitaryzmów będzie zaliczał: faszyzm, komunizm i katolicyzm.
Nienawiść rani silniej tego, kto nienawidzi.
Zdzisiu, a Ty chodzisz na swoje wystawy? Po co? Przecież wiem, co namalowałem.
I tak już z Panem Bogiem nie kłaniamy się sobie na ulicy.
Idioci widzą tylko tyle,ile może dostrzec idiota-trudno im nawet mieć to za złe.
Gdy Tomek nie słucha Zosi, pouczam go, że Hitler, jak był mały, zawsze słuchał swojej mamy.
Owóż nade wszystko chyba nienawidzę chamstwa, i to chamstwa w znaczeniu: oglądania chama, obcowania z chamem, problemów chama, otoczenia chama i wreszcie chama samego jako takiego.
Wszystkie te chwile przepadną w czasie jak łzy w deszczu.
Po jakimś czasie człowiek już nie wierzy w szeroki świat i lepsze jutro. Po jakimś czasie człowiek zaczyna żyć przeszłością, wspomnieniami kilku radosnych chwil, a potem - w konsekwencji- fikcją.Tylko po co? Zgorzknienie, cynizm, sarkazm i nieufność "zaszczutego zwierzątka" to niezbyt udany przepis na życie. Wiesz o tym równie dobrze jak ja.
I zwykłem robić to, co lubię, a nie to, co trzeba.
Żeby złapać humor Pythonów, trzeba mieć dystans do wielu rzeczy, a przede wszystkim do samego siebie. Znam ludzi, którzy Monty Pythona kompletnie nie rozumieją. To jest humor dla intelektualistów.
Są też "słoneczniki": "Słonecznikami ochrzciliśmy tych wszystkich, co stoją na ulicy, odwracają się gdy człowiek idzie, jak słonecznik do słońca i powoli, bydlęcym, tępym wzrokiem, w którym na dnie widać jakąś iskrę niesprecyzowanej myśli, ciągną za człowiekiem przez długi czas".
To, że ktoś kocha życie, to nie znaczy, że wszyscy kochają życie. On [T.B] na przykład na pewno nie kochał. On z dużym wysiłkiem woli je kontynuował.
Jak nie będziesz na nic czekał, to dostaniesz za dużo. Jak na cokolwiek będziesz czekał, to dostaniesz za mało" - ks. Jan Twardowski
8.2.64. Przykazanie nr 1: Nie będziesz usiłował, chuju rybi, naśladować Schulza, bo w tym stylu dalej niż Schulz zajść niepodobna, więc tylko się ośmieszasz, tracisz czas i dobre samopoczucie. A to zachowaj na przestrogę. AMEN!
No co ja będę malował zwierzęta, jak to można mieć na zdjęciu. Ja bym chciał przedstawić lęk, strach.
W którymś momencie człowiek potrzebuje żyć naprawdę, na poważnie, nie na niby. Intuicyjnie czułem, że nie tędy droga.
A potem zapytałam Augustynę Niedworok, kim jest po tylu latach życia w Polsce.
- Niemką – odparła. – Nie mam nic do Polski. Inni wyjeżdżali do Niemiec, myśmy z mężem zostali. Jesteśmy stąd, tu się pobudowaliśmy, to nasza ziemia.
A potem Augustyna Niedworok zapytała mnie, dlaczego właściwie tylu Polaków w 1945 roku przyjechało na Śląsk.
- Większość nie miała wyboru. Zabrano im ziemię tam, gdzie żyli – odpowiedziałam.
- Kto zabrał? – zdziwiła się.
- Roosevelt, Churchill, ale głównie to Stalin – zdziwiłam się, że tego nie wiedziała. – Polakom odciął kawałek Polski, Niemcom odciął kawałek Niemiec. Większość Niemców przeniósł do Niemiec, a Polaków na ich miejsce.
- Ach, to o to chodziło! – wykrzyknęła Augustyna Niedworok w sierpniu 2014 roku, 69 lat po wojnie.
Akurat państwo Beksińscy byli w Sanoku, gdy w muzeum trwała wystawa prac pana Zdzisława. Przyszli, bileterka ich nie poznała. Kupili bilety, obejrzeli.
Raz jeden uczeń zszokowany tym, że zobaczył na obrazie Golgotę, krzyż i węże, wyrwał się: »A co właściwie znaczą te węże pełznące do krzyża?«. A Beksiński: »To spaghetti«...
Zdzisław mówi do profesora Noszczyka: "Samobójstwo nie jest tchórzostwem ani ucieczką. Przeciwnie. Kiedy człowiekowi świat wydaje się piekłem, samobójstwo to akt odwagi i męstwa. Więc skoro Tomek tego dokonał, czy musimy go budzić?"
"Musimy" - odpowiada lekarz.
Tadeusz Nyczek: Moja prymitywna teoria - Zdzisław wypluwał demony z siebie na obrazy. A Tomek nie. W nim to wszystko siedziało w środku.
Czasem widzenie jest tak krótkie, że nie wystarcza na okres przeniesienia na papier i umiera w trakcie szkicu.
Przy Wałęsie się zdenerwowałem, ale nadal nie wierzę, ze mówił Pan serio - wreszcie, mając prawo zastrzeżone w umowie, by reklamować mnie tak, jak Pan uważa, nie powinien Pan tego prawa nadużywać bez mojej zgody, reklamując mnie np. jako nieślubnego syna Stalina lub najwyższą w wschodniej Europie kobietę z brodą, która na dodatek w wolnych od szydełkowania i rozpusty chwilach maluje obrazy.
No to przyszedł kolega po fachu z żoną pożyczyć forsę, której nie oddał do dziś, ale na jego obronę mogę powiedzieć, że byłem tego pewien od początku, a owe 10 tyś. traktowałem jako przystępną opłatę za to, że na mój widok przechodził na drugą stronę ulicy.
Swoją drogą to zupełna granda,że nie można dostać narkotyków w sklepach!Przed stu laty, jak bolał ząb, to w każdej drogerii bez recepty można było kupić skolko ugodno opium czy kokainy i jakoś ludzie się nie degenerowali. Wokół narkotyków urosła kretyńska legenda.
Wiesław Banach: "Zdzisław Beksiński w jednym jedynym momencie przestał grać i otworzył się przede mną. Mówił osobistym, ludzkim językiem: "Może ja Tomka źle wychowałem? Byłem dla niego dobry, może za dobry, ale nie potrafiłem go wziąć, przytulić, tak jak to jest zapewne w normalnym domu. Ale czy to właśnie mogło spowodować manię samobójczą?". Odsłonił przede mną dramat ojca, który kochał to dziecko i chciał dla niego jak najlepiej, i mu nie wyszło. Gryzł się pytaniem, dlaczego mu nie wyszło".
Co kilka miesięcy Stanisława Beksińska czuje się gorzej, ale za każdym razem jej stan się poprawia. Zdzisław pisze zimą: " Matka też daje mi pośrednio w kość. Nie sposób mieć jej za złe, że żyje, a nie umiera. Tymczasem stale przyłapuje się na myśli, że mam jej to za złe. To stawia mnie w konflikcie z własnym superego i nie potrafię się z tego wygrzebać". I żartuje:" Kto się zajmie babciami, jak nas już zabraknie?".
Jeszcze jedno i STRASZNIE WAŻNE!!!!! [Gdyby trzeba było] coś wypełnić, jakieś dodatkowe adresy etc., BŁAGAM, zrób to drukowanymi literami PIONOWO, gdyż Twoje pismo (wybacz) przypomina łan trawy z japońskiego filmu, przygiętej do ziemi huraganem, z listu Twojego czytam co trzeci wyraz, a już obcokrajowiec nie odczyta w ogóle nic!
Wszystkie potrawy na świecie można podzielić na potrawy zdrowe oraz potrawy smaczne. Określenia te wzajemnie się wykluczają: potrawy zdrowe nie są smaczne, zaś potrawy smaczne nie są zdrowe. Jako przypadki szczególne potraktować należy potrawy zarazem niesmaczne i niezdrowe, natomiast potrawy zarazem smaczne i zdrowe w ogóle nie występują w przyrodzie. Powyższe stawia pod znakiem zapytania teorię ewolucji i stanowi pośredni dowód na istnienie Boga.