cytaty z książki "Testament"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ciąża jest jak awans w pracy. Nigdy nie wiesz, ile razy trzeba dać dupy, żeby doszła do skutku.
O przyjaciołach: Lepiej ich nie mieć - przerwała mu. - Są jak cienie. Łatwo dostrzegalni i tuż przy tobie, kiedy świeci słońce, ale znikają, jak tylko na horyzoncie pojawiają się chmury.
(...) James Bond ma licencję na zabijanie, a my na kłamanie. Tylko dla niepoznaki nazywamy ją dyplomem ukończenia studiów prawniczych.
Jak usłyszę, że nie mam prawa być kurewsko przybita, bo są tacy, którzy mają gorzej, wytłumaczę panu, że to tak, jakby zabronić szczęśliwemu się radować, bo są tacy, którzy mają lepiej.
Możliwości każdego z nas są nieograniczone, dopóki jesteśmy w stanie zaakceptować konsekwencje swoich działań.
- Ty mi powiedz Zordon, chyba cierpisz na deficyt zbrojnych myśli.
- Cierpię na deficyt ciebie.
-Gdzie jesteś?
-Na życiowym rondzie. Ale kręcę się kółko jak elektron i nie mogę znaleźć zjazdu.
- Słyszałaś kiedyś, że potwory nie istnieją? - spytał.
- No - odbąknęła. - Nie muszą, bo są ludzie.
- Ktokolwiek na to wpadł, miał na myśli ciebie.
Nie bez powodu mawiało się, że w każdym starym człowieku tkwi młody, który nieustannie zastanawia się, jakim cudem stał się tym pierwszym.
(...) jeśli dotychczas nosili go w sercu, to teraz...
– Ty chyba sama go nie masz, co?
Odwróciła się do niego i zmrużyła oczy.
– W pewnym sensie nie – przyznała. – I właśnie w tej sprawie zamierzam zawrzeć z tobą umowę na podstawie artykułu osiemset trzydziestego piątego Kodeksu cywilnego.
– Co?
– Umowa przechowania, Zordon. Depozyt.
– Tak, wiem, ale...
– Ale nie spodziewałeś się romantyzmu prawniczego, rozumiem – odparła, machnąwszy ręką. – Ja też nie, ale cała ta rzewna atmosfera tak na mnie działa.
– Chcesz powiedzieć, że...
– Że jako deponent oddałam ci przedmiot umowy na przechowanie. A ty jako depozytariusz masz obowiązek zachować je w niepogorszonym stanie.
-Wychodzę z założenia, żeby nigdy nie szukać szczęścia tam, gdzie je straciłam.
- Proces trwałby w najlepsze przez rok może dłużej.
- Ani chybi - przyznała. - A ty do tego czasu przeniósłbyś się z Rakowieckiej na Powązki.
- Realna możliwość.
- O tak. Na tyle, że wymyśliłam już nawet, jak sprawić, żeby twój grób odwiedzali jacyś ludzie.
Kordian uniósł brwi.
- Darmowy hotspot w mogile - oznajmiła. - Ściągnąłbyś w ten sposób wszystkich szukających darmowego wi-fi.
Dla Ciebie więzieniem jest Rakowiecka, dla innych strach przed tym, co się o nich myśli, dla jeszcze innych maski, za którymi kryją się przed całym światem.
- Cóż, niektórych z tych ludzi brałem za przyjaciół i ...
- Lepiej ich nie mieć - przerwała mu. - Są jak cienie. Łatwo dostrzegalni i tuż przy tobie, kiedy świeci słońce, ale znikają, jak tylko na horyzoncie pojawiają się chmury.
(...) kiedy całe życie przelatuje ci przed oczami, albo się żałuje zmarnowanych okazji, albo robi się wszystko, żeby o nich nie myśleć. Trzeciej opcji nie ma.
...James Bond ma licencję na zabijanie, a my na kłamanie. Tylko dla niepoznaki nazywamy ją dyplomem ukończenia studiów prawniczych.
Zanim Kordian jej otworzył, minęło sporo czasu. Miała wrażenie, że czekała przed drzwiami dłużej, niżby to wynikało z logiki. Stanął w progu lekko zasapany, jakby właśnie skończył trening interwałowy. Chyłka przyjrzała mu się uważnie, zerknęła do środka, a potem ruszyła przed siebie. Omiotła wzrokiem kawalerkę.
– Nikt nie sprząta szybciej od faceta, któremu wydaje się, że umoczy.
- Przechodzę samego siebie. I oczekiwania innych.
- To samo można powiedzieć o kimś, kto zapchał kibel.
- Co proszę?
- Jak by na to nie patrzeć, przekraczasz wtedy oczekiwania projektanta sedesu.
- Tak, ale ja jestem mistrzynią starożytnej sztuki tsundoku.
- Czego?
- Zwyczaju kultywowanego od zarania dziejów, polegającego na zbieraniu książek.
...jesteś obcą mi osobą, z którą chciałabym nawiązać jeszcze większą nieznajomość.
- Koty nie piją mleka, Chyłka.
- Nie? - zapytała bez przekonania. - A ty co, stałeś się specjalistą? Imię zmieniłeś na Jarosław?
O statystykach
- jeżeli mój sąsiad bije swoją żonę codziennie, ja nigdy to statystycznie rzecz biorąc bijemy je co drugi dzień - Zordon
- według statystyki średnio każdy człowiek na świecie ma jedno jajo i jeden jajnik - Chyłka.
-To poważna deklaracja?
-Tylko takie składam.
-Ale potrafisz się z nich dość szybko wycofać.
-Jedynie kiedy robię krok w tył znad urwiska.
Bo to właśnie przeszłość miała dla nas wszystkie odpowiedzi. Dziś je odkryliśmy. I dziś możemy powiedzieć, że owszem, nie możemy żyć w przeszłości, ale żyje ona w wielu z nas.
Powiedział, że z taką twarzą pokochać mogłaby ją tylko matka. I to zakładając, że wychowywałaby ją para gejów.
- Potrzebuję dobrych wieści, Kormak - rzuciła.
- I przychodzisz do mnie?
- Ostatnio stajesz na wysokości zadania. Feruś rozegrałeś wzorowo - pochwaliła go. - Ale tym razem interesuje mnie nasz waginolog.[...] - Nie tak ich określacie w swoim slangu? [...]
- Piczowłaz - oznajmił w końcu. - Lub pochwogrzeb.
- Poziom mikromortów w przypadku Zordona wynosi mniej więcej pięćdziesiąt tysięcy
(...)
- Skala, o której mówię, jest czysto naukowa. Mierzy się nią prawdopodobieństwo śmierci. Jeden mikromort to jak szansa jeden do miliona, że kopniesz w kalendarz.
- Ile punktów ma ta rzekoma skala?
- Tyle, ile ludzie mają głupich pomysłów.
Powiedzieć, że nie wyglądasz dziś przesadnie ładnie, to nie powiedzieć nic.