cytaty z książki "Najlepszy kraj na świecie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dziś Szwecja nie jest niedościgłym wzorem zachodniej moralności - albo raczej nigdy nim nie była. Norwegia także nie; do wczesnych lat sześćdziesiątych lobotomię w celu "poprawy zdrowia narodu" praktykowano także tutaj, a Cyganów sterylizowano aż do 1977 roku.
Norwegia dobrobytu jest pełna absurdów. Oczekującą na przydział komunalnego mieszkania sześcioosobową rodzinę Urząd Pracy i Opieki Społecznej (NAV) umieszcza na trzy miesiące w hotelu, nie może bowiem znaleźć dla niej lokum z miesięcznym czynszem niższym niż osiem tysięcy koron. W rezultacie państwo płaci co miesiąc sto tysięcy koron dla oczekującej rodziny.
Istnieją cechy charakterystyczne dla dekadenckich społeczeństw, które badali tacy myśliciele jak Carlyle, Nietzsche i Croce. Ujmując rzecz sumarycznie, można stwierdzić, że dekadencja to okres, w którym:
1. chciwość - jako the name of the game - jest w społeczeństwie powszechnie akceptowana;
2. pod wpływem dobrobytu prywatne ego staje się nadmiernie rozdęte (wyrasta pokolenie "ja");
3. szerzy się sceptycyzm co do konieczności obrony zrębów własnej kultury;
4. mężczyzn traktuje się jako "słabszą płeć";
5. polityka i życie publiczne stają się raczej teatrem niż zestawem zadań moralnych;
6. krytyka tłamsi kreatywność w sztuce i nauce;
7. chowanie głowy w piasek staje się strategią polityczną.
Przyszli politolodzy nie chcą już czytać książek. Jedyne, czego chcą przed egzaminem, to przeczytać zadaną liczbę stron, a więc odrobić swoje pensum, i koniec - ani strony więcej! Nie oczekują żadnych wyzwań, nie chcą być prowokowani, nie pragną nawet wykształcenia: chcą tylko mieć dyplom.
Lubią nazywać się "dysydentami", mimo że jest wielka różnica między norweskim dysydentem Jonem Micheletem - poczytnym i popularnym autorem kryminałów i prezenterem programów telewizyjnych, który dostał osiemdziesiąt tysięcy koron odszkodowania za to, że jako młody maoista był inwigilowany przez służby rządowe - a, dajmy na to, kubańską dysydentką Marthą Beatriz Roque, która w więzieniach Castro gniła przez dwadzieścia cztery lata i która nigdy nie dostanie za to ani grosza. Różnica między nimi jest mniej więcej taka, jak między zwykłym krzesłem a krzesłem elektrycznym.
Młodzieżowa rewolta 1968 roku nie wprawiła Norwegii w stan wrzenia. Nie było barykad, formacji paramilitarnych ani latarni, z których zwisało poeci na tle zachodzącego słońca. Podczas gdy Paryż płonął, Berkley protestował, Praga krwawiła, a Monachium tolerowało życiodajne impulsy chuligaństwa, norwescy rewolucjoniści zajmowali się głównie gadaniem. Oczywiście zarówno duch, jak i słowa były przy tym,jak zawsze w Norwegii, "rewolucyjne".