cytaty z książek autora "Mariusz Urbanek"
Śmierci Tuwima towarzyszyła anegdota.W kieszeni garnituru poety znaleziono serwetkę z którejś z zakopańskich knajp z nagryzmolonym zdaniem: " Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą, która mi może będzie świecić".To był klasyczny tuwimowski rodnik, pomysł na nowy wiersz.Tak pożegnał się ze światem poeta liczony między największych.Dowcipem, paradoksem,ironią.
W książeczce "Czem jest, a czem nie jest matematyka" Steinhaus porównał swoją dziedzinę wiedzy do istniejącej od wieków wieży, do której dobudowywane są coraz wyższe piętra. Aby zobaczyć postęp budowy, trzeba dojść na piętro najwyższe, choć prowadzące tam schody są strome i bardzo długie. "Rzeczą popularyzatora jest zabrać słuchacza do windy, z której nie zobaczy ani pośrednich pięter, ani pracą wieków ozdobionych komnat, ale przekona się, że gmach jest wysoki i że wciąż rośnie" - napisał.
Żyj tak, aby Twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz.
Największym darem bogów nie jest wolność czynienia wszystkiego, co sobie człowiek zamarzy, czego mu się zachce - najważniejszym ich darem jest to, żeby mu się wciąż chciało, żeby sie w nim palił płomień tej ochoty do wszystkiego.
Kult prymitywnej siły, nienawiść do ludzi (bo miłość bliźniego to wynalazek żydowski) i uwielbienie maszyn do zabijania stworzyły nową religię, która miała trzech bogów: boga krwi, boga broni i boga kłamstwa. "Jak mógł europejski naród, uczestnik wielkiej i wszechstronnej kultury, krew z krwi i kość z kości, wpędzić się w taki obłęd, z którego nie ma innego wyjścia, jak samobójcze burzenie własnych miast, śmierć kobiet i dzieci, niewola, ruina, rozproszenie i zagłada" - pisał. Hitleryzm wcale nie musi być specjalnością rasy germańskiej ani niemieckiej kultury. To zwyrodnienie etyczne, tryumf nihilizmu, postawienie się ponad zasadami, tradycją, może w sprzyjających warunkach dotknąć każdy naród. Ludzie dotąd niewidoczni, na pozór cisi, tłamszeni i lekceważeni, zaczynają marzyć o sile i władzy, której nigdy nie mieli, i nienawidzić tych, którzy ją mają. Najpierw chcą być tacy sami, jak oni, potem chcą zemsty za czasy, kiedy czuli się upokarzani.
Rozmowa z Tuwimem rzadko bywała 'normalna'. Żył we własnym świecie, w swoim szperactwie, lękach, upojeniach, zachwytach i grozie, śmiał się i płakał łatwo, czasem miesiącami zamykał się w domu i bał się wyjść na ulicę, czasem pił i bawił się co wieczór.
To był już czas, kiedy Steinhaus ostatecznie pozbawiony złudzeń co do przyszłości polskiej nauki dawał temu wyraz sarkastycznymi zachowaniami, które przeszły do anegdoty. W ankietach personalnych, które w Peerelu wypełniało się przy każdej okazji, w rubryce pochodzenie pisał: " arystokracja plus burżuazja". Na pytanie, czy przekraczał granicę Związku Radzieckiego, odpowiedział, że to granicą ZSRR przekroczyła jego. I to dwukrotnie.
...każdy człowiek, także uczony, przechodzi w życiu przez trzy okresy. Podczas pierwszego wydaje mu się, że jest strasznie mądry i wszystko wie, w drugim uświadamia sobie ogrom swojej niewiedzy, a w trzecim zaczyna wreszcie się uczyć. Niestety większość przez całe życie pozostaje w pierwszym okresie i dlatego jest tylu głupców.
Starość nie jest straszna, straszne jest to, że będąc starym, chce się wciąż jeszcze być młodym.
Broniewski jestem. Polak, katolik, alkoholik.
Prawa człowieka? Człowiek nie ma żadnych praw, kiedy nie ma pieniędzy - powtarzał [Stefan Kisielewski].
Ludziom nie sztuka jest potrzebna do szczęścia, ale jej przeciwieństwo - kicz.
komunusta , który nie znosił partii, bolszewik odznaczony za odwagę w wojnie przeciwko innym bolszewikom, więzien Stalina , którego sławił pieknym wierszem".
Wykonywana przez Władysława Lina i ciesząca się dużym powodzeniem piosenka "O, kup pan to!" przeszła do historii polskiej satyry. Niewinna zdawało się piosenka o sklepowej zachęcającej ojca do kupienia synkowi ołowianego żołnierzyka w błyszczącym hełmie pod wpływem interpretacji zmieniała się w antyzaborczy manifest. Była oparta na pomysłowym fonetycznym chwycie, pozwalającym wykonawcy na nadawanie powtarzającym się w każdym refrenie słowom: "O, kup pan to!" brzmienia: "Okupant to!" - wspominał Tadeusz Żeromski. Władze okupacyjne szybko jednak zorientowały się w dowcipie i wiosną 1918 roku teatrzyk został zamknięty.
Stalin był wielkim mordercą narodów, ale Polskę po II wojnie stworzył geopolitycznie logiczną - pisał [Stefan Kisielewski]. - (...) jesteśmy dzieckiem Jałty. Dzieckiem nieprawym, niechcianym, lecz z nieprawych dzieci wyrastają czasem wspaniali ludzie.
Tyrmanda nie interesowała kariera - mówi Szczepański - interesowały go zasady. W tym tkwi jego tajemnica. Wierzył, że człowiek w każdym miejscu i w każdej chwili ma prawo do sqobodnego decydowania o sobie.
Wszyscy dokoła smucą się, jak naleźy, a ja się uśmiecham, wszyscy jęczą, a ja śpiewam, wszyscy nienawidzą się nawzajem, a ja kocham cały świat, nawet literatów. Ta brzydka niesolidarność, ta niepojęcie ponura mania, aby być wroną kolorową, kiedy wszystkie są czarne, jest jedynym moim zmartwieniem.
K.Makuszyński - ze wstępu do zbioru opowiadań "Żywot pani i inne świecidełka".
W lutym 1918 roku siedziałem w cukierni Szwajcarskiej, nieprzytomny ze wzruszenia. Przed chwilą dostałem (...) pierwszą korektę "Chyhania na Boga". Robiłem ją drżącymi rękami, niewprawionymi jeszcze w tę typograficzna algebrę. Maczałem pióro raz w kałamarzu, raz w pół czarnej... - wspominał Tuwim.
Współpracował z wieloma ilustratorami, mógł pozwolić sobie na grymaszenie i przebieranie w propozycjach. Ale tym, którego rysunki zarówno do wierszy, jak i w Akademii Pana Kleksa przeszły do historii był Jan Marcin Szancer.
"Mieli podobny typ wyobraźni i ogromne poczucie humoru" - wspomina żona Brzechwy. Kiedy się spotykali, gabinet Brzechwy zamieniał się w pokój dwóch rozbrykanych chłopców, którzy przerzucali się coraz bardziej absurdalnymi pomysłami. Janina miała wrażenie, że ktoś wpuścił tam nagle gaz rozweselający. Usłyszała kiedyś, jak mąż pyta Szancera:
- Powiedz mi, Marcin, czy ty wszystko potrafisz narysować?
- A co masz na myśli - Szancer zwietrzył podstęp.
- Narysuj mi androna.
- Ty najpierw napisz, a ja wtedy narysuję - nie dał się podejść ilustrator.
- Ba, jak ja napiszę, to już każdy potrafi narysować - poddał się Brzechwa.
I napisał: "Pan Marcin plecie androny/Z czego plecie? A no z łyka/Taki andron upleciony/Jest podobny do koszyka"
I Szancer narysował koszyk.
Filmy opowiadał genialnie. Gdy opowiedziany przez niego film zobaczyłeś potem na ekranie, czekało cię rozczarowanie - wspominał Suszko w "Donosach na Kisiela". - wersja Tyrmanda była o niebo lepsza.
Gmach Ymki jako pierwszy w Warszawie budynek miał ciepłą i zimną wodę. Działał też jeden z rzadkich w zburzonym mieście telefonów, co prawda mało wykorzystywany, bo i tak nie było do kogo dzwonić.
Aleksander Mickiewicz razem z paroma innymi osobami wysłuchiwał kolejnych rozdziałów powstającego właśnie "Złego". Wypominali Tyrmandowi, że zdecydowanie za długie są opisy, a on odpowiadał,że nikt jeszcze dotąd nie wymyślił lepszego sposobu rozliczania się z autorem niż płacenie mu od wiersza.
Ale potrafił też podczas dyskusji zagrać ludziom na nerwach swoją udawaną apodyktycznością. Umiał być w makiaweliczny sposób przewrotny, co ludzi o ścisłych umysłach doprowadzało do szału. Był gruntownie oczytany, a jednocześnie potrafił snuć błyskotliwe analizy książek, których nie widział na oczy. Dlatego książkowe mole odnosiły się do niego z nieufnością.
Jeden zapytał go wręcz "Co właściwie on, teoretyk, robi wsród uczonych praktyków?"
Ja jestem ten bardzo potrzebny ktoś kto nie wie jak.
I supply the much needed "Don't know how", odparł z dumą Ulam.
..."Znęcanie się nad bezbronnymi uważam za hańbę" - pisał - "i twierdzę, że nie ma tak wzniosłego celu..., który by takie środki usprawiedliwiał."...