cytaty z książek autora "Arne Dahl"
Zabijamy ludzi i sprzedajemy ich ciała. Bogacimy się na poniżaniu słabszych w telewizji. Mordujemy nasze siostry, bo nie są nam posłuszne. Zamykamy nasze żony i znęcamy się nad nimi. Tamy puściły. Wszystko jest możliwe. Moralność umarła. Żyjemy w świecie pozbawionym granic. Każdy może wszystko.
Uczucia potrafią przybrać zaskakujące formy. Niby chcesz tego, co najlepsze, dla bliskiej ci osoby, a i tak większość czasu spędzasz, rozmyślając, co zrobić, żeby myślała, tak jak ty.
(...)wolność to przekraczanie granic i odwaga, by robić to, czego nigdy dotąd się nie robiło.
Mocno padało i niebo było ciemnoszare, prawie czarne. Kerstin Holm była niemal pewna, że znalazła się gdzieś na obrzeżach Warszawy w czasach żelaznej kurtyny. Przypominało to filmy Kieślowskiego o dziesięciu przykazaniach; nieskończona szarość.
Niestety, wciąż zbyt wielu ludzi uważa, że nie sposób zaistnieć, nie wyróżniając się czymś innym niż tylko swoją pracą. Najlepszych olewa się szerokim strumieniem.
Największą tragedią każdego człowieka jest nieumiejętność pełnego zrozumienia drugiej osoby, nawet tej najbliższej. A większość z nas nie jest w stanie zrozumieć nawet siebie samego.
Trzeba zrozumieć, jaki rodzaj życia prowadzą tacy ludzie jak my. Kontakt z innymi jest jakby sztuczny, nie odbywa się w rzeczywistym świecie. Na przykład na taką sytuację jak ta człowiek patrzy z góry jakby przytrafiła się komuś innemu. Bo ten prawdziwy świat jest gdzie indziej. To się drastycznie zmieniło wraz z nadejściem internetu. Człowiek jest bardziej samotny niż kiedykolwiek dotąd, ale równocześnie nie jest już samotny. Istnieją ludzie, którzy są do niego podobni. Rzeczywisty świat staje się większy, ale w tym, co nazywacie rzeczywistym światem, można znaleźć mniej niż kiedykolwiek. Dla zaskakująco wielu ludzi rzeczywistość przenosi się do wirtualnego świata. Tam mogą się urzeczywistnić i dotyczy to wszystkich drobnych perwersji, we wszystkim można znaleźć sobie podobnych. Człowiek nie musi już być w niczym sam, nie ma już tajemnic. (.....) Żyjemy w świecie spełniania swoich potrzeb, mniej więcej tak jak u schyłku Cesarstwa Rzymskiego. Dekadencja. To, o czym człowiek fantazjuje, musi stać się rzeczywistością. I może stać się rzeczywistością w świecie wirtualnym. Gdyby wirtualna przestrzeń nie istniała, żylibyśmy w bezgranicznej orgii.
(...)jeszcze bardziej niż zwykle uciekła w marzenia o prawdziwej, wielkiej, zmieniającej życie miłości, której zawsze niemal świadomie szukała w niewłaściwym miejscu, jakby się bała, że naprawdę ją spotka.
Ale poczucie bezpieczeństwa to nuda, a nuda to śmierć dla związku. Musi pozostać trochę niepewności. Byłoby nudno, gdyby inne kobiety uważały go za zupełnie nieatrakcyjnego.
W nim było coś mrocznego. Jakiś cień. Oglądał te wszystkie okropne filmy Ingmara Bergmana.
Istnieją dwa sposoby robienia w życiu różnych rzeczy - z entuzjazmem i bez niego.
To była zimna wojna. Kochali się, nie potrafili bez siebie żyć, samotność przestała im smakować. Każde z nich mogłoby z łatwością zniszczyć to drugie, ale wiedzieli, że przy okazji zniszczyliby samych siebie. Mimo to każde z nich chciało wygrać.
Jeśli istnieje jakiś odpowiednik godziny duchów, tego czasu po północy, gdy panoszą się widma, albo wilczej godziny – czasu tuż przed świtem, gdy umiera najwięcej ludzi – to musi to mieć miejsce w niedzielę. Zapewne w niedzielę po południu. To czas, gdy wszystko zastyga. Może to właśnie wtedy umiera stary tydzień, a rodzi się nowy. Może to dlatego czas zachowuje się tak dziwnie między godziną trzecią a czwartą w niedzielne popołudnie.
Czas po prostu zrzuca starą skórę.
To wrażliwy czas, czas na refleksję. Godziny, gdy panuje największy spokój, ale lęk najłatwiej znajduje punkt zaczepienia. Cokolwiek się wtedy wydarza, ma szczególny blask. Nazwijmy ten czas czasem pękania.
Bo to na pewno boli, kiedy czas pęka.
Heteroseksualni biali mężczyźni na pełnym etacie to społeczna norma. Na niej opiera się cały system. - bycie kobietą to nie choroba. A jednak odchylenie od normy.
U mężczyzn mózg nie nadąża za ciałem, u kobiet ciało nie nadąża za mózgiem.
...moralność jest jedynie sposobem, by utrzymać w ryzach masy.
Była jak strawiony ogniem las. Choć przecież mówi się, że pożar bywa korzystny dla lasu. Pod warunkiem, że nie strawi go całkowicie.
Cios spadł tak nieoczekiwanie, że nawet krew był zaskoczona. Długo wydawała się niezdolna, by trysnąć z policzka (...).