cytaty z książek autora "Helena Mniszkówna"
A tęsknota to jakby wielka chmura rozmaitych odcieni uczuć... to wielka czara pierwiastków rozmaitych wrażeń... to gołąb pocztowy miłości... W tęsknocie są uczucia ciche, słodkie, są nieme, lecz tkliwe rozrzewnienia, jak zawsze jakiś pyłek żalu, odrobina goryczy i skarga. Gdy się tęskni, różnorodność wrażeń jest tak wielka, że się samemu nie wie, co nam jest, bo można być jednocześnie i wesołym, i smutnym, i tkliwym, i szorstkim, a wszystko się zamyka w jednym słowie - tęsknota!
W ogóle najczęściej bywa tak, że kobieta odchodząc od ołtarza widzi przed sobą niebo i marzenia swe najszczytniejsze w pełni rozkwitu, mężczyzna zaś tylko - pokój sypialny...
Nie może mieć szczęścia ten, kto go innym nie daje.
Myślałem niegdyś, że największym bogactwem i warunkiem do szczęścia jest rozum, a ubóstwem - nędza umysłowa. Teraz powiem z dopełnieniem: największym szczęściem w życiu jest miłość, młodość i rozum. To są oceany - reszta wszystko źródełka!
Cebula daje moc i chytrość, a krew to po cebuli tak kipi, jak w garnku!
Szczęście ma płatki delikatne, trzeba je otulać w sobole i gronostaje. Można i w prosty kożuch, byle ciepły, byle żadną szparką nie sączył się chłód. Temperaturę można podnosić, aby nie opadała.
Jednym z pierwszych warunków spokoju w życiu jest żyć teraźniejszością. Wszelką przeszłość zaliczyć do historii i traktować jak historię, czyli na chłodno. Ciągle odkopywać przeszłość i oplatać się mrzonkami wspomnień, nigdy się nie zazna, już nie mówię szczęścia, ale nawet zwykłego spokoju, ani zadowolenia.
Kochać z wzajemnością to szczęście wielkie, to odurzenie narkotyczne.
Kochać bez wzajemności to trąd, śmierć, to gorsze od śmierci.
Ale kochać i bez wzajemności, i bez jednego atomu nadziei to powolna, okrutna agonia.
Cóż to za dziewczyna?... Bo nie anielica, a ma czystość anioła... nie demon, a ma temperament i ogień szatański. Fenomenalne! Czyż dla zdobycia jej mam się przemienić w anioła?... Nie, tego nie potrafię. Zresztą nie pragnę jej anielskości. Przeciwnie, chcę, aby mi oddała to wszystko, co jest w niej z demona, anielskość chowając dla przyszłego męża.
To,co było jawą cudną i to, co rzeczywistością cudną stać się mogło, niech się w złotym uplastyczni śnie"
Ty nie masz pojęcia, jaka to rozkosz, gdy się odczuje taki szalony popęd mężczyzny do siebie, to tak bierze kobietę, porywa jak huragan... Zniewala i... żądza rośnie, potężnieje, aż wybucha. Zmysły to potęga.
- Nie umierać, ale żyć, da pracować, żeby więcej takich mogił oczy nie widziały.
- Nic poza mną i nic przede mną… Wieczna gehenna!... Po co życie?... Dla kogo?... Pustka w duszy... w... sercu…(...)
- Bojarzynko, a ziemia? Taż ona została, ona wierna, da miłowana, dla niej trza silną być, ten ostatni kawałek szanować, żeby już nikt i tknąć nie śmiał, jak sakrament.
- Ale czy zawsze słońce odczuje mowę rośliny? Tyle się oczu doń podnosi, tyle wielbień płynie. Czy zdoła biedny, zakochany powój zdobyć cieplejszy promień dla siebie?
- Z pewnością, skoro powoduje nim prawdziwe i szczere uczucie. Słońce, widzi pani, jest zbyt inteligentne, by całą sumę uwielbień podciągnąć pod jeden rodzaj. Ono potrafi różniczkować, wie, co jest wyłącznie dla niego, a co dla jego blasków i nigdy się nie myli. Wszelkie odcienie niesłychanie łatwo odczuwa, to go jedynie broni przed zarozumiałością".
Rozmowa Waldemara z Melanią.
Co to jest rozsądek, co to jest zimny rozum - zastanowiła się. - Czy to skrzydlaty duch, unoszący się nad nami? Nie widząc go odczuwamy jego tchnienie i kierującą dłoń.
Człowiek stworzony jest do wszystkiego, jeśli musi.
Bo najstraszniejszym z zawodów jest utrata nadziei. Nic nie wyrówna goryczy, zgrozie i przerażeniu duszy stęsknionej, gdy zamiast wymarzonej iskry napotyka sopel lodowy.
Świat jest jak teatr; odgrywają się w nim tragedie, dramaty, najczęściej komedie, zmieniają się aktorzy, dekoracje, lecz treść główna i scena pozostają te same. Treść oparta na wiecznym, subtelnym lub ordynarnym oszukiwaniu siebie.
Jesteś tylko widzem swego życia i krytykiem jego, ale nie autorem. Możesz się domyślać epilogu, lecz go nie znasz. Los to twórca genialny, dowcipny i często złośliwy. A ja ci mówię, że bywają epilogi o większej wartości niż najpiękniejszy prolog.
Wielkie szczęście bywa czasem tak potężne, że staje się cierpieniem.
Sam się czuł winnym. To go już uwalnia od piekieł kary.
Gdy szał miłosny z duchowego zjednoczenia płynie z duchów spójni świętej mocy, wtedy jedno silnym i trwałym jest!
Każdy prządł złote nici marzeń na kołowrotku własnej imaginacji, umyślnie cierpiąc na daltonizm, by nie ujrzeć szarej przędzy rzeczywistości.
Kilka nielitościwych słów wystarczyło do zabicia duszy, żyjącej dla niego, i serca, które sam obudził.
A tęsknota to jakby wielka chmura rozmaitych odcieni uczyć... to wielka czara pierwiastków rozmaitych wrażeń... to gołąb pocztowy miłości...
(...) ból to rylec genialny.
Kochać — to morfina; bez niej zamiera się, z nią się zatruwa.
Nie wedle oprawy sądzi się drogi kamień, lecz wedle prawdziwej wartości. I w złocie znajdują się falsyfikaty.
Nade mną jest gehenna niedoli. Mogę chcieć i nie otrzymam tego, mogę pragnąć i nie zyskam, mogę tęsknić – nie ujrzę, wołać – nikt nie usłyszy, płakać – nikt nie ukoi. Gdy leci duch do słońca, trafia na ponurą realność i drży z obawy śmiertelnej, męka dławi, przygniata.
Szczęście jest zazdrosne, daje z siebie po listeczku, który schnie prędko...
Pozwala ogarnąć się w całokształcie i w pełni swego czaru ginie, pustkę zostawiając...