cytaty z książek autora "Robert McLiam Wilson"
Z kłamstwem jest tak: jeśli ktoś ci nie uwierzy, gardzisz sobą; jeśli ci uwierzy, gardzisz nim.
Kiedy czekałem na zielone światło przy Bedford Street, minęła mnie młoda matka pchająca w wózku trzyletnie może dziecko. Nie zauważyła mnie, za to chłopczyk spojrzał mi prosto w oczy.
- Trzymaj fason - rzekł dźwięcznie.
- Staram się - odparłem.
Słyszałem kiedyś, że człowiek najbardziej kocha w innych własne odbicie. To nieprawda. Człowiek kocha w innych to, czego nie ma szans ujrzeć w sobie.
Pogląd, którego się nie zmienia, nazywa się uprzedzeniem.
Myślę, że ubóstwo najdotkliwsze jest właśnie rano. Wieczorem łatwiej jest się oszukiwać, podreperować ego odrobiną marzeń lub alkoholu, ale w bladym świetle poranka nędza i wstyd muszą się wydawać bardzo realne, bardzo trwałe.
- Źle wyglądasz, stary!
- Bo umarłem, tylko nie mam na tyle cywilnej odwagi żeby zesztywnieć.
I w tej samej chwili zdałem sobie sprawę, że nie będę mógł iść z nią do łóżka.(...) odnoszę wrażenie, że reprezentuje sobą coś więcej niż tylko chętne ciało. Chędożenie panienek to wspaniała rozrywka, chędożenie ludzi jest już ociupinę bardziej skomplikowane.
Podpieram się mnemotechniką. Na moją historię składają się powtarzalne chwile. Wyciągam je spomiędzy obłoków niepamięci. Uznaję rzeczywistość, lecz odpycham ją na bok, montując swoje kapryśne etiudy.
Cena jest miarą fikcji.Nic nie ma wartości,dopóki nie znajdzie się kupiec skłonny zapłacić za coś daną kwotę.
Aby zrozumieć konsekwencje własnych czynów, człowiek musi ćwiczyć wyobraźnię.
Zaczął pić, żeby pamiętać o tym, iż nie wolno mu zapomnieć, a w jego sercu już do końca życia padał deszcz
Najważniejsze to ile jest w tobie świra. Musisz sprawiać wrażenie psychopaty, a będziesz bezpieczny.
Odkąd odeszła miarą mej miłości stał się jej brak.
- Dlaczego odeszła? - spytał ponownie Matt. - No cóż, Matt, znasz mnie przecież. Łatwiej jest żyć beze mnie.
Mężczyźni zawsze chcieli wiedzieć wszystko, znać rozmiar, wagę, fakturę, czas i miejsce. Niektórzy zapuszczali się tak głęboko w przeszłość, że napotykali dinozaury. Niczym paleontolodzy odkrywali skamieliny dawnych miłości".
Najważniejsze to ile jest w tobie świra. Musisz sprawiać wrażenie psychopaty, a będziesz bezpieczny
Jakie są bomby? No cóż... naturalnie, wybuchowe. I głośne. I przerażające. Głośne i przerażające aż do szpiku kości - jak wtedy, gdy w dzieciństwie uderzyłeś się w głowę i nie mogłeś zrozumieć, dlaczego strasznie boli cię brzuch. Oprócz tego bomby są nieodwracalne, podobnie jak upuszczone talerze, kopnięte koty czy nazbyt pochopne słowa. Bomba to błąd. To zamieszanie i bałagan. I również - co bardzo istotne - wiedza. Kiedy słyszysz to suche tąpnięcie, ten zwierzęcy pomruk, z daleka czy z bliska, już wiesz. Wiesz, że ktoś gdzieś miał cholernego pecha.
Zresztą to nie bomby tchną największą grozą, tylko ich ofiary. Publiczna śmierć jakby w dwójnasób obnaża naszą śmiertelność. Bomby masakrują i gwałcą swoich zmarłych. Wybuch ściąga ludziom buty jak życzliwy krewny, lubieżnie rozpina koszule mężczyzn, kobietom brutalnie zadziera spódnice na zakrwawionych udach. Zwłoki walają się po ulicy niczym przecenione owoce. A co więcej - i tego, cholera, nie da się już przeskoczyć - są martwe. Zupełnie i nieodwołalnie martwe.
To, że wzrost poczucia wolności oznacza obniżenie barier i skłania do ich przekraczania, rozumie się samo przez się.
A gdy moje ciało dotknęło jej ciała, doszedłem do wniosku, że jednak się nie powieszę; świat jest w zasadzie całkiem przyzwoity, skoro są na nim takie dziewczyny jak Mary. A gdy mnie dotknęła, dotknęła samego sedna mej istoty. Przeniknęła mnie na wylot.
Nie był do końca pewien, czy chce i czy powinien ją pokochać. Miłość to dość wysokie progi. Może na początek wystarczy zwykła wymiana płynów organicznych.
Każdy ludzki upadek ma w sobie coś podniosłego.
Późno w nocy wszakże Belfast szepcze chłodnym tchnieniem, że nienawiść ma w sobie coś z Boga. Nie widzisz jej, bo jest niewidzialna, lecz jeśli zamkniesz oczy na wszystko poza nią i staniesz do boju, będziesz miał po co żyć.
[podkładanie bomb, śmierć, kalectwo] - Obliczone zostały na to, by coś nam powiedzieć, a przynajmniej pokazać. Mają coś zademonstrować. Patrzcie, do czego jesteśmy zdolni - mówią. Patrzcie, co możemy wam zrobić. A my patrzymy i jesteśmy przerażeni. I oto właśnie chodzi. Na tym właśnie polega terroryzm.
Taki już los moich...konających przyjaciół. Tworzą pretekst do wspomnień. Prześlizgują się po mej pamięci niczym bajki pozbawione morału.
- To było głupie pytanie. - Pewien wielki człowiek powiedział kiedyś, że nie istnieją głupie pytania. - Widocznie rzadko miał okazję z tobą rozmawiać.
Na niebie spiskowały chmury, gotowe obsikać każdą wyśledzoną zabawę.
W ciemnym garniturze prążkowanym szarością wieków Londyn zachowuje uprzejmy dystans.