cytaty z książek autora "Maria Pawlikowska-Jasnorzewska"
Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza.
Wczoraj kwitło moje serce. Dziś jaśmin.
Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
"Chmiel na bezsenność, a sen - na bezmiłość.
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
Zaśnij, bo na cóż życie bez miłości
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce... "
Niemniej dziwny wydaje mi się trafiający się dziecinny żal do niektórych osób, że nie popełniły samobójstwa.
Z braku ciepła, z braku ciepła umieram!
Ciepła miłości? Nie, kaloryfera.
A jednak świat się skończył. Czy wy rozumiecie?
Świata nie ma i ja go nie stworzę.
Czas jest równy i cichy. Lecz czekajcie... może -
Może ja jestem już na tamtym świecie?
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim nareszcie uwierzę,
Że mnie nie kochano, po prostu.
Śmierć nie człowiek - może się zmiłuje...
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Skoczył w morze ciemne i mordercze.
Ześliznął się po taflach cienia.
Miał ciężkie serce.
Nie musiał przywiązywać kamienia.
Z głębi wody ukłonił się światu.
Minął sepie, piękną i szkaradną.
I spoczął na dnie wśród kwiatów.
Z takim sercem idzie się
na dno.
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!
Wszystkie cnoty miłe Bogu
maleją mi w oczach i bledną
posiadam jedną już tylko jedną
kocham cię mój wrogu
Po prostu za trudno być mną. Tyle kantów. Nie dziw, że czasem trudno mi po prostu mówić, i dopiero samotność wraca mi przytomność. Złudzeniem jest, abym mogła utrzymać stosunki z ludźmi, to się nie da. Ludzie przyprawiają mnie po pewnej chwili o duszności i mowę utrudnioną. Mój niepokój i znużenie udziela się im i mają mnie też dosyć i nie cierpią mnie.
Niestety, są i tacy, którzy w miarę lat idących odzwyczajają się od świata, aż kiedyś umierając - umrą z wrażenia.
Ryba opuszczona przez fale,
jak serce moje przez ciebie
Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca. Lecz widać można żyć bez powietrza...
Szarpaliście mnie od słaniającego się ciężko chorego Lotka, aby mnie w polu rzucić, na obłęd, na ostatnią rozpacz. Pod Niemców idących szybko. Nigdy słowem się nie odezwę do p.Iwaszkiewicz rozkazodawcy. A pan Fusio Berezowski? Też pamiętny jegomość, świnia i diabełek.
Z powodów wielu i dla smutków wielu / chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu. / Zapach tych lekkich siwozłotych szyszek / sprowadza mocny sen, zjednuje ciszę. / Słyszałam kiedyś, albo mi się śniło / chmiel na bezsenność, a sen na bezmiłość. / Poduszkę z chmielu gdy sobie wymościsz, / zaśnij, bo na cóż życie bez miłości.
Nikt im aż tak kochać nie kazał, mogą więc bez szkody i straty dla świata zapamiętać gorzką lekcję zawiedzionej ekstazy.
Słońce stanęło w zenicie: Oglądam się na przebytą drogę: to ma być moje życie? Patrzeć się na to nie mogę!
Nad wodą ławka trawą porosła
Jak zimna płyta mogiły...
Tu dwoje imion dwaj zakochani
Wyryli w podpis zawiły.
Tutaj siedzieli, patrząc na siebie...
Może nie żyją w tej chwili?
A jeśli żyją, kochając innych,
to też tak, jakby nie żyli.
Aby zrozumieć życie, musiałbyś stać się w jednej osobie grabarzem i położną. Może byś wówczas tak mówił: 'Raz na wozie, praz pod wozem, raz na ziemi, raz pod ziemią...