cytaty z książki "Pandemonium"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.
Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozdwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić. Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność.
Nie ma żadnego "przedtem". Jest tylko teraz i to, co nastąpi zaraz potem.
Jeśli jesteś mądry, troszczysz się o innych. A jeśli się troszczysz, to kochasz.
Jeśli czegoś chcesz, jeśli bierzesz to dla siebie, zawsze jednocześnie odbierasz to komuś. Tak jest ten świat skonstruowany. I coś musi zginąć, żeby inni mogli żyć.
Czytałam kiedyś o pewnym rodzaju grzyba pasożytującego na drzewach. Wdziera się do systemu, który transportuje wodę i odżywia drzewo(...). Wkrótce to grzyb-i tylko grzyb- transportuje wodę i wszystkie chemiczne związki potrzebne drzewu do życia. Jednocześnie krok po kroku, powoli rozkłada drzewo od środka. Właśnie tak działa nienawiść. Będzie cię żywić, a jednocześnie niszczyć od środka.
Przyszłość można jednak zbudować z czegokolwiek, z niczego. Wystarczy jakiś odłamek czy impuls. Wystarczy pragnienie, by iść dalej, powoli: najpierw jedna noga, potem druga. Wiem już, że da się odbudować miasto z ruin.
(…) ludzie sami są jak tunele: jak kręte, ciemne przestrzenie i głębokie jaskinie. Nie da się poznać wszystkich zakamarków ich duszy. Nie można ich sobie nawet wyobrazić.
Świat może być piękny, ale tylko dla ludzi, którzy mieli tyle szczęścia, by znaleźć się po właściwej stronie.
Księża i naukowcy mają rację co do jednej rzeczy: w głębi serca, w swojej naturze, nie jesteśmy lepsi od zwierząt.
Nawet w świecie wywróconym do góry nogami, w świecie wojny i szaleństwa, ludzie wieszają swoje ubrania, składają spodnie, ścielą łóżka.
To chyba jedyny sposób, by przetrwać.
Nachodzi mnie ochota, by położyć mu rękę na ramieniu i powiedzieć "rozumiem". Ale to słowo wydaje się takie miałkie i puste. Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.
[...] Przerywa i zaczyna śpiewać cicho: - All you need is love...
Ja, nowa Lena, nie rodzę się tak od razy.
Krok po kroku, a potem centymetr po centymetrze.
Czołgając się, ze skurczonymi wnętrznościami, czując w ustach smak dymu.
Pełzając po ziemi jak robak.
To właśnie tak przychodzi na świat nowa Lena
Wolność albo śmierć.
Trzy słowa. Siedemnaście liter. Krawędzie, zawijasy, wypukłości pod palcami.
Kolejna z naszych mantr. Uczepiamy się jej kurczowo i nasza wiara staje się prawdą.
Alex, Alex, Alex - moja przyczyna wszystkiego, moje nowe życie, moja obietnica czegoś lepszego - przepadł, rozwiał się w pył. Już nic nigdy nie będzie takie samo.
Zmienił się. Jest dużo chudszy, a od brwi aż do szczęki biegnie długa szrama. Na jego szyi, tuż nad lewym uchem, wytatuowany mały numer otacza półkolem potrójną bliznę, kora tak długo pozwoliła mi wierzyć, że jest wyleczony. Jego oczy - niegdyś tak słodkie i płynnobrązowe jak klonowy syrop - stały się zimne, surowe i twarde jak kamienie.
Tylko włosy zostały te same: miedziane, jak korona z jesiennych liści.
To niemożliwe. Zamykam oczy i znowu je otwieram.
Chłopak ze snu, z innego życia. Chłopak, który wrócił zza grobu.
Alex.
- Pewnego razu, gdy byłem naprawdę mały, widziałem dwoje ludzi całujących się publicznie. (...) - Używali do tego języków.
- I co zrobiłeś?
Chłopak uśmiecha się.
- Chcesz usłyszeć coś zabawnego? Na początku pomyślałem, że on ją zjada.
Oto świat, w którym żyjemy, świat bezpieczeństwa, szczęścia i porządku, świat bez miłości. Świat, gdzie dzieci rozbijają sobie głowy o kamienne kominki i niemal odgryzają język, a rodzice są z a n i e p o k o j e n i. Ne na skraju załamania, szaleństwa czy rozpaczy.
Gniew pomaga tylko do pewnego momentu. Potem przeradza się we wściekłość, a wściekłość czyni człowieka nieostrożnym.
W tej właśnie chwili, gdy ból osiąga swoje maksimum i wydaje się nie do zniesienia, przechodzi przeze mnie jasność, widzę po lewej błysk koloru - miedziane włosy, płonącą koronę z liści - i wiem, że gdy tylko odwrócę głowę, on będzie tam stał, wpatrzony we mnie, roześmiany, wyciągając do mnie ręce.
Rzecz jasna nigdy nie odwracam głowy. Ale pewnego dnia to zrobię. Pewnego dnia to zrobię, a on wróci, i wszystko będzie dobrze.
Jeśli nam coś zabierzecie, odbierzemy wam to siłą. Spróbujcie nam coś skraść, a i tak to do nas wróci. Pochwyćcie nas, a uderzymy.
Właśnie tak działa teraz świat.
Jeśli czegoś chcesz, jeśli bierzesz to dla siebie, zawsze jednocześnie odbierasz to komuś. Tak jest ten świat skonstruowany. I coś musi zginąć, by inni mogli żyć.
Niektóre z nich są jak pajęcze sieci-poruszasz się wzdłuż jej nici,ale możesz zaledwie przeczuć,co czai się w mrocznych i tajemniczych zakamarkach.
Inne są jak balony płynące po niebie -niezależne,nieosiągalne ale cieszą oko.
A najlepsze książki są jak drzwi.
- Jak to jest?
- Jak to jest z czym?
- Z delirią. Jak to jest być zarażonym?
- Nie... nie potrafię ci tego opisać.
- Chciałbym się tego dowiedzieć. - Jego słowa są ledwo słyszalnym szeptem. - Chciałbym się tego dowiedzieć z tobą.
- Myślę... myślę, że złapałem ją od ciebie - oznajmia, łapiąc oddech. - Delirię.
- Miłość - poprawiam i obejmuję go w pasie. - Powtórz.
Julian waha się tylko przez chwilę.
- Miłość - mówi, smakując to słowo, i uśmiecha się. - Chyba mi się podoba.