cytaty z książki "Międzynaród"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
...wiem bardzo mało o świecie, ale nie przejmuję się tym. To moja zemsta za to, ze świat rownież mało wie o mnie.
gdybym miał powiedzieć coś rozsądnego na temat życia, jakąś jedyną, najwyższą prawdę o egzystencji albo sensie całego tego bezładu, który usiłujemy ogarnąć, nie wiedząc po co, gdybym miał wygłosić unikalne zaklęcie całej ludzkości, którego nigdy nie powiedziano, wyrecytowałbym: gagi-gagi, ablu-ablu.
cóż innego mógłbym powiedzieć.
Rząd popierał taką unifikację i dotował budownictwo, i ogólnie zaczynało dużo się mówić o tym, byśmy trzymali się tożsamości narodowej i chronili wartości, i inne takie tam, co sprowadzało się do tego, że wszyscy zaczynali się robić tacy sami. Nie wiedziałem za bardzo, o co chodzi, ale w zasadzie to nie miałem nic przeciwko temu. Ju wkrótce mieliśmy wpaść w pułapkę niemienia nic przeciwko temu, a nasza tożsamość wylazła nam bokiem (...).
Dzisiaj wiem jedno: jeżeli w Polsce ktoś mówi dziewiętnastolatkowi, że kraj potrzebuje takich jak on, to znaczy, ze w tym kraju nie dzieje się najlepiej.
[Fanatyczni wyznawcy Mariana Maligny] wzywali do zjednoczenia narodu, i walki o demokrację, i o inne świętości o skomplikowanych nazwach i niejasnym znaczeniu, a ponieważ nie działa im się żadna krzywda, zaczęli wymyślać sobie krzywdy. I nawet nie zauważyli, że największą krzywdą, jaką im kiedykolwiek wyrządzono, był sam Marian Maligna.
Polacy, którzy osiągną cokolwiek, nawet gdyby musieli niezmiernie się starać, sami zniszczą to prędzej czy później. To naród-masochista.
Życie jest bezsensownie ciężkie, kiedy jest tak lekkie, że musisz na siłę szukać w nim sensu.
jestem prawdziwym królem ołówków kopiowych, mam ich całe pudełko, będzie co najmniej dwieście, jak nie więcej, ale nie posiadam ani jednej gumki.
nie spełniam wymagań sprzętowych do zacierania przeszłości.
rano nie pamiętam nawet połowy tych wszystkich genialnych zdań, celnych uwag, brutalnych przycinków i rzewnych aluzji, które wymyśliłem przed zaśnięciem.
z tego powodu staram się spisywać wszystko, co wymyślę każdego dnia, nim dzień ten się zakończy.
Teraz, kiedy to wszystko mamy już za sobą, myślę, że narodowość to średniowieczny przeżytek. Nie ma żadnych narodowości, są tylko osobowości.
zdjęła ze ściany kalendarz ze zdjęciem placu tego no... nie pamiętam, w samym środku Nowych Kielc.
był wtorek, piętnasty maja.
- proszę. pamiętaj, że tak się zaczęło.
i zostaliśmy parą.
dzisiaj nie przełożę płachty kalendarza, tego, w którym są widoki Nowych Kielc i Nowej Ścinawki i paru jeszcze innych nowych miejsc, aktualnie już starych, a nawet niebyłych, więc dzisiaj nie przełożę płachty ubiegłorocznego kalendarza na kolejny miesiąc.
chcę, żeby ciągle był na nim wtorek, wtorek piętnastego maja dwa lata temu, kiedy zostaliśmy parą.
teraz chcę wyjść z domu, tak jak wtedy, tamtego wieczoru, i jeździć wokoło miasta z otwartym dachem, drogą przy morzu do Ścinawki i z powrotem, śmiejąc się do siebie jak głupi, podnosząc prawą rękę, i głaszcząc wiatr, i myśląc przy tym, że głaszczę jej włosy, że ciągle to robię i zawsze będę robił, do samego końca.
i machać wesoło ludziom wracającym z pracy.