cytaty z książek autora "Ker Dukey"
tatuś mówił, że potwory wyglądają dokładnie tak samo jak my, czy on. i żyją wśród nas.
Czasem twarda, niezależna kobieta potrzebuje bohatera. Czasami bohater potrzebuje kobiety, która go uratuje.
Nie możesz ze mną dyskutować Lalko. Jestem twoim panem. Będziesz robić to, co ci każę.
Zło jest prawdziwe. To istota żyjąca pod powierzchnią, czekająca na słabość, która pojawia się, gdy życie pokonało nas do tego stopnia, że zatracamy realizm, a wszystko, co wydawało się, że wiemy, jest w rzeczywistości inne. Wtedy wiadomo, że potwór ma twoją twarz, żyje twoim życiem i patrzy twoimi oczami".
popularne filmy wmawiają widzom, że smród zwłok przypomina odór ścieku. to nieprawda. ten zapach jest o wiele dziwniejszy. kojarzy się z chemikaliami zmieszanymi ze zgniłymi owocami. jest ostry, wyraźny i bardzo nieprzyjemny, a myśl o tym, co wdychasz, przyprawia o mdłości.
Rodzice, wychowując dziecko, stopniowo kształtują je, by w przyszłości mogło wkroczyć w świat jako ktoś z potencjałem do osiągnięcia wielkości. Rodzice udzielają dobrych rad, zachęcają do działania i wskazują odpowiedni kierunek.
Z moją słabą ręką w jego silnym uścisku znów czuje się kompletna. Jestem bezpieczna. Chroniona. Kochana.
Tak naprawdę nigdy nie wiesz, że twoja rodzina nie jest zwyczajna, dopóki nie dorośniesz i nie zdasz sobie sprawy, jak niesamowicie dziwne były różne wydarzenia. Ale wtedy jest już za późno, nienormalność zbiera swoje żniwo.
Nie powiem, że nadszedł czas na krok naprzód, Nino. Tylko ty możesz wyczuć odpowiedni moment. Powiem po prostu, że jestem tutaj. Jestem tutaj dla ciebie. Nie kierują mną żadne motywy, nie mam planu B. W ogóle nie mam żadnych planów. Będę tutaj jutro (...). Będę tutaj pojutrze, codziennie, tylko po to, żeby być blisko ciebie.
Nie zobaczy ani mojego podziwu, ani moich łez, bo te dwie rzeczy zarezerwowane są tylko dla (...). To jedyna istota stąpająca po tym świcie, która je widziała.
Do moich myśli napływają mroczne chmury, a z istoty jaźni cieknie kwaśny deszcz, koordynujący i niszczący wszelką racjonalność. Wściekłość, oślepiająca i przerażająca, bierze nade mną górę, rozpalając piekło nieuchronnego gniewu.
perfekcja to pojęcie względne, jade. w oczach odpowiedniej osoby jesteś idealna pod każdym względem.
Łkam cichutko i wyciągam do niego rękę. Bariera, którą między sobą wytworzyliśmy, znika natychmiast, gdy ukochany łapie mnie za dłoń. Ciepło Dillona trafia prosto do mojego serca, spalając wszystkie złe wspomnienia. Z moją słabą ręką w jego silnym uścisku znów czuję się kompletna. Jestem bezpieczna. Chroniona. Kochana.
Siada na łóżku i przytula moją dłoń do swojej piersi. Czuję bicie jego serca; tak słabe, ale zarazem tak mocne.
Kiedy jesteśmy razem, nasze serca biją w jednym rytmie. Nasze dusze wzmacniają się nawzajem.
Ono należy do ciebie, moja piękna. Kiedy cię przy mnie nie było, zabrałaś moje serce ze sobą. Teraz znów jesteśmy razem. Jesteśmy jednością, Jade. Nieważne, jaka dzieli nas odległość, zawsze masz w sobie cząstkę mnie. Mnie, nie jego – podkreśla, składając na zimnej dłoni gorący pocałunek. – Gdy mi cię odebrał, zostałem z niczym. Pragnąłem odzyskać swoje serce… ale przede wszystkim odzyskać ciebie, Jade. Bo bez ciebie ono nie jest nic warte. To dzięki tobie bije. Tylko dzięki tobie. Moja dusza należy do ciebie. Ciągle o tobie myślę. Potrzebuję cię.
Benny zawsze brał sobie wszystko, czegoś chciał.
Bo był delikatny i pytał, czego potrzebuję.
A Dillion kradnie pocałunki. Dotyka mocno i pozostawia siniaki. Ale nie zrobiłby niczego, czego sama bym pragnęła.
Po raz pierwszy pożądam kogoś w ten sposób. Jesteśmy sobie równi. Jesteśmy dwojgiem partnerów wędrujących razem przez zagmatwane ścieżki losu.
- Ja, ech... - jąkam się. - Ja nie jestem idealna.
- Pewnie. A kto, k**wa, jest? Ja na pewno nie. Ani twój były, Bo. Perfekcja to pojęcie względne, Jade. W oczach odpowiedniej osoby jesteś idealna pod każdym względem.
A jego słowa są piękne pod każdym względem.
Jezu, kiedy to Dillon stał się taki słodki? I seksowny? I zachwycający?
Miłość to dzika bestia uwięziona w moim wnętrzu. Teraz rośnie w siłę. Rozkoszuje się pożądaniem, które niedługo zaspokoi. Wkrótce wszystko będzie dobrze. Laleczka potrzebuje tylko czasu, by zrozumieć swoją sytuację. Już nigdy nie pozwolę jej uciec.
Jest.
Tylko.
Moja.
- A więc twierdzisz, że mnie nienawidzisz, laleczko? No cóż. Pozwól, że ci coś powiem. - Nachyla twarz tak blisko, że dzieli go ode mnie zaledwie kilka milimetrów. - Granica pomiędzy miłością i nienawiścią jest bardzo cienka. Cieszy mnie, że ciągle na niej tańczysz. Dzięki temu smakujesz jeszcze słodziej. Ale jedno musisz zapamiętać. Pamiętaj, do kogo należysz.
- Jesteś zbyt bystra, żeby ktoś miał ci dyktować, co masz robić. Jesteś zbyt odważna, żeby siedzieć zamknięta z dale ka od świata, który cię potrzebuje - kontynuuję, głaszcząc kciukiem jej usta. - Płonie w tobie ogień, którego ten psychopata nie jest w stanie zgasić.
Mam wrażenie, że wyczuła moją obecność. Czy to możliwe? A może tylko to sobie wymyślam? Spogląda na mnie przez ramię; jej piwne oczy wpatrują się w moje. Na tę krótką chwilę cały pieprzony świat staje w miejscu. Dwie dusze odnalazły się i połączyły... Dwie zbłąkane dusze złączyły się w jedną całość.
- Dlaczego? - powtórzyła cicho, oddychając coraz wolniej.
Opuściłem aparat i popatrzyłem na nią. Oczywiście by nie zrozumiała. Oni nigdy nie rozumieli. Dopiero na samym końcu to do nich docierało.
- Bo uwiecznienie stworzenia anioła, dobrego czy złego, to świętość.
Nie kpiła, nie patrzyła na mnie. Pokiwała tylko nieznacznie głową.
- Powinieneś... powinieneś wiedzieć... - Jej usta nie poruszały się , gdy wprawiała struny głosowe w ruch. - Nie jestem aniołem. Grzeszyłam, a po śmierci nic na mnie nie czeka.