-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Harem
Cytaty
Mglisty poranek zastał nas na środku spienionej, rwącej, górskiej rzeki. Maleńka łódeczka, niosąca nas w nieznane, podskakiwała w zupełnie niekontrolowany sposób, grożąc w każdej chwili wywróceniem, a pasażerom śmiercią w lodowatych odmętach. Moje skatowane ciało wyło z rozpaczy, domagając się odpoczynku i miski ciepłej strawy. Jednak przewodnik nie zgadzał się nawet na chwilę przerwy. -Jak on widzi cokolwiek w tym wodnym piekle? – zastanawiałam się całą noc, próbując cokolwiek dostrzec wśród plątaniny rozbryzgów, głazów, progów i wirów pojawiających się za każdym zakrętem. -Zatrzymajmy się choć na chwilę! Nikt nas nie ściga! – ledwie zdążyłam wypowiedzieć te słowa, gdy z góry rzeki doszły mnie stłumione przez szum wody okrzyki bojowe, wydobywające się z gardzieli setki wojowników. Wychyliłam się na kolejnym zakręcie, ryzykując wypadnięcie z łódki. Jeszcze ich nie widziałam. Oni nas też nie, ale byli blisko i sądząc z odgłosów coraz bliżej. On najwyraźniej usłyszał ich już wcześniej, dlatego próbował jeszcze zwiększyć wysiłek. Mocniej napierać na wiosło i sprawniej prowadzić łódkę wśród wodnego żywiołu. Dłuższą chwilę płynęliśmy po spokojniejszej wodzie. Wiedziałam, że to jest odcinek szczególnie dla nas niebezpieczny, bo byliśmy widoczni z daleka jak na patelni. Modliłam się bezgłośnie o nowy zakręt, głaz, czy cokolwiek, co pozwoliłoby się schować przed wzrokiem bezlitosnych, żądnych zemsty prześladowców. -Gdybym mogła cofnąć czas! – westchnęłam, żałując swoich wyborów. Bezwiednie zacisnęłam pięści, czując jak paznokcie kaleczą dłonie do krwi. -Zauważyli nas! – jęknęłam z rozpaczą a serce podskoczyło mi do gardła, gdy usłyszałam gromki okrzyk triumfu w chwili kiedy dopływaliśmy już do kolejnego zakrętu. Wychyliłam się znowu – setka uzbrojonych po zęby, dyszących żądzą mordu prześladowców wypełniła w swych łodziach przestrzeń za nami. Jeszcze chwila i znajdą się na tyle blisko, by zasypać naszą łupinę gradem pocisków.
Mglisty poranek zastał nas na środku spienionej, rwącej, górskiej rzeki. Maleńka łódeczka, niosąca nas w nieznane, podskakiwała w zupełnie n...
Rozwiń ZwińDyariusz dalekiey podróży w egzotyczne kraye Jana Zamoyskiego Trzeciego z kolei Ordynata na Zamościu" -Nie tyle starość, co wyniszczająca mój organizm podstępna choroba jest przyczyną obecnej mojej słabości. Mam ci ja bowiem dopieroż lat trzydzieści i siedem mojego żywota, więc i patrząc na to nie czas mi jeszcze na tamten świat. Jednak czuję, że ten wróg ukryty w środku, któregom zaprosił do siebie i wpuścił, folgując swym grzesznym chuciom we wczesnej młodości nie odpuści mi już aż do śmierci. Stary dobry Żyd Jakub – z zacnego rodu hiszpańskich medyków zaleczył co prawda we mnie chorobę, zwaną u nas francuską, ale i on nie obiecywał, że bolesna kuracja maścią rtęciową poskutkuje na zawsze. Teraz więc czuję, że przyszło mi spłacić dług zaciągnięty u Kostuchy.
Dyariusz dalekiey podróży w egzotyczne kraye Jana Zamoyskiego Trzeciego z kolei Ordynata na Zamościu" -Nie tyle starość, co wyniszczająca m...
Rozwiń ZwińZ powozu wysiadł wytworny mężczyzna, w którym domyśliłam się samego pana ordynata. Przystanął na chwilę i rozejrzał wokół gospodarskim okiem, ... Kiedy ruszył do pałacyku, ponaglana natarczywym głosem Marudy, szurnęłam na swoje miejsce, znajdujące się na samym końcu długiego szeregu. Kolana drżały mi jak po długim biegu.
Z powozu wysiadł wytworny mężczyzna, w którym domyśliłam się samego pana ordynata. Przystanął na chwilę i rozejrzał wokół gospodarskim okiem...
Rozwiń Zwiń