Jan Emil Skiwski

Jan Emil Skiwski
2
7,0/10
7,0/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas

Książki i czasopisma

  • Wszystkie
  • Książki
  • Czasopisma
To, o czym się nie mówi. Szkice polityczne z lat 1946-1956
2014
To, o czym się nie mówi. Szkice polityczne z lat 1946-1956
Jan Emil Skiwski
7,0 z 4 ocen
24 czytelników 0 opinii
2014
Poza wieszczbiarstwem i pedanterją
1928
Poza wieszczbiarstwem i pedanterją
Jan Emil Skiwski
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1928

Popularne cytaty autora

  • Wartościowanie charakteru człowieka przesunęło się pod wpływem mechanizacji ku wynoszeniu ruchliwości, sprytu, rzutkości w wynajdywaniu i st...

    Wartościowanie charakteru człowieka przesunęło się pod wpływem mechanizacji ku wynoszeniu ruchliwości, sprytu, rzutkości w wynajdywaniu i stwarzaniu koniunktur - jako cnót szczytowych. Kto z wiewiórczą zwinnością nie obraca się w biegnącym kole businessu, ten jest "nieżyciowy" i "do niczego" (to znaczy do większych pieniędzy) nie dojdzie. Przeciwnie, lada łobuz, któremu idą interesy, uchodzi w oczach swych współczesnych za osobę "serio", staje się człowiekiem "wpływowym" (kategoria, która wyparła dawne określenia "szanowny", "czcigodny" itp.). Nie ma tu żadnego nieporozumienia. Każda epoka ma tendencje całkujące i tępi wyjątki, które przeszkadzają. Epoka mechanizacji odsuwa je na margines życia jako "nieprzystosowane do rzeczywistości". Nie mogła wynieść na piedestał ani herosa, ani myśliciela, ani świętego, ani artysty. Otoczyła nimbem sławy ruchliwego durnia. Wszystko w porządku.

    osób to lubi
  • Cywilizacja technokratyczna rozkłada ośrodki kulturotwórcze. Dążeniem jej jest "rozsmarować" kulturę mechanicznie na całą ludzkość. Ta tende...

    Cywilizacja technokratyczna rozkłada ośrodki kulturotwórcze. Dążeniem jej jest "rozsmarować" kulturę mechanicznie na całą ludzkość. Ta tendencja wyraża się w podawaniu wytworów kulturowych jako czegoś gotowego do pospiesznej bezpośredniej konsumpcji. Kino i radio spełniają to zadanie. Pół biedy, póki są rozpylaczami humoru, choćby głupiego. Ale oba żerują (zwłaszcza kino) na starej prawdziwej kulturze. Spodlenie wyobraźni przez kino zaszło bardzo daleko. To urządzenie wyłapujące najtłustsze kawałki z przyrody, z historii, ze sztuki, żeby podlane sosem "sentymentu" i "patosu" markierów bilardowych z podrzędnych lokali podawać je tłumom na spożycie, jest wstydem epoki. Człowiek "zwykły" (zresztą "niezwykły" niewiele co od niego się różni) zna już tylko cezarów, herosów i świętych filmowych. Miłość stała się motywem wybitnie "kinowym". Piękno zastąpiła "fotogeniczność". Kiedy człowiek chce wyrazić swój zachwyt, mówi że było "pięknie jak w kinie". Ale kultura jest właśnie tym, co każdy własnymi siłami dla siebie zdobywa. Historia daje nam tylko skąpe a conto w postaci nałogów, zdolności widzenia, odczuwania przejętych od środowiska, odziedziczonych po przodkach. Gros roboty musimy wykonać sami. Nie ma gotowego chrześcijaństwa ani gotowego średniowiecza, ani gotowego renesansu, źródła książkowe dają tylko wskazówki, surowiec. My sami dopracowujemy się (albo nie) do mniej lub więcej bogatego chrześcijaństwa, średniowiecza, renesansu. Ten proces zdobywania kultury usiłuje się zastąpić przez spożycie jej "udostępnionych" dóbr w godzinach pomiędzy dozorowaniem maszyny a snem (dla ubogich) - nocnym lokalem (dla bogatych).

    osób to lubi
Zobacz więcej cytatów