Nie trzeba być mocarzem wyobraźni, aby zrozumieć, w co obróciłaby się Europa wychodząca spod obucha trzeciej, na czysto przez Wielkie Demokr...
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Jan Emil Skiwski
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Wartościowanie charakteru człowieka przesunęło się pod wpływem mechanizacji ku wynoszeniu ruchliwości, sprytu, rzutkości w wynajdywaniu i st...
Wartościowanie charakteru człowieka przesunęło się pod wpływem mechanizacji ku wynoszeniu ruchliwości, sprytu, rzutkości w wynajdywaniu i stwarzaniu koniunktur - jako cnót szczytowych. Kto z wiewiórczą zwinnością nie obraca się w biegnącym kole businessu, ten jest "nieżyciowy" i "do niczego" (to znaczy do większych pieniędzy) nie dojdzie. Przeciwnie, lada łobuz, któremu idą interesy, uchodzi w oczach swych współczesnych za osobę "serio", staje się człowiekiem "wpływowym" (kategoria, która wyparła dawne określenia "szanowny", "czcigodny" itp.). Nie ma tu żadnego nieporozumienia. Każda epoka ma tendencje całkujące i tępi wyjątki, które przeszkadzają. Epoka mechanizacji odsuwa je na margines życia jako "nieprzystosowane do rzeczywistości". Nie mogła wynieść na piedestał ani herosa, ani myśliciela, ani świętego, ani artysty. Otoczyła nimbem sławy ruchliwego durnia. Wszystko w porządku.
osób to lubiCywilizacja technokratyczna rozkłada ośrodki kulturotwórcze. Dążeniem jej jest "rozsmarować" kulturę mechanicznie na całą ludzkość. Ta tende...
Cywilizacja technokratyczna rozkłada ośrodki kulturotwórcze. Dążeniem jej jest "rozsmarować" kulturę mechanicznie na całą ludzkość. Ta tendencja wyraża się w podawaniu wytworów kulturowych jako czegoś gotowego do pospiesznej bezpośredniej konsumpcji. Kino i radio spełniają to zadanie. Pół biedy, póki są rozpylaczami humoru, choćby głupiego. Ale oba żerują (zwłaszcza kino) na starej prawdziwej kulturze. Spodlenie wyobraźni przez kino zaszło bardzo daleko. To urządzenie wyłapujące najtłustsze kawałki z przyrody, z historii, ze sztuki, żeby podlane sosem "sentymentu" i "patosu" markierów bilardowych z podrzędnych lokali podawać je tłumom na spożycie, jest wstydem epoki. Człowiek "zwykły" (zresztą "niezwykły" niewiele co od niego się różni) zna już tylko cezarów, herosów i świętych filmowych. Miłość stała się motywem wybitnie "kinowym". Piękno zastąpiła "fotogeniczność". Kiedy człowiek chce wyrazić swój zachwyt, mówi że było "pięknie jak w kinie". Ale kultura jest właśnie tym, co każdy własnymi siłami dla siebie zdobywa. Historia daje nam tylko skąpe a conto w postaci nałogów, zdolności widzenia, odczuwania przejętych od środowiska, odziedziczonych po przodkach. Gros roboty musimy wykonać sami. Nie ma gotowego chrześcijaństwa ani gotowego średniowiecza, ani gotowego renesansu, źródła książkowe dają tylko wskazówki, surowiec. My sami dopracowujemy się (albo nie) do mniej lub więcej bogatego chrześcijaństwa, średniowiecza, renesansu. Ten proces zdobywania kultury usiłuje się zastąpić przez spożycie jej "udostępnionych" dóbr w godzinach pomiędzy dozorowaniem maszyny a snem (dla ubogich) - nocnym lokalem (dla bogatych).
osób to lubi