Nieskończoność Holly-Jane Rahlens 7,4
ocenił(a) na 95 lata temu Czy zastanawialiście się kiedyś jak będzie wyglądał świat za 250 lat? Jak będzie się różnić od tego, który znamy do tej pory? Czy również zastanawialiście się, że w przyszłości wszystkie nasze obowiązki przejmą maszyny?
Czasem - chociaż nie zawsze sięgam po książki, w których to autor stara się w jakiś sposób pokazać nam pewną wizję przyszłości. Przykładami tego mogą być trylogia "Igrzyska Śmierci" Suzanne Collinse czy też trylogia "Niezgadnej" Veronici Roth.
I wiecie co najbardziej mi się podoba w tych książkach i w tej książce, którą będę dziś Wam recenzować? Pomysłowość - to raz, a dwa to - to jak przedstawili ten świat. W jakich proporcjach nam podali.
Moim zdanie jest to trudne w takim sensie, że autor gdy pisze o przyszłości jest na bardzo grząskim gruncie.
Jest rok 2264. Mroczna Zima minęła jakieś 150 lat temu. Ludzkość w ty czasie czekały bardzo mroczne i niebezpieczne czasy. A to wszystko spowodowane było dżumą, która rozprzestrzeniła się w Niemczech, a po jakimś czasie po całym świecie, zabijając po drodze tysiące ludzi.
I podczas tej ciężkiej i heroicznej walki z epidemią, ludzkość podję dość drastyczną decyzję w tamtym czasie. A mianowicie postanowiono usunąć już na zawsze z użycia zaimek osobowy, w pierwszej osobie liczby pojedynczej, czy "ja".
Od tej chwili każdy musi mówić w postaci bezosobowej. Na przykład "Jestem bardzo ciekawy tej gry", to w tamtym czasie brzmiało błędnie i używało się stwiedzenia "Ten gracz jest po prostu ciekawy". Strasznie głupie prawda? I miało to jakimś stopniu sprawić, że już nie ma jednostek indywidualnych, tylko będą tworzyć jakiś sposób grupę, który połączy wspólne dobro, albo cel.
Jak się dowiadujemy większość prac wykonują roboty, które traktuje się jak darmową siłę roboczą. Zauważyć można również, że ludzie w bardzo dobry sposób posługują się mózgołączem, w której to zapisują swoje wspomnienia, rozmawiają z innymi ludźmi, czy też czytają książki.
W tych czasach istnieją takie urządzenia jak e-bus czy też e-taksówka, które zawiezie daną osobę dosłownie wszędzie.
Co mogłam ja zauważyć to to, że ludzie w tamtych czasach zapomnieli ! (zrezygnowali!) z odręcznego pisma (oprócz Leśnych, którzy tworzyli książki). Rozumiecie XXIII wiek nowe wynalazki i technika.
Finn Nortsrom, ma 26 lat, jest historykiem i tłumaczem martwego języka niemieckiego. Pewnego dnia zostaje poproszony o przetłumaczenie pewnego dziennika. Dziennika dziewczyny z XXI wieku zanim nastała Mroczna Zima.
Jak się okaże Finn nie będzie do końca świadomi co będzie na następnej stronie dziennika. Wie tylko tyle, że jego cały świat jak i również światopogląd zmieni się na zawsze bez powrotu.
Natomiast w tym samym czasie w innej czasoprzestrzeni Eliana Lorenz odwiedza swoją ulubioną księgarnię.
W tejże księgarni pozna bardzo prystojnego mężczyznę, który nie wie do czego służy... guma do żucia.
I rodzi się pytanie co tych dwoję połączy?
Tego się dowiecie czytając tą powieść.
Gdy wypożyczyłam z biblioteki tą książkę to muszę Wam przyznać, że nie do końca wiedziałam, czego
mogłam się spodziewać po tej książce. Przedstawiona historia w tej książce, czyli Eliany i Finna, była swój sposób wyjątkowa i niepowtarzalna. Ponieważ Elianę i Finna łączy wielka miłość, która uważana w tamtych czasach jest za coś niepożądającego. Ludzie w XXIII wieku nie pobierają się z miłości, tylko pobierają się dlatego, aby płodzić potomstwo. Celem tego może być tylko to, że ludzie, którzy przetrawli skupili się przetrwaniu i jako takiej odbudowie tego co zostało po tamtym świecie.
Co do zakończenia, to muszę Wam powiedzieć, że była do prawdy w punkt. Wątek romantyczny podobał mi się i to bardzo, a to dlatego , że był w jakiś sposób oryginalny. Cytat, który mi się spodobał i chyba zapamiętam to istna kwitesencja tego co czuł Finn do Eliany: "Wyobrażać sobie życie bez niej to jakby wyobrażać sobie życie, które się nie przeżyło.".
Do czego się doczepię to będzie i co mi się nie podobało to to, że autorka nie pokusiła się, nawet nie zająknęła się o rozwinięcie wątku o Mrocznej Zimie. Wiemy tylko tyle że: "(...) Patrzyli na Berlin, Berlin, który ledwo rozumiał, miasto, które jak wiedział, za jedenaście lat zostanie zaatakowane przez śmiercionośny wirus i spalone w 2050 roku, właściwie wymazane z powierzchni ziemi. (...)".
To by był ten jeden minus tej książki, reszta była w porządku
A ostatnią i najsmutniejszą kwestią jest to, że TĘ książkę bardzo trudno kupić w księgarni, a tym bardziej w dyskoncie.