Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Romuald Wawrzyniak
1
7,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
165 przeczytało książki autora
229 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ptaki czarownicy. Baśnie fińskie
autor nieznany, Romuald Wawrzyniak
7,4 z 100 ocen
373 czytelników 16 opinii
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Ptaki czarownicy. Baśnie fińskie autor nieznany
7,4
Jak wiadomo, motywy literackie, w tym także schematy bajek, nie znają granic terytorialnych ani językowych. Stąd też nie należy spodziewać się, że baśnie fińskie będą różniły się zasadniczo od duńskich czy norweskich. W tej samej serii, co "Ptaki czarownicy" ukazał się też "Młynek na dnie morze" i jeśli ktoś czytał tę drugą, na pewno nie poczuje się zaskoczony - niektóre bajki różni tylko szczypta lokalnego kolorytu, przy czym bajki fińskie - czy to za sprawą autorów i tłumacza, czy za sprawą różnic e mentalności - są nieco mniej rozwinięte, mniej barwne, opisy zdarzeń i postaci są bardziej schematyczne i nie tak rozbudowane, jak u duńskich "krewniaków".
Ptaki czarownicy. Baśnie fińskie autor nieznany
7,4
Była taka jedna impreza rodzinna, na której rodzice postanowili zaprezentować moją nowo nabytą umiejętność składania literek. Przeczytałam kilka zdań z jakiejś gazety i otworzył się dla mnie kramik z książkami, w których więcej było tekstu niż obrazków. „Ptaki czarownicy” były właśnie pokłosiem tamtej imprezy – prezent od jednej z cioć na Dzień Dziecka. Byłam zachwycona. Zachwyt niestety trwał krótko – ilustracje Bogusława Orlińskiego tak mnie przeraziły, że schowałam książkę na dnie szuflady, do której mama rzadko zaglądała i nawet przy przeprowadzkach, mimo, że wędrowała razem ze mną, starałam się na nią nie patrzeć.
W końcu, lata świetlne od momentu, gdy książkę dostałam, zdecydowałam się ją przeczytać. No i nihil novi sub sole…W „Posłowiu” Romuald Wawrzyniak świetnie scharakteryzował zjawisko „wędrujących” baśni, dla których nie istnieją granice geograficzne. Treść fińskich bajek nie będzie też żadnym zaskoczeniem dla osób, które wyrosły na baśniach Andersena i braci Grimm. Muszę jednak przyznać, że zawarte w zbiorze opowieści nie są ani tak smutne jak u Hansa Christiana, ani tak okrutne jak u Jakuba i Wilhelma. Ciekawostką jest to, że w tych wersjach Kopciuchem jest często leniwy, ale mądry najmłodszy syn, a inteligencja i spryt zdają się stać wyżej niż pracowitość i dobre serduszko.
Muszę się jednak do czegoś przyznać – bajki bajkami, czytało mi się je dobrze, zwłaszcza, że mogłam sobie porównać sposób przedstawienia danego motywu u różnych autorów, ale jednak nie wyrosłam z mojego dziecinnego strachu i podświadomie starałam się omijać wzrokiem ilustracje. Gdy się na tym złapałam, „zmusiłam się” do patrzenia na nie. Ciekawe są te dziecięce fobie – nie wszystkie rysunki są straszne, ale dla mnie kreska Orlińskiego ma w sobie jakąś grozę, która sprawia, że nie potrafię tych ilustracji oglądać.
Myślę, że warto poznać fińską reinterpretację baśniowych motywów, ale moja wewnętrzna strachliwa dziewczynka mówi, że to kiepska lektura przed snem dla dzieci.