Trener i analityk piłkarski. Odpowiadał m.in. za bank informacji w reprezentacji Polski U-17 w 2012 r. podczas przygotowań do finałów mistrzostw Europy i rozpracowywaniem Greków przed Euro 2012. Stworzył Dział Analizy w KSP Polonia Warszawa. Współpracował z wieloma czołowymi trenerami w ekstraklasie. Poza działalnością analityczną próbował (bez powodzenia) ukończyć doktorat w Instytucie Kultury Polskiej UW, gdzie zajmował się m.in. tanatologią.http://www.myszkorowski.com
"Postfutbol" to książka pełna naukowych przemyśleń na temat piłki nożnej. Można zżymać się, że piłka nożna z nauką nie może mieć nic wspólnego, ale sport ten jest tak popularny, że przeplata się ze wszystkimi dziedzinami życia. Autorzy książki wysuwają w niej wiele interesujących teorii, które zdają się tłumaczyć wiele współczesnych zjawisk związanych ze światem futbolu. Wplatają w to również pewne fakty z historii piłki nożnej, choć te powinny być czymś już znanym dla fanów piłki nożnej. Niemniej jednak osoby, które nie są z tym sportem za pan bratm mogą dowiedzieć się o nim wielu pożytecznych i ciekawych rzeczy. Za to ci, którzy obcują z piłką na co dzień, mają szansę na spojrzenie na swój ulubiony sport z zupełnie innej strony. Dodatkowo, muszę przyznać, że określenie "postfutbol" ukute przez autorów jest bardzo trafne w obecnych czasach, w których piłka nożna zaczęła wykraczać daleko poza 90 minut gry na boisku. Zdecydowanie pozycja do polecenia dla fanów piłki nożnej i nie tylko.
Nie wiem o czym jest ta książka, bo na pewno nie o piłce nożnej. To jest swego rodzaju rozprawa naukowa gdzie jest mało treści, a dużo pisaniny o niczym.
Oczywiście nie zabrakło kilku bzdur. Geneza motta Barcelony (Mes que un club) jest trudna do ustalenia, ale jeden z autorów stwierdza, że są to słowa jednego z byłych prezydentów tego klubu (jest to jedna z wersji, ale totalnie niepotwierdzona). A już szczytem absurdu jest twierdzenie, że to hasło odnosi się do wyjątkowości klubu wynikającej z faktu posiadania unikatowego systemu wyboru władz klubu. Szkoda, że autor nie doczytał, że identyczny system funkcjonuje chociażby w Realu Madryt czy Osasunie Pampeluna. Kolejnym absurdem jest to, że Barcelona utrzymuje się w dużej mierze ze składek członkowskich, jak to jest sugerowane w książce. Składki to tak naprawdę może promil ich przychodów.
Twierdzenie, że okienko transferowe to dla piłkarzy "stan zawieszenia" to jakaś totalna aberracja. Testy medyczne są nazwane "procesem piłkarskiej stygmatyzacji ciała, próbą akceptacji bólu i cierpienia". Ręce opadają.
A sugerowanie, że konflikt kibiców z Platformą Obywatelską z 2011 roku miał charakter polityczny i był spowodowany tym, że rząd faworyzował "kibiców rodzinnych", co nie spodobało się innym kibicom jest tak żałosne, że nie wymaga komentarza.
Nie polecam.