Battlefront: Kompania Zmierzch Alexander Freed 6,7
ocenił(a) na 722 tyg. temu Star Wars Battlefront: Kampania Zmierzch, to bez wątpienia unikalna pozycja w obecnym kanonie Gwiezdnych Wojen. Osobiście uważam, że tego typu opowieści lepiej by wypadała w okresie wojen klonów niż rebelii.
Książka jest unikalna, gdyż pokazuje ona galaktykę z innej perspektywy niż zazwyczaj. Widzimy bowiem świat z perspektywy żołnierzy, i to zarówno tych reprezentujących Sojusz Rebeliantów, jak i Imperium Galaktyczne. Fragmenty przedstawiające losy kobiety, która jest szturmowcem, osobiście uważam za najciekawsze w całej książce.
Omawiana pozycja to chyba pierwsza książka obecnego kanonu, która „błyskawicę blasterowe” określa mianem wiązek plazmowych. Dodatkowo oprócz dział turbolaserowych i broni blasterowej jest mowa również o pociskach cząsteczkowych, czy broni dezintegrującej… Powiedzieć, więc można, że omawiany tytuł rozwija zagadnienia militarne w uniwersum Gwiezdnych Wojen.
Jeśli chodzi o postacie, to żadna nie rzuciła mnie na kolana… Główny bohater, czyli sierżant Namir Hazrim, to raczej nie jakaś mega oryginalna postać… Osobiście trochę mnie irytowało to, ile wspomniana postać ma szczęścia… Rozumiem uniknięcie spalenia, czy przeżycie wybuchu granatu, ale przeżyć spotkanie z Vader'em…
Na początku wspomniałem, że przedstawiona opowieść bardziej mi pasowała by do realiów wojen klonów niż.
rebelii. Rozwijając ten temat, rebelia kojarzyła mi się raczej, z małymi lub średnimi grupami, które działają na konkretnych planetach i pewną również niewielką flotą. Omawiana książka, jednak przedstawia nam nieco inny obraz rebelii, na podstawie omawianej pozycji widzimy, że wspomniana organizacja to masa żołnierzy i wiele okrętów tworzących jedną zorganizowaną armię, w której w skład wchodzą, różnego rodzaju mniejsze jednostki, jak np. kompanie. Myślę, że taka wielka rozbudowana rebelia (zespół ludzi, broni, statków itp.),w tak rozległej i rozbudowanej galaktyce, mogłaby faktycznie istnieć, jednak jest to nieco inny obraz wspomnianej organizacji niż ten, który znamy z takich produkcji jak np. „Rebels” czy nawet „Rouge One”.
Książkę oceniam na 7/10, bo to bez wątpienia dobra książka, chodzi pierwsza połowa może niektórych zmęczyć/znudzić. Przy braniu się do czytania omawianej pozycji warto mieć na uwadze, że nie jest to typowa książka z Gwiezdnych Wojen. Nie jest to opowieść przygodowa, pełna Jedai, Sithów, łowców nagród itp… Czy polecam Star Wars Battle front: Kampania Zmierzch? Jeśli lubisz uniwersum Star Wars, nie tylko za Jedai i Sithów to na pewno warto. Jeśli jednak preferujesz bardziej typowe historię, czyli takie, w których „czuć moc”, to raczej omawianą pozycję możesz sobie odpuścić.