Dolina Szkieletów Patrick Carman 7,1
ocenił(a) na 87 lata temu Młody ludziom, ciężko żyje się w małych miasteczkach. Twoja rodzina mieszka tam od czasów neolitu, znajduje się w nim maks 700 osób, każdy się zna i żadna tajemnica nie ma szans się tutaj ukryć. No chyba, że całe miasto coś ukrywa. Wielki sekret, strzeżony przez ich mieszkańców. Nikt nie może się dowiedzieć co tak naprawdę się stało, a jeśli komuś się uda, musi zostać zlikwidowany.
Brzmi, jak zabawa, prawda?
Tak właśnie pomyśleli Ryan i Sarah. Na początku myśleli, że będzie to jedynie ciekawy sposób na zabicie czasu. Nie spodziewali się, że odkryją coś, co nigdy nie powinno zostać odkryte. Tajemnice z przeszłości, morderstwa, oszustwa, duchy, kłamstwa i człowiek w okół to wszystko się kręci. Stary Joe Bush.
Cała historia skupia się na połączeniu dzienników zapalonego pisarza Ryana i filmów Sarah, które są umieszczane w internecie. Między stronami, zostają nam napisane hasła (notabene, dzięki którym jeśli chcecie możecie poznać wiele ciekawych postaci i historii ;) ). Wchodzimy na stronę internetową dolinaszkieletów.nk.com.pl wpisujemy podane nam w danym momencie hasło, oglądamy i jesteśmy na bieżąco z akcją. Jest to niesamowite, bo czujecie się wciągnięci w całą tę sprawę, zupełnie jakbyście naprawdę znaleźli dziennik tego chłopaka i dzięki temu poznajecie ich przykre i przerażające losy.
Książka, a raczej dziennik trzyma klimat. Historia zostaje zapisana od połowy, po pewnym wypadku, a dopiero później zostajemy wprowadzeni w obecne wydarzenia. Pomaga nam to, ponieważ na początku ciężko się trochę połapać, ale ma to swój urok. Autor był geniuszem wymyślając taką koncepcję połączenia filmów z dziennikiem. Dzięki temu staje się ona wyjątkowa, ciężka do zapomnienia. Rzadko kiedy boję się przy czytaniu książek, ale ta zdecydowanie miała swój klimat.
Podsumowując, moja ocena jest bardzo pozytywna. Zaczynając od pomysłu, poprzez bohaterów, klimat, tekst, styl, akcję i koncepcję, polecam tę książkę każdemu kto chce się trochę przestraszyć, kto lubi czuć zimny stęchły oddech na swoim karku, będąc samemu w domu po ciemku. Jest to pozycja dla tych bardziej odważnych i nie powinni się oni zawieźć. Do tej książki potrzebujemy internetu, więc pozycja także dla osób, które lubią słuchać muzyki podczas czytania (od razu włączony sprzęt ;) )