Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Gienieczko
4
5,9/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
113 przeczytało książki autora
80 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową
Marcin Gienieczko
6,9 z 10 ocen
26 czytelników 6 opinii
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Zatańczyć z Amazonką, czyli jak zrealizowałem wielki triathlon przez Amerykę Południową Marcin Gienieczko
6,9
https://papierowybluszcz.wordpress.com/2022/08/17/zatanczyc-z-amazonka-czyli-jak-zrealizowalem-wielki-triathlon-przez-ameryke-poludniowa-marcin-gienieczko/
Nigdy nie interesowałam się kajakarstwem. Nie miałam pojęcia, czym różni się canoe od kajaka. Nigdy też nie słyszałam o Marcinie Genieczce, a jeśli nawet gdzieś w radiu informowano o jego osiągnięciach, to musiało mi to umknąć. Gdybym przed przeczytaniem książki wygooglowała nazwisko autora, stwierdziłabym, że z jego osobą i osiągnięciami wiążą się duże niejasności, kontrowersje, wiele osób zarzuca mu kłamstwo, a to zapewne by mnie zniechęciło. Na szczęście tego nie zrobiłam, gdyż są to informacje, których i tak nie byłam w stanie zweryfikować i nadal nie mam zamiaru tego robić, gdyż nie mam kompetencji, żeby móc jednoznacznie stanąć po stronie Marcina Gieniczki albo po stronie jego oponentów. A dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Bo pomyślałam, że pokonanie Triathlou przez Amerykę Południową musiało być ogromnym wyczynem, poza tym nie sposób nie docenić człowieka z pasją.
Autor na początku książki zabiera nas do Kanady, gdzie startuje w zawodach Yukon River Quest, po których wpada na pomysł „pokonania” Amazonki. Chce połączyć wyzwanie sportowe z eksploracją i decyduje się na triathlon przez Amerykę Południową. Ma zamiar przemierzyć 7000 km od Pacyfiku po Atlantyk na rowerze, w canoe i w biegu. Od września 2013 roku rozpoczyna żmudne przygotowania. Autor opisuje je bardzo szczegółowo, zamieszcza też fragmenty korespondencji z wieloma osobami, szuka kontaktów i sponsorów, zdobywa niezbędną wiedzę.
17 maja 2015 Marcin rozpoczyna etap rowerowy, a po prawie 700 kilometrach jazdy przez Andy, 31 maja przesiada się do czerwonego canoe i płynie przez środek tropikalnej dżungli. To miejscami tereny kontrolowane przez kartele narkotykowe, gdzie morderstwa są na porządku dziennym. Udało mu się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe. Wielu podróżników straciło w tym miejscu życie.
Dla mnie niezwykle ciekawy był rozdział: „Gdzie są źródła Amazonki”. Wśród naukowców i podróżników wciąż nie ma zgody, gdzie bije źródło największej rzeki świata. Marcin Gienieczko opisuje jak na przestrzeni lat kolejne ekspedycje, także z Polski, próbowały ustalić, gdzie jest początek Amazonki i dlaczego tak trudno ustalić jedno konkretne miejsce. Postanawia dotrzeć do tych miejsc i zobaczyć na własne oczy, o co toczy się spór.
Książka, mimo że jest bardzo ciekawa, ma też kilka minusów. Autorowi zdarza się po kilka razy powtarzać te same kwestie, nie podoba mi się też zbyt bezpośrednia i powtarzająca się krytyka osób, z którymi nasz bohater podróżuje, a bez których wyprawa mogłaby się nie udać. Zaskoczył mnie też fakt, że autor deklarując swoją głęboką wiarę, podkreślając, jak ważna jest dla niego rodzina, o mało nie zdradził swojej żony (właściwie ostatecznie zdecydował o tym przypadek). Drażnią mnie też seksistowskie komentarze na temat kobiet. Być może autor podkreślając swoją seksualność, czuje się bardziej męski? Mam wrażenie, że Marcin Gienieczko ma dość despotyczny charakter, ale może to pomogło mu osiągać tak ambitne cele sportowe? Tylko co z relacjami z ludźmi?
Mimo wszystko warto przeczytać książkę, bo to zapis niezwykle ciekawej podróży pełnej wyzwań i trudności, zmaganiu z własnymi słabościami i dążeniu do zamierzonego celu.
Kierunek Północ Marcin Gienieczko
5,2
Ta książka stanowiła dla mnie jako czytelnika pewne wyzwanie. Żeby bardziej skupić się na przebiegu podróży opisywanych przez autora i przenieść na czas czytania w rejony, o których wspomina, musiałam przez dość znaczną ilość stron na początku nabrać rezerwy do całej sytuacji. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że autor książki tak wprost wyrażał się krytycznie o określonych osobach, które wspominał z imienia i nazwiska. Być może wynika to również z faktu, że lista książek pisanych w podobnym stylu jest w moim przypadku niewielka. Mimo wszystko jednak nie był to moim zdaniem zbyt udany zabieg, ponieważ bez względu na to, czego faktycznie dopuściliby się ci ludzie w kwestii zaniedbania wspólnych planów podróży, czytelnik zniechęca się wtedy bardziej do osoby, która wywleka takie sprawy przed nim niż do nich.
Cała historia jednak prezentuje się dobrze, pomijając kolejny punkt jakim są wszystkie kontrowersje odnośnie osiągnięć autora solo. Jeśli jesteście osobami, które mają pierwszy kontakt z tego typu książkami, nie odgrywa dla Was większej roli czy autor książki przebył podróż faktycznie sam czy z jakąś pomocą i trafiła w Wasze ręce właśnie ta pozycja, myślę, że możecie spokojnie próbować przenieść się w wyobraźni podczas czytania w takie miejsca jak np. Yukon:) Nie chciałabym żeby moja opinia była dla kogokolwiek krzywdząca i ostatecznie pozostawiam mądrzejszym i bardziej doświadczonym osobom ocenę autora jako podróżnika. Dla mnie ważniejszy był opis podróży, emocji, które mu towarzyszyły i bardzo dużo wstawek na temat przygotować technicznych do wyjazdów, które pokazywały, że autor naprawdę ma głowę na karku.
Jest to tak naprawdę historia mężczyzny, który w bardzo skrupulatny pod względem organizacji i możliwości radzenia sobie w różnych sytuacjach sposób postanowił osiągać swoje podróżnicze cele i spełniać marzenia, które zakwitły w nim między innymi dzięki czytaniu autorów takim jak London czy Twain, na co sugeruje obecność ich cytatów w książce. Nie można nie docenić trudu autora włożonego w opisywane w książce wyprawy i nie ukrywam, że zachęciły mnie one do szukania kolejnych, podobnych tematycznie pozycji, dlatego myślę, że spełniła swoja podstawową rolę:)
EDIT: Po przeczytaniu między innymi dzienników z obu biegunów Marka Kamińskiego, do którego swoją drogą autor tej książki co jakiś czas nawiązuje i nawet gdzieś sugeruje, że na biegunie musiało być trochę łatwiej, bo było stosunkowo równo, a nie jak w jego przypadku, mogę tylko powiedzieć, że porównania obu panów po prostu nie ma. Nieprofesjonalnie jest wywlekać jakieś prywatne rzeczy w takiej relacji i dodatkowo na dołączonej do każdej książki płycie dvd mówić to samo, bez żadnego skrępowania rzucając nazwiskami jakby to miało rozwiązać te sprawy.