Książka o magii, ciepła, klimatyczna, dość dobrze się czyta, choć fabuła jest przewidywalna. Przypomina tragedię kobiet z Salem w czasach słynnych procesów czarownic, z tym że tu magia istniała naprawdę i istnieje również w czasach współczesnych. Nie jest to jednak ta czarna magia, o którą oskarżano tych nieszczęsnych ludzi.
Przeskoki czasowe, które w innych książkach potrafią irytować, tu mi się podobały, dodawały klimatu powieści.
Pozycja nie poraża oryginalnością, nie porywa, tak żeby nie można się było oderwać, ale też nie nudzi. Nie jest to książka ani ambitna, ani taka, którą koniecznie trzeba przeczytać. Polecam tylko przy nadmiarze wolnego czasu.
Bardzo serdecznie polecam!
Katherine Howe opowiada nam dwie historie i przedstawia nam dwa różne światy, których łącznikiem jest tytułowa zaginiona księga. Główna bohaterka, Connie przy okazji badań do swojej pracy doktorskiej powoli odkrywa przed nami to czego my domyślamy się już od pierwszych stron. Ale mimo to „Zaginiona księga z Salem” nadal przyciąga nas do siebie aurą tajemnicy i magii. Nie ma w niej wielu intryg, być może bohaterom nie poświęca się wiele uwagi, ale cały otaczający ich świat jest wykreowany tak sprawnie, że nie chcemy go opuszczać. Odkrywanie własne przeznaczenia, wędrówka śladami przodków – coś wspaniałego!