"Życie na własność" Ludmiły Mariańskiej to książka, którą znalazłam dawno temu na strychu, przeczytałam i pamiętałam tylko tyle, że bardzo mi się wtedy podobała. Postanowiłam więc przeczytać ją jeszcze raz jako że nie wiele jest opinii na jej temat.
Akcja książki toczy się od maja 1942 do maja 1945 w Częstochowie. Opowiada o losach czterech przyjaciółek, które poznajemy w wieku siedemnastu, osiemnastu lat. Dziewczęta są pełne życia, w dorosłość wchodzą w czasie okupacji, nie mogąc pogodzić się z utratą wolności. Każda z nich jest inna, znajduje się w innej sytuacji. Hanka to jedynaczka, córka mecenasa, która zawsze dostawała czego chce. Misia to właściwie jeszcze dziecko impulsywne i wrażliwe. Wiesia to sierota mieszkająca u ciotek, skromna i niezwykle ciepła, niepotrafiąca dostrzec w sobie żadnego talentu. Natomiast równie skromna Renia ma niezwykły talent do gry na fortepianie. Każda na swój sposób próbuje sobie radzić z otaczającą rzeczywistością. Głównymi bohaterkami są w zasadzie jednak dwie pierwsze.
"Życie na własność" to prosta powieść dla młodzieży, która próbuje przekazać jak ważna dla człowieka jest wolność, którą posiadamy, a która w każdej chwili może zostać nam odebrana.
Zaciekawił mnie opis tej książki - II wojna, przedstawia w jaki sposób człowiek staje się dorosły i odpowiedzialny. Niestety. nie dobrnęłam do jej końca. Ba! Doszłam "Porwania... ", czyli 3 rozdziału, jeśli tak to można nazwać. Osobiście nie polecam, gdyż nie jestem fanką historii, a i sama postać Hanki mnie denerwowała, choć nie miałam okazji jej dość dogłębnie poznać.