Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olga Sławnikowa
3
4,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Olga Sławnikowa – powieściopisarka i krytyk literacki, w latach 80. redaktor prowadząca magazynu literackiego „Urals”, w czasach pierestrojki właścicielka własnego wydawnictwa. Od roku 2001 mieszka i pracuje w Moskwie. Zarządza komitetem przyznającym jedną z najważniejszych rosyjskich nagród literackich dla młodych debiutantów, oficjalnie wspieraną przez gabinet prezydenta. Jest również członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Rosyjskich, rosyjskiego oddziału PEN. Wielokrotnie nagradzana za twórczość literacką, m.in. nagrodą Apollona Grigorieva, Polonsky’ego, Bazhova. Laureatka Bookera.
4,9/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
86 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Lekka głowa Olga Sławnikowa
5,4
Pierwsza naprawdę nietrafiona książka z serii "autorka ma tak samo na imię jak ja". Przez pierwszą połowę książki akcja się wlecze, w dodatku bez celu, wszystko jest napisane chaotycznie i źle, bohater nie przekonuje do siebie, wręcz irytuje, świat tak samo. Potem przynajmniej pojawia się cel i niektóre osoby nadają trochę pozytywów światu przedstawionemu. Doceniam zakończenie, jest niezłe i pasujące. Ale nie wystarcza
2017 Olga Sławnikowa
4,5
Totalna zwyciężczyni pośród przerwanych lektur - 1,5 strony. Dlaczego? Oto przykład jednego ze zdań na pierwszej stronie książki: "Sweter powinien dać profesorowi Anfiłogowi zamiast tego doszczętnie zniszczonego przez mole - na północy, w tajemniczej dolinie, do której, jeśli dopisze szczęście, ekspedycja dotrze dopiero za trzy tygodnie, tam, gdzie z postrzępionym motylem na boku w pełnym słońcu wygrzewała się przywieziona w zimie saniami beczka benzyny, wiosna dopiero obejmowała ziemię we władanie, a pod chwiejącymi się, rozłożystymi czarnymi, przypominającymi szale gałęziami świerków ciągle jeszcze bielał przysypany igliwiem zamarznięty na kamień śnieg." Przez chwilę myślałam, że mam udar i początki masywnego wylewu do lewej półkuli. Poruszałam rękoma, nogami, wszystko ok. Ze mną, z książką niekoniecznie. Zaznaczam, że nie jest to proza eksperymentalna. Kolejne zdania z licznymi wtrąceniami zwykle zajmują 4-5 linijek. Szukałam tłumacza/ki - nie ma. Się nie dziwię, też bym chciała zaniebyć po czymś takim.