Gnijące miasteczko Skyla Arndt 6,3
ocenił(a) na 810 tyg. temu „Gnijące miasteczko”, Skyla Arndt.
Współpraca reklamowa @wydawnictwonowestrony
Chciałabym poruszyć tutaj dwie kwestie. Mianowicie, okładka, jak i treść. Obie te rzeczy wywarły na mnie niesamowite wrażenie.
Jest to jedna z najładniejszych okładek, jakie dane mi było zobaczyć. Całość tworzy fantastyczny klimat, jaki zawiera treść książki. Wszystko połączyło się w całość i nie mogę wyjść z podziwu. Wklejka, którą wydawnictwo zrobiło, jest boska, a zdobienia rozdziałów, sprawiają, że jeszcze bardziej można wsiąknąć w otaczającą aurę powieści.
Także pamiętajcie, że jak sięgniecie po książkę, to okładka ma ogromne znaczenie i szukajcie go.
Książka jest dla czytelników powyżej szesnastego roku życia i według mnie nie powinni jej czytać młodsi czytelnicy. Wątki, jakie są poruszane w środku, mogą zahaczyć lekko o drastyczne, ale nie znaczy to, że jest ich wiele. Całość po prostu nadaje dość mroczny klimat, przez co jak najbardziej zgadzam się z oznaczeniem wiekowym.
Przejdę teraz do treści, która mnie urzekła, ale i momentami sprawiła, że ból rozrywał mi serce. Akcja toczy się na początku wokół dziewczyny o imieniu Wil, która za wszelką cenę pragnie odnaleźć swoją zaginioną mamę. Wszystko idzie nie tak, kiedy policja chce zamknąć sprawę, podając powód, jako by kobieta miała wyjechać z miasta, porzucając rodzinę. Wil jednak nie jest naiwna i postanawia zrobić własne śledztwo, co skutkuje uwikłaniem się w zawiłe tajemnice miasteczka.
Elwood, niegdyś jej przyjaciel, teraz największy wróg, urodził się w rodzinie, która jest mocno związana z Bogiem. Jego życie musi być spokojne i poukładane, a co najważniejsze, pod dyktando rodziców. Jego ojciec jest Prawą Ręką Pana i ani mu się śni być wobec syna dobrym. Jego ciało należy do Pana, ale to nie wszystko. Chłopak ma na swoim życiu odciśnięte piętno, które pochłania go w całości. Coś się zaczęło i nie tak łatwo jest to powstrzymać.
Kiedy dwoje głównych bohaterów spotyka się ponownie, wiadome, że nic już nie będzie jak dawniej, a tajemnice miasta wsiąkną w nich dogłębnie.
Początek powiem szczerze, że mi się dłużył, nie mogłam za bardzo wkręcić się w fabułę. Jednak po niecałych pięćdziesięciu stronach pochłonęła mnie całkowicie. Aż do końca nie odrywałam się od czytania, idąc śladem tej dwójki, która próbując rozwikłać zagadkę kościoła Ogrodu Adama, na nowo próbuje się dogadać. Bardzo podoba mi się, jak została stworzona główna bohaterka. Jest bardzo silną postacią, która nie boi się ryzyka i za wszelką cenę brnie do przodu, by poznać prawdę. Natomiast Elwood Clarke jest w moim odczuciu nastolatkiem, który nie do końca rozumie siebie i rolę, jaką przyjdzie mu odegrać. Oboje tworzą między sobą kontrast i bardzo dobrze mi się to czytało. Potrzebowałam takiej bohaterki jak Wil. Jest niesamowita, naprawdę.
Styl, jakim posługuje się Skyla Arndt, jest przyjemny i lekki. Nie było momentu, w którym czytanie sprawiłoby mi problemu. Autorka bardzo dobrze rozegrała wszystkie wydarzenia w tej książce i nawet pozostawiła lekki niedosyt. Otwarte zakończenie, które daje wiele możliwości i scenariuszy robi ogromną robotę. Nie ukrywam, że poznałabym dalsze losy ludzi z miasta, które otacza las tak ponury i mroczny.
Całość jest tak dobra, że wszystkie elementy układanki, wskoczyły na swoje miejsce. Byłam zdumiona, jak dotarłam do ostatniej strony. Absolutnie nie czuje się, ubywających stron. Książka idealna na wieczór i na pewno spodoba się fanom rozwiązywania zagadek.