Piękne dni mojej młodości Ana Novac 5,8
"Tak daleko, jak sięgam pamięcią, nigdy nie czułam się dzieckiem, człowiekiem dorosłym czy starym".
Z własnej i nieprzymuszonej woli, sięgamy po książki, które potrafią nas sprawdzić, jako człowieka, osobę emocjonalną czy empatyczną. Wywierają w nas najcięższe z emocji, przyprawiają o smutek i łzy, ale z całym swoim przejęciem zagłębiamy się w lekturę coraz bardziej, z każdą kolejną stroną tworząc chłostę dla swojej emocjonalności.
"Piękne dni mojej młodości” jest pamiętnikiem z czasów, gdy młoda dziewczyna Ana, zostaje uwięziona w obozie koncentracyjnym. To z tych zapisków dowiadujemy się, jak wyglądało tam życie, jak mijały dni i tygodnie, ale również opisuje to, jak zostawała transportowana między różnymi obozami.
Na skrawkach papieru, często zdobytych na śmietniku, opisuje mijające tam chwilę i swoje przemyślenia. Ukrywa je skrupulatnie, ryzykując życiem, bo gdy ta informacja wyszłaby na jaw, z pewnością nie pozostałaby przy życiu.
„Nie byliśmy już zdolni do cierpienia, bania się czy dziwienia. Śmierć przeraża żywych. A my już dawno nie byliśmy żywi”.
Książka ta wywołuje w nas różne skrajne emocje. Poprzez cierpienie i ból, a gniew i złość. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć krzywdzenia innych, jednak tak znane nam wydarzenia, sprawiają, iż mocnej odczuwamy słowa i przekaz płynący z lektury.
Niejednokrotnie dane było mi przeczytać historię z tamtego okresu, jednak dopiero teraz sięgam po książkę, gdzie wykładowca opowieści jest nastolatka. Ta, która powinna się śmiać, zdobywać doświadczenia życiowe i poznawać nowych kolegów swoje życie spędza za kratami, z masą żołnierzy na karku, którzy zło mieli wpisane w swoje istnienie.
Powieść jest bolesną rzeczywistością tamtych czasów, ale to dzięki takim pozycją możemy dowiedzieć się więcej, wyciągnąć własne wnioski i spojrzeć na to oczyma, które nie widziały tego samodzielnie.