Bliżej już się nie da Monika Steinholm 6,5
ocenił(a) na 82 lata temu Mam pewną słabość do literatury młodzieżowej, choć tak naprawdę rzadko po nią sięgam. Długo mnie zastanawiało, dlaczego tak jest, aż w końcu doszłam do wniosku, że diabeł tkwi w szczegółach. A dokładnie jednym - trudnych tematach. Jakoś tak się już złożyło, że czerpię przyjemność z czytania o naprawdę poważnych problemach. Nawet jeśli nie mają żadnego rozwiązania, tak jak w tej pozycji. Ale to właśnie zawiłość tych wątków i pozostawienie otwartego zakończenia sprawiają, że wydarzenia wydają się rzeczywiste i dużo bardziej wiążę się emocjonalnie z bohaterami. A to jest naprawdę ważne w tego typu literaturze - nie tyle co sympatyzowanie, ale przywiązanie, chęć poznania dalszych losów.
Jens po tym, jak orientuje się, że jest gejem, przyjeżdża na jakiś czas do wujków. Chce "wyleczyć się" z miłości do chłopaka, który nie tylko ma dziewczynę, ale też jest jego najlepszym przyjacielem od zawsze. Jens nie chce niszczyć przyjaźni między nimi, więc potrzebuje nieco się odciąć. Tak to się jakoś trafia, że spotyka na swojej drodze Edora - nieco zagubionego w uczuciach chłopaka, który wciąż przeżywa żałobę po matce. Jak można się tego spodziewać, rodzi się między nimi uczucie.
Zastanawiałam się, jak określić tę książkę. Bo choć przez większość czasu czuje się zwykłą lekkość płynącą z rodzącej się miłości między dwiema młodymi osobami, to gdzieś w tle wciąż wisi niewidoczny ciężar. W końcu Jens będzie musiał wyjechać, nie może przecież spędzić całego życia u wujków. Obaj zdają sobie z tego sprawę i starają się przeżyć intensywnie ten czas, którymi im pozostał. Jednak to "wkrótce" wciąż leży między nimi, mącąc pozorny spokój. Osobiście bardzo lubię motyw letnich przeżyć, które w końcu muszą minąć. Daje to taki słodko-gorzki posmak.
Szczególnie przypadł mi do gustu moment kulminacyjny. Nie chcę zdradzać za wiele, więc spróbuję pisać w jak największych ogólnikach. Mimo możliwości spojrzenia na sytuację z obu perspektyw (a może właśnie przez to, że punkt widzenia Jensa przeplata się z Edorem) pozostałam z mieszanymi uczuciami. Chciałabym móc określić, który z nich miał więcej racji, ale nie potrafię nadać znaczenia tylko jednej ze stron. Jest to frustrujące, ale bardzo prawdziwe. Autorka też oddaje rzeczywistość pozostawiając otwarte furtki. Człowiek często pozostaje w podobnym zawieszeniu.