Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olgierd Wąsowicz
2
8,3/10
Pisze książki: literatura piękna, opowieści dla młodszych dzieci
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,3/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ping i Pong. Wesołe świnki
Olgierd Wąsowicz, Natalia Uryniuk
6,5 z 8 ocen
13 czytelników 3 opinie
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Ping i Pong. Wesołe świnki Olgierd Wąsowicz
6,5
Ping jest świnką mieszkającą na wiejskim podwórku, a Pong jest dzikiem zamieszkującym las. Oboje chcieliby zmienić swoje życie, więc kiedy nadarza się okazja zamiany, od razu z niej korzystają. Jednak czy przyzwyczajenia da się tak szybko zmienić?
"Ping i Pong. Wesołe świnki" to prosta historia, dzięki której każdy człowiek może utożsamić się z głównymi bohaterami. Świnia i dzik pragną czegoś innego, lepszego niż posiadają zgodnie z powiedzeniem "trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu". Jednak w przypadku przejścia na drugą stronę, najczęściej okazuje się, iż dopiero wtedy zaczynamy doceniać to, co posiadaliśmy do tej pory.
Przedstawiona opowieść na niewielkiej ilości stron przekazuje bardzo istotną treść, jaką powinniśmy wziąć sobie do serca. Nie ukrywam, że ilustracje są niezwykle osobliwe i zdecydowanie nie wpasowują się w mój gust, ale na pewno znajdą swoich amatorów. Najważniejsza jednak jest wartościowa tematyka, a na to możecie liczyć.
Ping i Pong. Wesołe świnki Olgierd Wąsowicz
6,5
Dwie świnki żyją w różnych światach. Ping mieszka w zagrodzie, ale marzy jej się życie na wolności - bez ograniczeń, w wielkim świecie. „Ależ tam musi być ciekawie” – myśli sobie Ping patrząc często w gąszcz zieleni, który kusi ją zza ogrodzenia. Być może tam w tym soczyście zielonym lesie, na słonecznej polanie żyją inne szczęśliwe świnki? Tymczasem właśnie w tym lesie mieszka Pong – mały dzik. Jego życie to ciągłe emocje, strach o przetrwanie, strach przed innymi - by na przykład przez nieuwagę nie stać się czyjąś kolacją. Nadchodzi dzień, kiedy obie świnki ze sobą się spotykają, wymieniają ubraniami i … rolami. Bo przecież każda ze świnek marzyła o tym samym – znaleźć się tam, gdzie jej do tej pory nie było, żyć inaczej, przeżyć coś nowego, a nie tylko nudne codzienne to samo. Zatem Ping przenosi się do lasu, a Pong do zagrody.
Kiedyś przeczytałam takie oto zdanie, że są dwa rodzaje nieszczęść: pierwsze nieszczęście: kiedy nie można dostać tego, czego tak bardzo się pragnie. I drugie nieszczęście: kiedy to coś już się otrzyma. Obie świnki miały marzenia, zrealizowały je, chciały zamieszkać gdzieś indziej. Jak las przyjmie Ping? A jak się będzie podobać śwince Pong w zagrodzie?
Książka pokazuje, że … wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jednocześnie lektura absolutnie nie zniechęca do marzeń. Bo każde nowe doświadczenie ubogaca, czegoś uczy. Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, każdy z nas czegoś nowego się uczy, staje się ostrożniejszy, uczy się podejmować decyzje. Zresztą podróże kształcą, czyż nie?
Ilustracje są jedyne w swoim rodzaju. Podoba mi się beztroska dwóch świnek, radość z bycia ze sobą, radocha z próbowania czegoś nowego. Świnki są grubiutkie, rubaszne – są absolutnym zaprzeczeniem słodkich ilustracji z zachowanymi proporcjami. Na grube nóżki mówi się czasem pociesznie: szyneczki, baleronki. I tutaj właśnie te szyneczki i baleronki wychodzą na niektórych ilustracjach na plan pierwszy. Kto by się przejmował, że jest czegoś za dużo, że coś niekształtne. Ta nieforemność świnek, ich swego rodzaju niekształtność jest po prostu piękna. Z książki bije duży optymizm, coś w rodzaju „carpe diem” Horacego. Chwytaj dzień – i świnki z tego czerpią garściami.