Tajemnice Joan Jennie Rooney 6,9
ocenił(a) na 84 lata temu „Gry mają reguły.”
Rok 1937. Joan marzy by wyrwać się z rodzinnego domu. Ponieważ jest bardzo zdolna, wyjeżdża na studia, gdzie będzie zgłębiać nauki ścisłe. W Cambridge przypadkowo poznaje Sonię, dziewczynę, również studentkę, która pochodzi z Rosji. Przez Sonię poznaje jej brata Leo. Oboje robią na Joan niesamowite wrażenie. Ich znajomość bardzo się zacieśnia, co jak się okazuje, będzie znaczące dla Joan. Wręcz wyznaczy jej życiową drogę.
Historia jest niesamowita. Oparta na prawdziwej historii Melity Norwood, sowieckiego szpiega zdemaskowanego w 1999 roku, oraz jej agentki prowadzącej Ursuli Beurton. Być może nie byłoby w tej historii nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w 1999 roku Norwood miała 87 lat i była matką, babką, emerytką...normalną obywatelką brytyjską, żyjącą w przekonaniu, że wszystko co było, już nie wróci.
„Ukrywanie takiej tajemnicy jak ta oznacza straszną samotność.”
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie nie tylko dzięki tej niesamowitej historii, ale także, a może przede wszystkim, że jest ona znakomicie napisana.
Narracja jest nielinearna, jak to często bywa w tego typu powieściach, tutaj to ona nadaje rytm tej opowieści. Nie sama historia i jej zwroty, ale właśnie sposób jej opowiedzenia sprawia, że po prostu nie możemy odłożyć lektury na później.
Znakomite fragmenty retrospekcyjne zajmują większość książkowych stron, dzięki nim właśnie określimy tę lekturę jako powieść szpiegowską, ale nie można tu zapomnieć o fragmentach opisujących teraźniejszość. Część ta jest głęboko psychologiczna, to w tych fragmentach dopiero, główna bohaterka dokonuje podsumowania i oceny zarówno swoich poczynań jak i poczynań swoich przyjaciół.
Taka konstrukcja sprawia, że czytelnik zadaje sobie pytanie, czy są przypadki, w których nie warte jest sądzenie po latach? Sądzenie czyjegoś postępowania w zupełnie odmiennych okolicznościach, ze zgromadzonym przez lata doświadczeniem i wiedzą, które być może wypaczą pobudki działania ocenianej osoby.
Wniosek jest jeden. Na pewno osąd ten nie zawsze będzie sprawiedliwym. Bo to nie my musieliśmy podejmować decyzje nie wiedząc co przyniesie przyszłość...
„Lepiej grać zgodnie z zasadami.”
...Zwykle nie przepadam za okładkami filmowymi. Tutaj jednak, nawet gdyby dostępna była inna i tak wybrałabym tę. Na niej moja ulubiona Judi Dench z filmowej adaptacji...czas na seans 🤩