Jesteśmy społecznością, która kocha książki

DNF To moje drugie i zapewne ostatnie podejście do twórczości tego autora. Tym razem, po przeczytaniu do około połowy, książka mnie pokonała i to z kilku powodów, o których pisze poniżej... Po pierwsze - większość tego co przeczytałem było powtórzeniem tez zawartych w książce "Wielka czwórka". Po drugie - wspominałem już o tym w poprzedniej recenzji - język autora jest dość specyficzny i dla mnie niestrawny, zawiera liczne dygresje zupełnie niezwiązane z opisywanym wątkiem (np. dywagacje nt. fabuły któregoś z filmów z B. Pittem) oraz skierowany jest do czytelnika amerykańskiego ponieważ bardzo często odnosi się do usług czy miejsc zupełnie nieznanych Europejczykowi (np. Jet.com, Broadcast.com czy Lemonade) Po trzecie - książka zawiera liczne bzdury i ewidentnie nieprawdziwe informacje, np. taką, że średnia oczekiwana długość życia człowieka od lat się nie zmienia albo że śmiertelność niemowląt jest na tym samym poziomie co kilkadziesiąt lat temu. Po czwarte - autor kompletnie bezrefleksyjnie klasyfikuje i ocenia opisywane zjawiska zupełnie nie zadając sobie trudu zweryfikowania swoich teorii - np. wszyscy korzystają z wyszukiwarki Google'a tylko dlatego, że jest to wielki monopolista (zupełnie nie pochylając się nad tym czy ta wyszukiwarka jest dobra czy też nie). Inny przykład: algorytm YouTube zupełnie przypadkowo rekomenduje kolejne pozycje do obejrzenia. Netscape upadł tylko dlatego, że Microsoft podjął decyzję o stworzeniu Internet Explorera... Po piąte - tytuł sugeruje jakieś nawiązanie do postpandemicznego świata, próbę przewidzenia wyzwań i oceny prawdopodobieństwa zaistnienia jakichś zjawisk. Być może nie dotarłem do tego miejsca (bo tak jak pisałem porzuciłem lekturę w połowie) ale więcej w tej książce jest opisywania bieżących i historycznych wydarzeń niż chęci dyskusji na temat ich wpływu na przyszłość i wyciągnięcia z tego jakichś wniosków.