Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Heather McKenzie
3
8,3/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,3/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Najnowsze opinie o książkach autora
Nocturne Heather McKenzie
8,0
Heather McKenzie to świeżo upieczona pisarka, która ma na swoim koncie jedynie dwie książki. Są nimi Nocturne i Serenade (o której możecie poczytać tutaj),będące częścią trylogii „The Nightmusic Trilogy”. Serenade skradła moje serce, a pomyśleć, że zaczęło się od zauważenia przepięknej okładki! Potem było już tylko lepiej. Czy Nocturne jest godną kontynuacją?
W drugiej części debiutanckiej trylogii, Kaya dalej jest ścigana przez ludzi swojego ojca. Musi się ukrywać, jednak tym razem ma kilka zaufanych osób, które oddałyby za nią życie. Luke i Oliver nie spuszczają jej z oczu, dlatego nie mogą sobie wybaczyć błędu, który popełniają w ferworze ucieczki. Wciąż w biegu, wciąż wystraszona dziewczyna natrafia na człowieka, który obiecuje jej schronienie i dach nad głową. W jej życiu nagle nastaje powierzchowny spokój. Może zebrać myśli i obmyślić dalszy plan działania. Sielankę przerywa pojawienie się kogoś, kogo obecność zwiastuje tragedię.
Akcja w Nocturne nie zwalnia ani na chwilę. Dzieje się trochę mniej niż w poprzedniej książce, jednak wciąż niemal fizycznie czułam na karku oddech wrogów Kayi. Autorka w przekonujący sposób oddaje napięcie i strach towarzyszące wszystkim bohaterom. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że zapominałam o bożym świecie i w ekspresowym tempie przewracałam strony, chcąc więcej i więcej. Atmosfera jest na pewno mroczniejsza i bardziej duszna niż w pierwszej części. Jest w niej więcej okrucieństwa i zwrotów akcji.
Wszystkie wydarzenia miały ogromny wpływ na Kayę. Bardzo się zmieniła, co odbija się na jej poczynaniach. Nieufność względem obcych sprawiła, że dziewczyna zamknęła się w sobie i przypomina wystraszoną sarenkę, która miota się bezładnie. Kaya już sama nie wie czego chce – jest bezpieczna, ale obawia się o życie wybawców; ucieka, ale pragnie bezpieczeństwa. Istnieją w niej dwie skrajności, które sprawiają, że jej działania wydają się nielogiczne. Jednak wystarczy spróbować postawić się w jej sytuacji i człowiek momentalnie zaczyna rozumieć ten bezład i paniczny strach.
Książkę skończyłam czytać kilka dni temu. Patrząc teraz na nią z perspektywy czasu zauważam, że przeszkadzał mi jeden wątek. Chodzi tutaj o wątek miłosny. Nie, nie – dobrze że był! Nie pomyślcie sobie, że nienawidzę miłości w książkach, wręcz przeciwnie, bardzo lubię. Mimo tego w Nocturne coś zgrzytało. W pierwszej części autorka dopiero zaczęła rozwijać ten wątek, a w natłoku wydarzeń, których uczestnikami były najważniejsze postacie, miłość została zepchnięta na drugi plan. W drugiej części McKenzie daje Kayi lekko odetchnąć, więc naturalnie myśli dziewczyny zaczynają dryfować w kierunku ukochanego. Tylko że prócz ukochanego pojawia się ktoś jeszcze… i jeszcze jeden… I nagle okazuje się, że niemal wszyscy mężczyźni są przystojni i dziewczyna czuje się w ich towarzystwie onieśmielona i nie wie za bardzo, czy posłuchać głosu serca, czy rozsądku. Miłość i zauroczenie stanowi sporą część fabuły. Autorka chyba za bardzo przyzwyczaiła mnie do nieustających walk i napięcia godnego thrillera, żebym mogła skupić się na miłostkach. Warto jednak pamiętać, że Kaya ma zaledwie niecałe 20 lat, a jest to wiek, w którym przeżywana miłość jest całym światem.
Podsumowując, dostałam dokładnie to czego oczekiwałam. Dostałam emocjonującą kontynuację powieści, w której się zakochałam. Ostatnim rozdziałem Heather McKenzie pokazała, że w trzecim, ostatnim, tomie z pewnością nie zwolni. W Nocturne dali się lepiej poznać inni bohaterowie, których tak bardzo polubiłam – nawet osoby, za którymi nie przepadałam, po poznaniu zyskały trochę w moich oczach. Autorka pokazała tym sposobem, że z zewnątrz każdy może wydawać się niedostępny, agresywny, zaborczy, egoistyczny, jednak czasami jest to tylko mur mający chronić przed odkryciem prawdy o tym kimś.
https://biblioteczka-moniki.blogspot.com/
Serenade Heather McKenzie
9,0
"Love just happens. It chooses you. It comes crashing in like a herd of jonesing rhinos in a beer store – unexpected, unwanted, uncontrollable, and completely illogical."
Kaya jest córką miliardera. Mieszka w pięknej posiadłości w górach, ma wszystko czego dusza zabraknie, ale brakuje jej najważniejszej rzeczy – wolności. Z powodu ciągłego zagrożenia jakim jest jej dziadek, który pragnie jej śmierci, ochroniarze nie odstępują jej na krok. Kaya ma jedno marzenie, a jest nim udział w niezwykle trudnym maratonie odbywającym się w Górach Skalistych. Po wielu namowach jej ojciec się zgadza, lecz pod warunkiem, że będzie jej towarzyszyć ścisła obstawa. Nic jednak nie może powstrzymać ludzi, którzy chcą zrobić jej krzywdę. Kaya zostaje porwana i musi walczyć o życie.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o Heather McKenzie. „Serenade” jest jej debiutem pisarskim i zapoczątkowuje serię The Nightmusic Trilogy. W pewne leniwe i bardzo chore popołudnie przeglądałam Amazon w poszukiwaniu nowości i tak natknęłam się na „Serenade”. Zakochałam się w okładce, po czym przeczytałam opis i zaintrygowało mnie połączenie romansu i thrillera w powieści z gatunku young adult.
Widząc gatunek young adult spodziewałam się lekkiej lektury napisanej prostym językiem, obfitującej w ochy i achy głównej bohaterki nad swoją miłością. Zawiodłam się sromotnie. Nic takiego nie ma w „Serenade”. Jest to książka dojrzała, traktująca o poważnych problemach. Głównym tematem, przewijającym się przez całą powieść, jest zamknięcie Kayi w złotej klatce, natomiast w późniejszej części autorka wprowadza temat, który dla wielu może wydać się kontrowersyjny. Chodzi o syndrom sztokholmski, ponieważ kiedy Kaya zostaje porwana okazuje się, że jednym z porywaczy jest człowiek, którego kiedyś poznała, a który zawrócił jej w głowie.
Kaya jest dziewczyną mocno stąpającą po ziemi. Ma marzenia, ma aspiracje, za wszelką cenę chce wziąć udział w wyścigu, dzięki któremu poczułaby się wolna. Mimo rozumu jest nawina, lecz w jej sytuacji jest to zrozumiałe. W domu czuje się odtrącona z racji na to, że jej własny ojciec traktuje ją jedynie jako przedmiot, więc łaknie miłości. Odnajduje ją w ramionach swojego ochroniarza, ich uczucie szybko przeradza się w coś więcej. Kaya jednak szybko zdaje sobie sprawę, że z jednej pułapki wpadła w drugą, bowiem jej mężczyzna jest zaborczy i zazdrosny, i sam najchętniej zamknąłby ją w klatce. W tym momencie chylę czoła autorce za to jak sobie poradziła z tym tematem – byłam bardzo zadowolona jak Kaya zareagowała, gdy zdała sobie sprawę z tego, co ją czeka.
Pierwsza część powieści jest dość powolna, ale dzięki temu czytelnik dostaje solidną dawkę wiedzy na temat Kayi i jej rodziny, co pomaga zrozumieć resztę historii. Akcja rozpoczyna się dopiero w momencie kiedy Kaya może spełnić swoje marzenie i wybiera się w Góry Skaliste. Wszystko nabiera tempa przy porwaniu. Romans nagle zmienia się w pełen napięcia thriller, a czytelnik nagle uświadamia sobie, że nie wie komu ma kibicować – Kayi, jej ochroniarzom i rodzinie, czy może porywaczom? Przez większą część tego wątku byłam rozdarta, co świetnie pokazuje jak autorka wprowadza chaos w emocje czytelnika. Jest to coś z czym rzadko się ostatnio spotykam dlatego z zapartym tchem śledziłam dalsze losy bohaterów.
„Serenade” to książka inna niż wszystkie ze swojego gatunku. Jest to powiew świeżości, nie tylko w kwestii fabuły, ale również stylu autorki, bowiem Heather McKenzie słowem maluje piękne krajobrazy, a z najbardziej przerażającej sceny potrafi stworzyć obraz, od którego ciężko oderwać wzrok. Ciężko mi było uwierzyć, że to debiut autorki. Jeżeli tak napisała pierwszą książkę to nie mogę się doczekać kontynuacji serii, jak i innych powieści.
https://biblioteczka-moniki.blogspot.com/2018/04/serenade-heather-mckenzie.html